Krasnolud patrzył spode łba na Markusa. Ktoś się zbliżał, a ten idiota postanowił nie dość że schować broń, to jeszcze z nim bądź tym rozmawiać, zamiast zaatakować i po uśmierceniu tego czegoś zadawać pytania.
Mimo rozkazu schowania broni krzepki zabójca nie uczynił tego. Oparł się za to na swojej broni i stał na lekko rozstawionych nogach w oczekiwaniu na to, co miało wyjść. Jeśli zbliżała się jego zagłada, to dobrze. Jeśli zbliżała się zagłada tego czegoś, tym lepiej. W każdym razie walki i piwa Thrunmir nie odmawiał. Podrapał się po jednym z tatuaży na lewej ręce. Dopiero po chwili zorientował się, że twardym paznokciem rozciął sobie skórę, a z rany leciała krew. Nie przejmował się tym jednak zupełnie. Stał z dumnie uniesioną głową w oczekiwaniu na rozwój wypadków.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |