Stojąc w cieniu jaskini i słuchając relacji "Twardego" o większej gromadzie oprychów Jans Zinger mocno się nad czymś zastanawiał.
- Czyli jest ich więcej - wzruszył zniechęcony ramionami - No to, nie ma rady. Musimy ten problem jakoś rozwiązać... - naciągnął na głowę podniszczony kaptur. Nie cierpiał gdy krople wody skapywały mu za kołnierz.
Powoli zerkając przed siebie, omijając jak tylko mógł lodowate wody strumyka, ostrożnie szedł za krasnoludem, aż wszyscy dotarli do elfa.
- Panowie - syknął do Keilana, Regisa i Drauga, gdy krasnolud wyłuszczył już swój plan - zanim zaczniecie strzelać i rozpocznie się jatka, policzcie ich z grubsza, jeśli się da. Gdyby było ich zbyt wielu, dajcie nam jakoś znak, to coś innego wymyślimy niż atak frontalny. - chwycił bezwiednie stylisko topora.
=============================================
9, 83, 98, 57, 13 |