Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2011, 14:54   #30
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Estera rozszerzyła źrenice widząc co się dzieje. Szarpnęła prawą nogą starając wyrwać się spod kontroli zaklęcia jednak nic to nie dało. Anette wycelowała, spojrzała po raz ostatni w twarz kobiety i puściła cięciwę. Zielona, potężna strzała pędziła w stroję krtani Estery, a czas jak gdyby zwolnił. Kobieta wskazała samą siebie palcem pierwszy raz podczas całej walki podnosząc głos. - Ying-Yang magic- Speed!- ciało Estery otoczyła delikatna poświata a jej ruchy widocznie przyspieszyły. Strzała pędziła przez salę niosąc ze sobą potężne podmuchy powietrza. Włosy Anette rozwiały się we wszystkie strony, Ishir ledwo utrzymał równowagę. Estera jednak o dziwo zachowała zimną krew. Dzięki magicznemu przyspieszeniu w porę udało się jej wyrwać spod działania zaklęcia niebieskowłosego. Nie pozwoliło jej to jednak uniknąć ataku, ale zmienić w miejsce w które strzała uderzyła. Zamiast w krtań, zielony pocisk wbił się w okolice mostka kobiety, a potem ku zdziwieniu Estery jak i Ishira poleciał dalej, zatrzymując się dopiero na przeciwległej ścianie lodowej jaskini. Kobieta złapała się za ranę, a jej dłoń pokrył strumień ciepłej krwi. Opadła na kolana, i wypluła potężną dawką czerwonej substancji. Ishir a zamrugał, dopiero teraz dotarło do niego iż Estera została przebita na wylot.
Anette uśmiechnęła się, po czym jej oczy zaszły mgiełką nieświadomości. Z kacików ust pociekła jej krew, a ona upadła twarzą uderzając o lodową posadzkę. Dziewczyna bowiem by zebrać energie na ten czar przekroczyła limit swoich możliwości, poświęcając siłę życiową w celu błyskawicznego zebrania mocy magicznej. Nie trzeba było być lekarzem by ocenić jej stan na bardzo ciężki, Anette oddychała, ale słabo.
Niebieskowłosy został ostatnim stojącym magiem z Fairy Tail w tej sali. Estera kaszląc krwią zacisnęła pięść, a łzy bólu ciekły po jej policzkach. Mimo to uniosła palec wskazując nim Ishira.- Ying... Yang magic...-... Slow. - wyszeptała i kaszlnęła krwią, z jej palca zaś wyleciał strumień złotej energii. Zaskoczony Ishir został ugodzony nim w pierś a jego ruchy stały się mozolne, czas jak gdyby stanął dla niego, tym samym zerwany został Body Control. Kobieta nie marnowała czasu i uniosła dłoń wskazując swoją ranę. - Ying- Yang... - Estera zadyszała ciężko i dokończyła formułę.- Heal...- zielonkawy promień uderzył w ranę, która delikatnie się pomniejszyła, jednak głównym efektem było ustanie krwawienia. Ishir natomiast wrócił do swej normalnej prędkości. - Zabiję tę małą sukę... - wydyszała ciężko Czarno-biała dama.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=IOmMZBZGBps[/media]Ishir widząc efekt działania czaru swojej towarzyszki aż otworzył usta. Poczuł się taki… taki mały w porównaniu ze swoimi towarzyszami. Sam nie dysponował takimi zaklęciami. Chociaż…
Słysząc słowa Estery zakipiała w nim złość.
- Nie nazywaj jej tak ździro! – krzyknął prostując ręce wzdłuż tułowia. Po jego rękach przebiegły sine wyładowania elektryczne. – Zapłacisz za nazwanie mojej towarzyszki suką.
Z palców wystrzeliły elektryczne szpony. Zdawać by się mogło, że były ciut dłuższe niż normalnie.
- Szykuj się na śmierć! – krzyknął Ishir ruszając na kobietę.
Chłopak chciał pokazać, że też jest dużo wart. Pokazać swoje zdolności pomimo tego, że zobaczyć je mógł tylko wróg.
Krew trysnęła z oka Anette. Z jej nosa, ust i uszu zaczęła lecieć krew. Po chwili ciężko było dostrzec jakąkolwiek część jej twarzy. Wyszeptała coś w małym uśmiechu, nie obracając głową. Ostatnie słowo było “Ishir” lub jakaś jego odmiana. Następnie upadła na kolana i uderzyła twarzą w podłogę. Z jej ręki na ziemię sączyła się krew.
Kobieta dźwignęła się na nogi i spojrzała wściekle na Ishira, widać złość tłumiła w niej ból. Wyciągnęła w jego stronę zakrwawioną dłoń i nie dbając już o słodki głos, czy też wdzięk krzyknęła głośno. - Ying-Yang magic- Open Wound!- czarny promień poszybował w stronę biegnącego chłopaka, lecz ten odskoczył w bok unikając zderzenia z magiczną energią. Uderzenie magii rozerwało lodową bryłę za nim, jednak niebieskowłosy nie zważał na to. Doskoczył do kobiety i wykonał zamach dłonią by dosięgnąć jej swymi pazurami. Elektryczne szpony rozerwały bufiasty rękaw i skórę na ręce kobiety, gdy ta zasłoniła nią twarz. Estera jednak nie dała chłopakowi szansy na kolejny atak bowiem wyprowadziła kopniaka którym skutecznie odrzuciła Ishira do tyłu.
Niebieskowłosy nie zamierzał umożliwić kobiecie wyprowadzenia kolejnego, celniejszego i bardziej bolącego kopniaka. Szpony znikły, Ishir wyprostował szybko przed sobą dłonie.
- Blind! – krzyknął zamykając oczy i jednocześnie klaskając. Nie czekając na efekt swojego poprzedniego czaru Utworzył na swych dłoniach pioruny kuliste, które po chwili poszybowały w stronę, gdzie stać powinna Czarno-biała dama.
W momencie gdy Ishir wyprostował przed siebie dłonie kobieta zrobiła to samo. Okrzyk niebieskowłosego zmieszał się z jej głosem. - Ying- Yang magic- Darknes! - światło i ciemność pojawiły się w tym samym momencie neutralizując się nawzajem. Ishir dzięki temu mógł przeprowadzić kanonadę swych piorunów z otwartymi oczyma. Wyprostowawszy ręce posłał w stronę kobiety cztery pioruny kuliste.
Estera odskoczyła jednak szybko do tyłu i wypluła z ust zalegająca krew, każdy jej ruch wiązał się z ubytkiem czerwonego płynu z licznych ran na jej ciele. Dama spojrzała zawistnie na pociski elektryczności, które pędził w jej stronę, po czym wskazała je swoją smukłą, czerwoną od krwi dłonią. - Ying-Yang magic- Lighting bolts!
Powołała tym samym do życia trzy kule stworzone z światła które zderzyły się z elektrycznością Ishira kontrując ją. Z powstałego wybuchu wyleciał jednak jeden piorun kulisty, jednakże na nieszczęście Ishira kobieta uniknęła go zgrabnie. Dysząc ciężko spojrzała na swojego przeciwnika czekając na jego kolejny ruch.
- Jesteś upartą babą. – powiedział Ishir zaciskając pięści – Nie pozwolę jednak by poświęcenie Anette poszło na marne.
Niebieskowłosy ustawił tuż przed swoją piersią otwarte dłonie. W obu zaczęły się kształtować pioruny kuliste. Ishir jednak nie wystrzelił ich natychmiast w stronę wroga, lecz zaczął je do siebie powoli zbliżać.
- Mam już cię dość! Zniszczę cię!
Pioruny kuliste zaczęły ocierać się o siebie. Ishir nie przestawał jednak zbliżać ku sobie dłoni. Wyładowania elektryczne pojawiły się na całym ciele młodego maga. Głośne trzaski wypełniły całą jaskinię. Ishir powoli zaczął odwracać swoje dłonie palcami do swej piersi. W jego oczach płonął gniew.
Estera dysząc ciężko patrzyła na młodego maga, po czym o dziwo się uśmiechnęła.
- Interesujący z was ludzie, magowie z Fairy Tail. Ale nie myślcie że dam wam tutaj wygrać. - kobieta wskazała Ishira dłonią z uśmiechem który ukrywał grymas bólu. - Nie przegram chłopczyku.- dziewczyna westchnęła po czym wymówiła formułę. - Ying-Yang magic- water cage.- woda wystrzeliła z jej dłoni i otoczyła ciało skupionego na zaklęciu Ishira. Ten nie zdążył zareagować i płyn chwycił go w swe miażdżące objęcia, co więcej elektryczność którą skupiał niebieskowłosy w swych dłoniach, rozlała się po kuli rażąc swego posiadacza lekko. Ishir z wściekłości niemal ryknął próbując rozerwać wodne więzienie. Widać gniew dodał mu sił bowiem kula pękła w woda rozlała się po podłodze. Chłopak gdy tylko dotknął stopami lodu odskoczył na bok, unikając tym samym stworzonego przez kobietę ognistego węża.
Ishir stracił nad sobą panowanie. Uwolnił całą zgromadzoną w sobie energię. Podniósł do góry lewą rękę. Cała uwolniona moc zaczęła pełznąć po ręce w stronę dłoni pozostawiając po sobie ślady dość poważnych poparzeń. Jedyny czar, jakiego nauczył go jego nauczyciel. Jedyny czar, który do tej pory ani razu mu nie wyszedł. Jedyny czar, który mógł przynieść zwycięstwo. Ishir z szaleństwem w oczach popatrzył na kobietę.
- Zginiesz! Zginiesz! Zginiesz! – szaleństwo wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem.
Niebieskowłosy nie przestając patrzeć zaczął poruszać ustami. Początkowo jedynie wydobywała się z nich krew, która zaczęła brudzić pozostałości ubrania. Po chwili jednak dało się słyszeć słowa:
- Grom ryczący w niebiosach niechaj zstąpi na ziemię… – splunięcie usunęło z ust nadmiar krwi. Ishir kontynuował formułę – I zbierze swoje żniwo!
Nad magiem pojawił się olbrzymi piorun kulisty. Ciało chłopaka natomiast wyglądało jakby przed chwilą poddane było działaniom ognia. Pomimo swojego kiepskiego stanu niebieskowłosy uśmiechnął się lekko widząc efekt swojej magii… Po raz pierwszy udało się.
- RAGING BOLT! – wrzasnął Ishir uwalniając resztę swojej magicznej i sporą część życiowej energii.
Zaklęcie zostało ukończone. Olbrzymi piorun kulisty rozpoczął swój śmiertelny lot w stronę Estery. Niebieskowłosy wypluł krew. Z uśmiechem na ustach padł na lód. Tylko niezwykłą chęcią zobaczenia skutków swojego zaklęcia utrzymał otwarte oczy. Był to chyba jedyny zmysł, który jeszcze działał…
Olbrzymi piorun kulisty pędził w stronę kobiety, rozrywając lodową posadzkę, żłobiąc tym samym potężny rów w ziemi. Na nic zdała się stworzona przez kobietę lodowa ściana czy też ognisty wąż. Elektryczność pochłaniała wszystko na swojej drodze, Estera zaś była zbyt osłabiona by uniknąć ataku. Wyładowanie uderzyło w jej ciało pochłaniając je do środka kuli. Widać było kontury jej ciała, które trzęsło się od licznych wyładowań które w nie godziły. Po chwili czar wygasł wytracając całą energię, a Estera opadła bez życia na zimną lodową posadzkę. Jej ciało było całe poparzone, miejscami nawet zwęglone. Ciężko było rozpoznać w niej tę piękną kobietę, która niedawno wkroczyła do tej sali. Walka Ishira dobiegła końca, a on mógł bez obaw zapaść w sen, spowodowany wyczerpaniem i nadmiarem emocji.
Fluffy, gdy tylko odzyskał przytomność, otworzył oboje oczu. Ignorując hałasy dobiegające gdzieś z niedaleka, skupił swoją uwagę na myszy, która przebiegła tuż przed jego oczami. Cóż takiego mogła robić mysz w lodowej jaskini? To nie było najważniejsze. Może to były tylko zwykłe omamy wywołane wyczerpaniem? Aczkolwiek na ich skutek, całkowicie zignorował to, co działo się nieopodal niego, próbując się podnieść i pognać za wyimaginowanym stworzeniem. Lecz gdy w końcu się podniósł, myszy nie było, a jego oczom ukazały się nieprzytomne ciała magów Fairy Tail i zwęglona kobieta.
- Co tu się stało? - spytał samego siebie, drapiąc się po głowie i przyglądając się wszystkiemu badawczo. – Ominęła mnie największa zabawa? Kusou! - zaklął ze zrezygnowaniem.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline