Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2011, 15:56   #94
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Usłyszał ich nim jeszcze zjawili się w grocie. Ich kroki rozbrzmiewały inaczej od dobrze znanych elfowi kroków porywaczy. Było tam też coś jeszcze - krótkie, powtarzające się szuranie, jakby jedna z maszerujących istot opierała się, niechętnie podążając przed siebie. W jego umyśle pojawił się płomyk nadziei. Czyżby zdradliwej grupce dostało się za swoje? Może pochwyciła ich inna hanza oprychów, by przejąć złupione przez nich dobra? To mogła być jego szansa.

Nim zdążył jednak zastanowić się nad dobrym planem ucieczki, ta stała się zbędna. Po prostu go wypuścili, przecinając jego więzy. Jęknął z ulgą, opadając na mokrą posadzkę podziemnego pomieszczenia. Roztarł nadgarstki, poruszając dla próby długimi, wąskimi palcami, by sprawdzić, czy zdoła napiąć nimi cięciwę. Zdołałby. Wzrokiem wyszukał swój łuk, leżący na stercie krasnoludzkich śmieci.

Uśmiechnął się. Brzydko. Wpierw do szamoczącego się krasnoluda, który nagle za zrządzeniem losu znalazł się w jego sytuacji, a potem do niespodziewanych wybawicieli. Czyżby tym razem trafili mu się dla odmiany poszukiwacze, którzy nie są zbrodniarzami? Przechylił głowę, taksując wzrokiem mężczyznę, który oswobodził go z więzów.
- Wygląda na to, że ocaliłeś mi życie, człowieku - mimo lat spędzonych poza krainami leśnych elfów nadal nie mógł wyzbyć się nutki pogardy, pojawiającej się za każdym razem, gdy wypowiadał to ostatnie słowo.
- Ci głupcy, sądzili, że ktoś zapłaci za moje życie. - wskazał spętanego khazada. - Sam nie wiem ile mnie tu więzili, w tych przeklętych trzewiach ziemi, czas płynie własnymi torami! - dodał z gwałtowną irytacją.
Na wspomnienie o jedzeniu i piciu tylko skinął głową, wyszarpując zza pasa pochwyconego krasnoluda manierkę, którą go tu poili. Zaciągnął się łapczywie wodą, posyłając spętanemu w "podzięce" za wspólne towarzystwo kopa w brzuch. Wyszło jednak wyjątkowo słabo. Czas w więzach zrobił swoje. Ral'el skrzywił się z niesmakiem dla własnej niedołężności.
- Wy też jesteście tu, by skraść brodaczom ich skarby? - spojrzał na nich szczerze zainteresowany, nie omijając wzrokiem też khazadzkiego Zabójcy. Widział paru takich, jak on, gdy wdzierali się do Lasu, by zmierzyć się tam z prastarymi Biesami broniącymi Świętych Kniei. Byli to godni wrogowie i doskonali wojownicy. Nie brakowało im poświęcenia, choć ich motywy nie były dla elfa jasne.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 16-03-2011 o 16:04.
Tadeus jest offline