Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2011, 20:13   #15
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Część 2

-O taką ślicznotkę, jak ty. Na miejscu twego narzeczonego... bym cię nie puścił w podróż.- rzekł prowadząc dziewczynę do drzwi z napisem “Zbrojownia.”
“Znów majaczy, chyba znów się nie czuje najlepiej. Heh... czy wujo coś mówiło tych zastrzykach, żeby może podać je szybciej niż po dobie?”, zaczęła się zastanawiać przyglądając idącemu przed nią mężczyźnie. ”Skąd mu się ten narzeczony wziął? A może to tak jak z Bellą”. Podeszła szybciej do Douglasa i przysuwając się do niego jak najbliżej mogła uniosła się na palcach i wychylając do przodu zaczęła jeździć w okolicach szyi nosem pociągając nim, aby wyczuć czy poczuje taki sam zapach jak z ust Belli kiedy ta ją cmoknęła.
-Przestań, bo... mogę...- Douglas zadrżał i odwrócił się do Vicky, delikatnie popchnął ją na ścianę, dłonią dotykając zaciskając na jej piersiach delikatnie i całując ją drapieżnie w usta, spragniony ich słodyczy. Dziewczyna odwzajemniała pocałunki, robiła to już instynktownie, jak tylko poczuła jego usta na swoich ustach. Jednak tym razem, gdy tylko poczuła jak przytulający ją Douglas znowu ją kłuje. Przesunęła dłoń i ujęła ponownie stwardniałe miejsce. Odsunęła usta i rzekła: - A co z pokazaniem?
Jej nos w tym czasie muskał w okolicy jego ust wyczuwając taki sam zapach jak od Belli tylko mniej intensywny. “Miałam rację... spił się i stąd te dziwne pomysły i majaki”.
Tym razem Maverick jakoś nie przejął się jej dotykaniem, zamiast tego wędrował ustami, po szyi i dekolcie kusego stroju Vicky, obdarzając jej ciało nowymi rodzajami pocałunków. Co więcej, tak był tym zajęty, że nie raczył odpowiedzieć.
Vicky pod wpływem doznań jakie dostarczały jej jego usta mimowolnie zacisnęła mocniej dłoń na wrażliwym miejscu, nieświadomie wbijając w nią swoje paznokcie.
-Auuuu...to delikatne miejsce.- jęknął z bólu Douglas i spojrzał jej prosto w oczy mówiąc nerwowym tonem głosu.-Jak nie chcesz żebym cię całował, to powiedz i nie prowokuj!
Dziewczyna spoglądała mu w oczy lekko zamglonym spojrzeniem, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi, dla spokoju jednak pokiwała głową lecz jej dłoń nadal zaciskała się na delikatnym miejscu mężczyzny. - Poooowiem...ooooczywiście, że powiem - udało jej się wreszcie wydukać.
-Nie ściskaj tam mocno... delikatnie masuj.- rzekł Douglas przesuwając palcami, po dłoni więżącej go w tej w chwili. Sam przesunął palcem po udzie dziewczyny mówiąc.- Odpręż się.
“Pomasuję, a on znowu zacznie jęczeć... już lepiej niech mi pokaże tą broń”, pomyślała dziewczyna zerkając niepewnie na stojącego przed nią mężczyznę. “Z jego skokami humorów to nigdy nic nie wiadomo...” Odsunęła się uwalniając zarówno jego delikatne miejsce od swoich dłoni jak i siebie od jego dłoni. - Otworzysz te drzwi? - spytała wskazując palcem na zbrojownię.
-Jesteś dzikuską.- cmoknął ją w usta Doug i wsuwając klucz, potem przekręcając pokrętło zamku szyfrowego, a następnie wystukując kolejny kod, odsłonił uroki zbrojowni.


Kilkanaście typów rewolwerów i strzelb, kilka rodzajów broni palnej i teoretycznie dystansowej. Do tego amunicja. Było tu sporo tego.
Oczy Vicky rozbłysły na widok tego co ukazało jej się po otwarciu drzwi. Podeszła szybkim krokiem i zaczęła przyglądać się po kolei każdemu z widocznych tam eksponatów. Pochyliła się i zanim Douglas zdążył cokolwiek powiedzieć już jej dłonie zaciskały się na pistolecie, który wpadł jej w oko. Wyprostowała się i z uwagą zaczęła go oglądać, przy okazji celując nim przed siebie, a właściwie w stojącego przed nią mężczyznę. - Ten jest suuuuuuper. Mogę z niego postrzelać? Widziałeś, że umiem strzelać, nie musisz się bać że coś sobie zrobię! - zapewniła go pospiesznie.
-Widziałem, że nie umiesz.- odparł Doug i wzruszył ramionami.- Ale weź go, jest nie naładowany. A rano... sobie postrzelasz. Przed wyruszeniem w dalszą drogę
- Umiem! Źle widziałeś, albo źle ci się wydawało - zapewniła go dziewczyna o swoich umiejętnościach rozglądając się w około w poszukiwaniu amunicji. - A ty? Postrzelasz sobie też rano?
-Tak, bo ktoś cię będzie musiał nauczyć, jak się nim posługiwać. Bo mężczyzną posługiwać też się nie potrafisz, więc przynajmniej rewolwer opanuj.- zażartował Maverick.
- Hmmmm... -mruknęła Vicky w zamyśleniu słysząc jego żartobliwy ton. Przypomniało jej się przy tym co wcześniej tego wieczoru wyczytała w książce znalezionej w jego biblioteczce. Podeszła niespiesznym krokiem do niego nieświadomie kusząco kołysząc biodrami, wspięła się na palce i zarzuciła mu ramiona na szyje. Jej usta przylgnęły pospiesznie w namiętnym pocałunku do jego ust, zaczęła ocierać wargami o jego wargi delikatnie się przy tym kołysząc i... przygryzła mu wargę swoimi ząbkami, by po chwili puścić ją, jego i odsunąć się...a przynajmniej próbowała. Bowiem Doug oplótł ją dłońmi, zaciskając je na pupie i zaczął całować szyję i dekolt skąpej piżamki. Liżąc nagą skórę i całując, przyciskał jej ciało do swego mrucząc.- Czy to właśnie...chciałaś osiągnąć?
Vicky zanim odpowiedziała przesunęła jeszcze koniuszkiem języka po jego dolnej wardze, tak jakby chciała posmakować, albo zapamiętać smak jego pocałunków. Po czym odszepnęła: - Chciałam zobaczyć czy... będzie tak jak pisało w tej twojej książce... sam mówiłeś, że piszą co innego a co innego jest. Puścisz mnie? - spytała grzecznie nie wyrywając się z jego ramion.
Nie puszczał, zamiast tego masował pośladki i całował szyję oraz policzki dziewczyny, wreszcie przywarł do warg całując namiętnie, po czym rzekł.- A chcesz... bym cię puścił? Nie podoba ci się... co robię?
Dziewczynie trudno było odpowiedzieć na to pytanie. To co z nią robił sprawiało, że nogi odmawiały jej posłuszeństwa, ciało drżało, przepływała przez nią fala gorąca. Nie było to niemiłe wprost przeciwnie, jednak było to coś nowego, coś nad czym musiała “pomyśleć, pobadać”. Wymruczała więc wprost do jego ucha, które akurat znajdowało się koło jej ust, owiewając je swoim oddechem: - Puść...
-Czasami wydajesz się być taka... niewinna.- Douglas cmoknął ją w policzek wypuszczając ze swych objęć.-A niewinne dziewuszki... nie powinny się ubierać tak jak... ty, teraz. Idź spać Czerwony Kapturku, następnym razem możesz nie umknąć wilkowi.
- Oooooooooooo znasz bajki? Opowiesz mi jakąś. Prooooooooooooooooooooooszę... nie mogę zasnąć - spytała go dziewczyna prosząco patrząc w oczy, pomijając jego komentarze na temat jej stroju. Wiedziała bowiem, że gdyby był taki nieodpowiedni to przecież Dauglas nie trzymałby go w swojej szafie... a może... może po prostu nie zauważył że to jego?
-A Bella...poza tym...co ja...- dłoń Douglasa wylądowała na piersi dziewczyny, lekko ją masując. Przełknął nerwowo ślinę, bowiem cienki materiał owej koszulki nocnej nie stanowił zapory dla doznań.-Nie.. to.. nie ..jest...dobry... pomysł.
- Założę szlafrok... - wpadła na pomysł dziewczyna, myśląc, że zapewne mężczyzna rozpoznał swoją własność i dlatego cały czas albo mówi, że nie powinna jej zakładać, albo każe ją zdejmować, albo ją dotyka aby sprawdzić czy to jego. - Bella śpi... a ja nie mogę usnąć, zapewne ten misio mnie przestraszył. Bajka by mi pomogła... - zatrzepotała rzęsami i gdyby Douglas ją znał dłużej to wiedziałby, że... z pod powiek wypłynęły jej łzy, a ona załzawionym spojrzeniem szukała jego oczu. (ten manewr przećwiczyła niejednokrotnie na tatku i dawał taki efekt jak chciała, ciekawe co na to ten mężczyzna?).Vicky wstrzymała oddech czekając w napięciu co będzie dalej... jej natura wiecznego naukowca, odziedziczona po ojcu zawsze pchała dziewczynę do eksperymentowania z niewiadomą. A Douglas był dla niej jedną wielką niewiadomą, po pierwsze mężczyzna, po drugie nieznajomy, po trzecie całował ją i dotykał wywołując w jej ciele dziwne nieznane jej dotąd doznania, po czwarte nie było pilnującej jej Hildy, a on chętnie współpracował z ciekawską dziewczyną... dostarczając jej zarówno emocjonalnych doznań jak i naukowych. Przypomniała sobie swój ostatni wynalazek który miał służyć do pomiarów... jednak na te pomiary przyjdzie zapewne jeszcze czas, wszak droga do Londynu nadal daleka... czego się bowiem nie robi dla nauki? Przynajmniej tak sobie to tłumaczyła Vicky, a teraz czekała...
-Ech...założysz szlafrok... osłonisz te... kształty?- westchnął cicho Douglas odsuwając dłoń od biustu Victorii
-Założę, a opowiesz mi bajkę? - dopytywała się, przysuwając się do niego bliżej.
-Ty naprawdę chcesz, żebym rzucił się na ciebie, zerwał te ciuszki i kochał się z tobą?- spytał retorycznie Maverick i dodał szybko nerwowym tonem głosu.-Będzie bajka... Może być, dzikusko?
-Mooooooooooże - kiwnęła głową dziewczyna z uśmiechem. Wspięła się na palce i mocno pocałowała go w usta. Odsuwając się rzekła. - Pędzę po szlafrok. -i tyle jej było.

Spotkali się w pół drogi, Douglas szedł w kierunku sypialni dziewcząt z butelką whisky, na pół opróżnioną. Cóż... potrzebował czegoś na wzmocnienie nerwów, przy swej dzikusce.
Vicky wypadając jak wicher z sypialni wpadła na niego całym impetem uderzając w pierś mężczyzny.


Dziewczyna tak jak obiecała miała na sobie szlafrok... jednak grzebiąc w szafie za swoim biały frotte szlafrokiem natknęła się na szlafroczek stanowiący chyba komplet z koszulką. Po co więc marnować czas na poszukiwania, kiedy szlafroczek sam wpadł jej w ręce.
-Wiesz na co mam ochotę... widząc cię w takim stroju? -rzekł mężczyzna, trzymając w jednej dłoni butelkę, drugą tuląc do siebie Victorię i muskając wargami jej szyję. Chwycił ją bowiem odruchowo, gdy na niego wpadła.
- Wieeeeeeeeeeeeeeeem.... -zapewniła go dziewczyna kiwając głową - Opowiedzieć mi obiecaną bajkę - uśmiechnęła się do niego promiennie, aż jej oczy zabłyszczały przy tym wpatrując się w jego oczy.
-Nie. Ale jestem dżentelmenem i przeczytam ci bajkę, póki wypiłem tyle, by jakoś panować nad swymi żądzami.- usta mężczyzny przywarły do ust Vicky. Język i wargi ocierały się o jej usta i język i przekazywały także...lekko słodkawy smak płynu, którego dotąd nie miała w ustach. A którego zapach, sugerował, że pili go i Doug i Bella.-Więc nie traćmy czasu, co? Gdzie mam ci opowiedzieć bajeczkę?
Kiedy usta mężczyzny uwolniły jej usta Vicky objęła go za szyję i zaplatając palce w jego włosy pogładziła go mówiąc: - Chyba mnie lubisz co? Ciągle mnie całujesz i całujesz. - po czym przesunęła koniuszkiem języka po jego wargach i dodała I smakujesz... czymś... czymś... - przerwała szukając określenia jakie by pasowało do tego co chce rzec. Nie znajdując słowa na określenie, zmieniła jak zawsze temat: - A gdzie chcesz mi ją opowiedzieć?
-Lubię cię, bo tylko całuję...a nie wykorzystuję sytuacji, by zrobić czegoś nieprzyzwoitego. Choć... jest mi coraz trudniej, dzikusko.- rzekł tuląc ją do siebie i całując po szyi. Wędrując wargami, mruczał cicho.- Pójdziemy do biblioteczki. Opowiem coś... a ty pójdziesz potem do swego pokoju spać.
- Yhm... - wymruczała dziewczyna wtulając się w niego mocno.
-Mam ochotę...cię rozebrać Vicky, wiesz?- zachichotał nieco pijackim tonem Maverick i pociągnął dużego łyka z butelki.-Nawet zimny prysznic by tu... zawiódł.- wymruczał po wypiciu. I dociskając pannę von Strom do siebie, zaciągnął ją do biblioteczki, gdzie urządził sobie... leże.
“Heh... dopatrzył się że to jego ciuszki i jak nic chce mi je zabrać”, pomyślała dziewczyna i widząc leże klapnęła na nie i wygodnie się ułożyła. Położyła się na boku podpierając się na łokciu rzekła:
- Już... opowiadaj!
-A jak tu zaśniesz.- rzekł mężczyzna rozbierając się do spodni. I wsuwając do leża. Przykryty Douglas leżał z Vicky w tym prostym barłogu i pokusa była zbyt silna. Palce dłoni Douglasa rozsupływały wiązanie szlafroczka, gdy on opowiadał.- Dawno, dawno temu był sobie zły król i ten król był chciwy... i dlatego na swe kolo...na swych poddanych nakładał różne cła i podatki. Jego poddani to dzielnie znosili, aż do czasu...- rozsupławszy wiązanie, palce Douglasa wsunęły się pod koszulkę nocną i przesuwały po sprężystym brzuchu panny von Strom. Vicky zadrżała pod wpływem jego dotyku, zaczęła się też wiercić szukając wygodniejszej pozycji i sama nie wiedziała jak jej głowa wygodnie przytuliła się do piersi mężczyzny i leżała jednym uchem słuchając bicia jego serca a drugim tego co jej opowiadał. Powieki raz po raz opadały jej na oczy jednak dziewczyna dzielnie walczyła z ogarniającą ją sennością. - I co było dalej? - wymruczała.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 16-03-2011 o 10:59.
abishai jest offline