Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2011, 11:56   #33
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Argena

Droga do Piores zajęła orszakowi Argeny cztery dni. Cztery dni jazdy malowniczymi górskimi dolinami i pofalowanymi wzgórzami. W końcu dotarli do miasta, wzniesionego na dwóch bliźniaczych wzgórzach. Brukowane uliczki były wąskie, a domy stały blisko siebie. Na ulicach nie było wielu mieszkańców. Argena poczuła się dziwnie przygnębiona, przybita smutną atmosferą miasta.

Znaleźli w miarę tanią i przyzwoitą gospodę, położoną w zaciszu jakiegoś zaułka. Po koniecznym odpoczynku i odświeżeniu się po podróży, Argena postanowiła dowiedzieć się czegoś na temat Korony Władzy. W tym celu udała się do miejskiej biblioteki. Wielkiego, szarego budynku sąsiadującego z równie ponurym urzędem miasta i nieco ładniejszym pałacem. Nie uszło jej uwadze, że kolorowe sztandary na wieżach, opuszczone są do połowy masztów.

Na spotkanie wyszedł jej bibliotekarz. Stary, zakurzony mężczyzna, o cerze podobnej do pożółkłych stronic ksiąg, jakimi otaczał się całe życie.
- A więc Pani, chcesz zapoznać się z wiedzą na temat owego mitycznego artefaktu? Cóż, nie jesteś jedyną jaka o to pyta. Wielu już szukało informacji na temat Korony, ale żaden nie odwiedził naszej biblioteki po raz wtóry. Moim zdaniem to mrzonka, bajka albo legenda, ale cóż znaczy moje zdanie w tej kwestii... Oczywiście skieruję Cię, Pani do właściwej pozycji w naszym księgozbiorze. Zapoznać się powinnaś z „Opisem Artefaktów Starożytności” Artzeleggia i „Mitami Zebranymi” deBoera... Innych ksiąg o tym temacie nie mamy, ale gdybyś chętna była Pani, to zalecałbym udanie się do Klaas, stolicy naszego królestwa i poszperania w tamtejszej Stołecznej Bibliotece...

- Flagi są opuszczone gdyż nieszczęście spotkało księcia Fidelusa - odpowiedział bibliotekarz, zapytany o przyczynę opuszczenia sztandarów. - Jego córka, Adrianna zaginęła. Już od trzech tygodni trwają poszukiwania.

Księgi jakie wskazał jej bibliotekarz, niosły ze sobą garść informacji. Po pierwsze mówiły coś o Talizmanie, magicznym klejnocie, pozwalającym otworzyć Tajemne Wrota, wiodące na Równiny Grozy w Wewnętrznej Krainie. Księgi mówiły, że Talizman jest konieczny, gdyż innego sposobu przekroczenia Tajemnych Wrót nie ma. Sama Korona ponoć znajdowała się w centrum Krainy, otoczona niebezpieczeństwami jakie pokonać jest w stanie tylko niezwykle mężny i doświadczony śmiałek. Talizmanów było kilka, jeśli nie kilkanaście. Jednak nikt dokładnie nie mógł wskazać dokładnego ich położenia. Domniemywano, że niektóre z nich wciąż znajdują się przy zwłokach śmiałków, którzy polegli szukając Korony. Inne były w posiadaniu potężnych istot, jak smoki czy demony. Niejasna wzmianka wspominała coś o Czarnoksiężniku Vrizo, który ponoć dysponował Talizmanami i przyznawał je w nagrodę za wykonane dla niego zadania.

Irg


Krasnolud przez długą chwilę stał i odpoczywał po wyczerpującym biegu przez las. Teraz znalazł się w miejscu, w którym było cicho i bezpiecznie. Niepokojący był tylko pokryty krwią ołtarz. Irg zastanawiał się, kto składa tu ofiary. Najbardziej prawdopodobną możliwością byli troglodyci, ale równie dobrze mogli to być wyznawcy jakiegoś krwawego kultu. Nie było żadnych symboli ani wyrytych w kamieniu napisów, które mogłyby rzucać jakieś światło na tą kwestię.

Ścieżka, jaką dostrzegł prowadziła wgłąb lasu, nieco w górę, w kierunku szczytu wzgórza. Irg postanowił tam pójść i sprawdzić dokąd go zawiedzie. Nim jednak zrobił pięć kroków w stronę drzew, usłyszał kroki. Ktoś nadciągał w kierunku ołtarza.

Na polance pojawił się korowód troglodytów. Było ich pięciu, prowadzonych przez osobnika przewyższającego pozostałych o głowę, przystrojonego w szatę, ozdobioną piórami i błyskotkami. Potwory prowadziły ze sobą związaną kobietę, w zakrwawionej sukience. Była strasznie wymizerowana, poraniona i brudna.

Korowód zatrzymał się w pobliżu ołtarza i na znak kapłana, troglodyci zaciągnęli kobietę przed ołtarz. Przywiązali jej ręce i nogi do kamienia, a w ręku kapłana pojawił się długi, kamienny nóż.



Viroth


Znalazł się w dużym, długim holu. Po obu stronach znajdowały się masywne, drewniane drzwi. Pięć drzwi po lewej stronie i cztery po prawej. Na wprost, na końcu korytarza, schody wiodły ku górnemu piętru. Nad schodami zwieszała się granatowa chorągiew ze złotymi symbolami. Właśnie z górnego piętra dobiegały jakieś głosy. Rozmawiało dwóch mężczyzn, jednak Viroth nie był w stanie zrozumieć słów. Co gorsza, rozmowa stawała się głośniejsza.

Rozmówcy schodzili po schodach. Tancerz mocniej ścisnął miecz i rozglądnął się za drogą ucieczki. Doskoczył do najbliższych drzwi i przekręcił gałkę. Na szczęście były otwarte i Viroth schował się w środku. Mężczyźni byli już niemal na dole. Obaj odziani byli w ciemnoszare mundury, a przy paskach mieli zakrzywione szable. Zażarcie o czymś dyskutowali, gestykulując i wytykając się palcami.

Viroth rozejrzał się po swojej kryjówce. Był to niewielki pokój, pozbawiony okien, cały zastawiony regałami i szafkami. Pod ścianą stało niewielkie biurko i pulpit. Wszędzie pełno było powiązanych białym sznurkiem teczek, ksiąg, zwiniętych w rulony pergaminów i map przeróżnej wielkości. Na biurku stały flakony z kolorowymi atramentami i stojak pełen gęsich piór. Prawdopodobnie była to garnizonowa kancelaria. Viroth poczekał kilka minut i ostrożnie wychylił się na korytarz. Nikogo nie było.

Zaczął przeszukiwać budynek, pokój po pokoju. Zadanie miał utrudnione, gdyż nie wiedział za bardzo czego szukać. Cały czas musiał też uważać na śpiących domowników i wciąż pojawiających się żołnierzy.
 
xeper jest offline