Kyuden Tonbo, Terytorium Klanu Ważki; druga i trzecia dekada miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114. - Iye. Jesteś pewien, że słyszałeś właśnie mój głos? - - Iye - odrzekł tonem podobnym do jej - Byłem pewien, że słyszę Satsuko. Ale to dopiero jest pyszny powód, byś mi zaczęła wypominać, że o niej nie zapomniałem i że postrzegam ją w Tobie. - rzucił jej ostre i kose spojrzenie, jakby przestrzegając - Masz rację, mówiąc, że trzech byłoby dla mnie za dużo, jeśli jeden z nich był mistrzem. Po prawdzie, mistrz - jeśli nie spostrzeże się go w porę - zawsze jest ‘zbyt dużym kąskiem’. Ale wygrałem. - Spojrzał na spoczywające na stojaku miecze - i była w tym karma, posłańcem której był zbłąkany kot. Jest więc tu dzisiaj z nami Wyrok Przeznaczenia. - Uśmiechnął się delikatnie. Prawdą bowiem jest, Imouto-chan, że Satsuko miała dla mnie ocenić moją przyszłą żonę. Prawdą też jest, że trzymam jej miejsce pustym, czekając. Prawdą wreszcie jest, że chciałem się z Tobą spotkać, by poznać co kieruje Tobą, kiedy wybierasz drogę Togashi. Bo może nie powinienem czekać. Pytam więc - Satsu powstał, zwinnie - raz jeszcze - spojrzał na nią z góry, bo nie sposób było przy różnicy wzrostu, by mogło to wyglądać inaczej - czy chcesz poznać ‘bratową’? Czy chcesz coś mi powiedzieć, Kyoko-imouto? - Wiele rzeczy choć nie na wszystkie jest czas i miejsce. - odwlekała odpowiedź na meritum rozmowy - Pozwól więc, że zacznę od wyjaśnień. Nigdy porównanie do Satsuko-sama nie będzie dla mnie powodem do wypomnień, a niezasłużonym zaszczytem. I nie uważam byś mógł o mnie zapomnieć gdyż nigdy nie pomyślała bym, że akurat o mnie możesz pamiętać. Musisz wybaczyć ale przed dniem dzisiejszym widzieliśmy się tylko dwa razy, za każdym było to nadmiernym do sytuacji zaszczytem mimo to, dopiero tu rozmawiamy po raz pierwszy. - przekrzywiła głowę w geście tak charakterystycznym dla osoby za którą ją brano - Dlatego zgadzam się. Zanim poprosisz po raz trzeci i postawisz mnie w sytuacji tak niestosownej, że aż niepojętej. Zgadzam się z wiarą, że w rozmowie ze mną mówisz otwarcie i wiesz czego chcesz. Oczywiście, że jestem do tego zadania osobą nieodpowiednią. Jednak jeśli uważasz, że jestem jedynym akceptowalnym zastępstwem dla Satsuko-sama w tej misji nie usłyszysz ode mnie słowa sprzeciwu. Przeznaczenie. - ostatnie słowo wypowiedziane ni to z przekąsem ni to z wzruszeniem ramion - Ktoś kiedyś powiedział, że powinni mnie nazwać Unmei i choć do teraz nie potrafiłam pozbyć się dziecięcego imienia może to ten czas? Tak więc... - odsunęła się o krok i opadłszy na kolana przytknęła czoło do położonych na posadzce dłoni. - Mała Unmei prosi Mirumoto Satsu-sama, pierworodnego syna Mirumoto Shosan-sama o zaszczyt zastąpienia Mirumoto Satsuko-sama w zadaniu oceny Pani Bayushi jako kandydatki na żonę. - |