Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2011, 20:31   #16
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Część 3

A dłoń mężczyzny w tej walce pomagała, bo palce wsunęły się pomiędzy uda i pod fikuśne majteczki. I dotykały obszaru...cóż... intymnego. Choć delikatnie i łagodnie go muskając.
-Gdy zły król, podniósł cła na herbatę wszystkim oprócz swych faworytów... zbuntowali się i przebrawszy za Ind... elfy, wdarli się na królewskie statki.- mruczał Maverick do ucha Vicky, wędrując palcami, pomiędzy udami dziewczyny. Słowa wydobywające się z jego ust sprawiały, że dziewczyna wsłuchując się w nie robiła się senna, ale jego place wędrujące po jej udzie sprawiały że ciało drżało pod wpływem dotyku, Robiło jej się przy tym dziwnie gorąco... kiedy więc musnęły jej intymne miejsce Vicky wstrzymała aż z wrażenia oddech, otarła się o nie i podrywając nieświadomie kolano do góry z całej siły przykopała w “spluwę” mężczyzny, która jak on sam ją już pouczył “spluwą” nie była.
-Moje jajka...- pisnął Doug i spojrzał gniewnie na Vicky.- Nie możesz delikatniej mówić...NIE?
Dziewczyna spojrzała zdziwiona na Douglasa i spytała: - Po co trzymasz jajka w łóżku?- podniosła przykrycie do góry i zaczęła poszukiwać tych jajek, macając dłońmi i po łóżku i po mężczyźnie: - Doug... chyba ich tu nie ma... na pewno je przynosiłeś?
-Mówię o moich jądrach.- jęknął poirytowany Doug trzymając się oboma dłońmi w odpowiednim miejscu i kuląc się nieco. Tym razem było to mocne trafienie.
- Aaaaaaaaaaaa... to co o jajkach prawisz? Było od razu mówić, że jądra... coś z nimi nie tak? Pokaż! Obejrzę i zobaczę czy nie potrzeba ci jakiegoś zastrzyku czy coś... - mówiła dziewczyna starając się odciągnąć jego dłonie i ściągnąć mu spodnie aby dostać się do miejsca, które chciała obejrzeć. Niestety w tej szamotaninie przeszkadzał jej zsuwający się rozwiązany szlafroczek i wyjątkowy opór trzymającego z całej siły swoje obolałe miejsce Douglasa. Senność natomiast jak na razie ponownie ją opuściła.
Maverick przez chwilę bronił jej dostępu. Przez chwilę jedynie. Potem, przypomniał sobie, że w końcu Vicky jest medyczką... cóż... uczennicą medyka. I pozwolił jej na działanie, odsuwając dłonie od poobijanego miejsca. Dziewczyna ściągnęła z niego niezbędne rzeczy i odsłoniła miejsce które chciała obejrzeć. Wstrzymała oddech z wrażenia na widok jaki ujrzała.
Vicky wiedziała czym się różnią chłopcy od dziewczynek. W domu Saemusa był wszak tablice anatomiczne, tylko że... ten obiekt zwykle był mniejszy i nie sterczał napuchnięty. Taaa....Vicky szybko się zorientowała, że to nie od kopniaka. Potem naszła ją wizja. Przypomniała sobie ogiera prowadzonego do pokrycia klaczy, samo pokrycie zresztą też sobie przypomniała. I to jak koński...napuchł przed pokryciem. Tu było tak samo.
Przyjrzała się jeszcze raz z uwagą i rzekła: - Nic ci nie jest... tylko ci klacz potrzebna.
Po czym powodowana ciekawością z całej siły zacisnęła dłoń na delikatnym miejscu Douglasa z pytaniem -Boli?
Douglas jęknął, trochę dziwnie.- Nie ściskaj tak mocno... poza tym. Nie klacz, a kobieta. Ty chyba się nie zgłaszasz, na tą rolę?
Dyszał nieco dziwnie, patrzył zresztą też...dziwnie. Z błyskiem w oczach.
Dziewczyna przypomniała sobie co wujo robił, jak ktoś miał spuchnięte miejsce. Puściła go i mówiąc - Zaraz ci pomogę- wypadła pędem z biblioteki. Zanim mężczyzna cokolwiek zrobił wróciła biegiem do biblioteki i wskakując na prowizoryczne łóżko usiadła mu na udach i z pocieszającym uśmiechem położyła mokry zanurzony wcześniej w lodowatej wodzie ręcznik na “opuchniętym” miejscu. - To ci pomoże... nie będzie bolało - zapewniła dociskając go rękoma z całej siły.
-Wiesz...czasami mam wrażenie, że ty nie masz o niczym pojęcia.- burknął urażonym tonem Doug, po czym dodał.-Najpierw mówisz, że trzeba mi kobiety, a teraz...ratujesz zimnym ręcznikiem?
- Mam pojęcie... sam zobacz... opuchlizna maleje - rzekła dziewczyna czując jak maleje.
-Wystarczy trochę tego... i urośnie.- dłoń Douglasa wsunęła się pod koszulkę nocną i pieszczotliwie objęła nagą pierś panny von Strom. Przez chwilę, masował jej nagą skórę, po czym już grzeczniej pogłaskał ją tą dłonią po policzku, mówiąc cicho -Idź już spać dzikusko. Dziękuję za pomoc.
- Na pewno nic ci nie jest? Może przyniosę lód i obłożymy cię na noc, abyś nie puchł tak boleśnie? - spytała dziewczyna wiercąc się na jego udach. - A co z bajką? Choć chyba już bez niej uda mi się zasnąć... - dodała po chwili zastanowienia.
-On nie puchnie boleśnie, puchnie by sprawić przyjemność kobiecie.- odparł Doug głaszcząc jej policzek i rzekł cicho.-Idź już spać dzikusko, proszę.
- No... dobrze... dobrej nocy Doug - rzekła dziewczyna podnosząc się i ruszyła w stronę drzwi, jednak zanim wyszła z pomieszczenia zawahała się. Stanęła i odwróciła w stronę leżącego mężczyzny. Podeszła pospiesznie do niego i pocałowała - Byłeś dziś bardzo dzielny z tym Yogi, dziękuję i dobrej nocy - i już jej nie było.
-Nie tylko z Yogim, dzikusko.- Maverick zdjął zimny ręcznik z krocza. I wreszcie ułożył się spać, mając nadzieję, że reszta nocy upłynie spokojnie... złudną nadzieję.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline