Vicky usnęła od razu jak tylko wsunęła się do łóżka obok Belli, jednak niepokój czy na pewno Douglas dobrze się czuje, sprawił że obudziła się po godzinie, a może po dwóch. Wysunęła się po cichu z łóżka i na bosaka zaczęła iść w stronę drzwi z zamiarem sprawdzenia co z nim. Jednak przypomniała sobie o czymś i zanim wyszła z sypialni pochyliła się nad jednym z kufrów. Podniosła wieko i ujęła w dłonie niewielka maszynkę nad którą ostatnio pracowała. Coś podobne do biustomierza, który wymyśliła zaraz po tym jak tatko sprowadził Bellę lecz teraz ten przyrząd z mierzeniem biustu nie miał nic wspólnego, choć do mierzenia miał służyć. Wyszła na palcach z sypialni i poszła do biblioteki. Stanęła w progu wsłuchując się w oddech śpiącego mężczyzny. “Chyba wszystko z nim w porządku, ale sprawdzę i zmierzę tak dla pewności...”, pomyślała i ostrożnie uniosła przykrycie przystawiając swój miernik do jego już nie napuchniętego miejsca.
I wtedy mężczyzna, się poruszył, a potem otworzył oczy, cofnął podnosząc kołdrę i wrzeszcząc niemal.-
Co ty u licha wyrabiasz?!
Wrzask mężczyzny spowodował że dziewczyna drgnęła i latarka którą sobie oświetlała pole swojego widzenia wypadła jej z dłoni i potoczyła się po podłodze.
- Sprawdzam, czy na pewno nic ci nie jest odparła odwracając się aby podnieść upuszczony przedmiot.
-Nic mi nie jest... a co gdy bym ja poszedł do sypialni i cię rozebrał?- odparł goły wszak Douglas. Niczego nie zakrywał dłońmi, bo i nie był wstydliwy, a i teraz nie było sensu czegokolwiek ukrywać.
-Kiedy ja ciebie nie rozbierałam... tylko sprawdzałam, czy aby na pewno nie trzeba ci tych lodowych okładów. - odrzekła mu dziewczyna mówiąc powoli i wyraźnie jak do małego dziecka, wszak jego tok rozumowania jak zwykle ją zadziwiał.
- I nawet miernik przyniosłam - rzekła podsuwając mu pod sam nos swój wynalazek.
-Byłem przykryty, więc...to to samo. I po co miernik? Jaki miernik?- zaczął się jąkać Douglas na widok urządzenia.
- I rozebrany... więc cię nie rozbierałam! A miernik... może lepiej ci pokaże, co będę gadać jak i tak możesz nie zrozumieć - rzekła dziewczyna zbliżając swoje urządzenie do jego klejnotów... rodzinnych.
-Nie dziękuję... obejdzie się bez pokazów i bez mierzenia.-odparł Douglas blokując dłonią jej dłoń z miernikiem nie pozwalając się zbliżyć jej do owych klejnotów.
- Heh... - westchnęła Vicky -
Nie... to nie. -i wyswobodziła swoją dłoń odsuwając się od jego łoża.
- Jak dobrze się czujesz to nic tu po mnie... dobrej nocy Douglasie - rzekła wychodząc z biblioteki. Jednak po sekundzie jej głowa ukazała się zza framugi a ona mrugając do niego dodała:
- Ale jeszcze tu wrócę... sprawdzić czy na pewno z tobą wszystko w porządku - po czym śmiejąc się pod nosem potruchtała do łóżka i ułożyła się spać. Nie mając zamiaru opuszczać go już aż do rana. Jednak leżący w bibliotece mężczyzna o tym nie wiedział. I pewnie dlatego...drzwi do pokoju dziewczyn się otworzyły, a Maverick cichaczem wszedł do środka. Coś przykryło usta Vicky, blokując jej oddech i nie pozwalając wrzasnąć. Vicky spanikowana otworzyła oczy i zaczęła się szarpać z napastnikiem.
-Ciii..bo zbudzisz Bellę. -rzekł Douglas sprawnie przyciskając Vicky do łóżka i blokując jej usta.-
Przyszedłem sprawdzić, czy dobrze się czujesz... i zrobić pomiary.
Ubrany był tylko w spodnie, widać niewiele czasu minęło od jej wizyty. Odsunął dłoń od jej ust i spytał.-
Dobrze się czujesz? - Dobrze... - odszepnęła mu dziewczyna przestając się szarpiąc
- A ty? Jednak zdecydowałeś się abym cię zmierzyła? - dopytywała się próbując się podnieść z łóżka, aby wziąć swój miernik.
-Nie...to ja przyszedłem tobie.. zmierzyć.- mruknął Douglas, delikatnie acz stanowczo dłonią przytrzymując ją w łóżku.-
Poza tym... czuję się dobrze, mimo szalonego dnia i nocy.
I po tych słowach zaczął całować usta Victorii, namiętnie acz czule. Tym pocałunkom towarzyszyło chrapanie Belli. Vicky zarzuciła mu ramiona na szyje i przyciągnęła go do siebie odwzajemniając jego pocałunki. Jej wargi ocierały się o wargi mężczyzny muskając go zarówno namiętnie jak i delikatnie, smakując jego smak, który już nie miał w sobie nic z posmaku alkoholu który mężczyzna wcześniej spożywał. Przymknęła oczy i wygięła się w jego stronę mimowolnie tak jakby szukała jego bliskości, zatracając się w każdym kolejnym pocałunku.
Całując Douglas wsunął dłoń pod kołderkę i Victoria poczuła jego palce delikatnie wędrujące po jej piersiach. Przez chwilę jeszcze wargi mężczyzny całowały jej wargi, nim rzekł cicho.-
A co do pomiarów. Musiałabyś je robić będąc golutka.
Maverick uznał, że taki straszak, wystarczy by ukrócić zapędy Victorii. Cmoknął ją w czubek nosa mówiąc.-
Śpij słodko, moja dzikusko. - Dobrej nocy... mój bohaterze...-odszepnęła mu dziewczyna czule przesuwając dłonią po jego policzku.
- I nie zapomnij, że obiecałam ci, że jeszcze cię dziś nawiedzę w celu pomiarów... jak trzeba być na golasa to trzeba... mówi się trudno, i robi się to co powinno. Naukowiec nie cofa się przed byle wyzwaniem... - dodała wtulając się w poduszkę.
-Jasne jasne.- pogłaskał ją po głowie i wyszedł, nie wierząc w to, że zrobi to czym ją postraszył.