Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2011, 13:03   #91
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Krasnolud nie miał szans zareagować tak jakby tego chciał. Nawet nie przewidział takiego scenariusza, że ktoś będzie na niego czyhać za rogiem, mierząc do niego z różnego rodzaju broni. Prędzej spodziewałby się swych kamratów, w których umiejętności i znajomość okolicy zawierzał niż grupę przypadkowych awanturników. Zdębiał, gdy tylko wyszedł z wąskiego korytarza na korytarz ogromny, gdzie czekali na niego ludzie Markusa. Jego zarośnięta, młoda twarz błyskawicznie zbladła a członki ciała odmówiły posłuszeństwa. Nawet gdyby chciał sięgnąć po swój toporek, to miał za mało woli by to zrobić.
-Yyyy...- syknął zaskoczony.
-Ilu was tam jest?!- spytał Jurgen celując do khazada z kuszy.
-Tylko ja! Tylko ja!- wydusił z siebie nie na żarty przerażony brodacz, obalając mit iż khazadzi nie wiedzą czym jest lęk.

-Co tu robisz?! Gadaj albo moi kamraci poszatkują Cię!- zagroził kusznik.
-Ja... Ja... Ja pilnuję skar... Zak... Ja...- nie wiedział, co powiedzieć by nie sprowadzić na siebie większych kłopotów, jednak gorzej chyba nie mogło być.
-Moi towarzysze uprowadzili i uwięzili tu jednego elfa. Pilnowałem go pod ich nieobecność...- wyjaśnił w końcu.
-Co to za towarzysze?- spytał stojący za plecami krasnoluda Markus.
-Khazad Bruno, oraz dwójka ludzi...-
-To tamci prawda?- Jurgen wejrzał na Markusa. Ten tylko skinął mu głową.
-Zacharias, wyciągnij mu zza pasa ten toporek.- polecił niziołkowi, któremu co raz bardziej nie podobało się jak kusznik go traktował.

-A teraz odwróć się plecami do mnie i ręce na widoku. Zaprowadzisz nam do waszego obozu! Już!- ponaglił go. Ten tylko nerwowo pokiwał głową, dając do zrozumienia, że nie będzie próbował żadnych sztuczek. Ostrożnie ruszyli z powrotem w wąski korytarz. Mieli świadomość, że khazad blefował i w miejscu, do którego prowadził grupkę mogli czekać jego ukryci kompani. Na szczęście spora komnata była pozbawiona żywej duszy, z wyjątkiem spętanego elfa, który wisiał kilka centymetrów nad ziemią, powieszony na stalowym kinkiecie. Przy jednej ze ścian znajdowała się spora kupa fantów i różnorakich przedmiotów, w tym elfi łuk i kołczan pełen pocisków...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 16-03-2011, 14:58   #92
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mogła tam czekać setka ludzi i innych bandytów, którzy z takiej szczupłej grupki zrobiliby miazgę. Ale krasnolud nie wyglądał na fanatycznego samobójcę, który za cenę swego życia wprowadzi innych w zasadzkę. Mimo tego Markus rozglądał się na boki i był przygotowany na to, by zadać w razie czego ich przewodnikowi odpowiedniej jakości cios w plecy.
Jacyś bogowie mieli ich jednak w opiece i słowa jeńca sprawdziły się co do joty. Spora komnata, jeden elf, związany jak baleron, garść dobytku znalezionego najwyraźniej w podziemnych korytarzach. Lub zrabowanych.

- Na demony! - zaklął Markus, sięgając po sztylet i podchodząc do przymocowanego do kinkietu elfa. - Nie ruszaj się, żebym cię nie zaciął. Niech mi kto pomoże... - zwrócił się do pozostałych. Nie byłoby dobrze, gdyby ratowany coś sobie połamał spadając na kamienną posadzkę.
Więzy na szczęście nie były na tyle silne, by oprzeć się dobrze naostrzonej stali.
- Markus jestem - przedstawił się. - Zwiążcie tego krasnoluda - powiedział, nieco po niewczasie przypominając sobie o jeńcu - żeby czasem nie narobił jakichś głupot.
- Od dawna tu siedzisz?
- spytał, zwracając się do elfa. - Jesteś głodny? Spragniony? Alesso, pomożesz? Paskudnie go potraktowali
Elf miał od więzów poocierane całe nadgarstki i spuchnięte dłonie.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-03-2011 o 19:14.
Kerm jest offline  
Stary 16-03-2011, 15:43   #93
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Górnik zamrugał zaskoczony kiedy człowiek, którego niedawno uratowali, i który ledwo był w stanie chodzić teraz postanowił się od nich odłączyć w poszukiwaniu jakiejś rodzinnej szabelki. Rozumiał, że pamiątki po przodkach są ważne, ale w taki sposób szybciej odnajdzie on własną zgubę niźli odzyska przedmiot. Postanawiając nie wyrażać swojej dezaprobaty na głos uścisnął tylko mocno dłoń mężczyzny mówiąc
-Niechaj ochrania cie Sigmar-

Grupa ruszyła dalej, nikt nie powstrzymał tamtego mężczyzny. Mimo nadłożonej drogi Eckhardtowi wędrowało się raczej przyjemnie. Podziemia nie były dla niego niczym nowym, ba, czuł się tutaj niemal jak w domu. Jego zachowanie, jednak nie zdradzało zadowolenia. Nadal na jego surowej twarzy gościła grobowa powaga. Dzięki niziołkowi udało im się znaleźć skrzyżowanie, którego szukali. Właśnie wtedy Jurgen zauważył w tunelu błysk światła. Zweisteiner zmrużył na sekundę oczy starając się przebić panującą w około ciemność i wyłowić owy blask. Albo kusznik miał przywidzenia, albo światło musiało zostać zgaszone. Możliwe, że ktoś ich zauważył, a wizja następnej walki z nieznanym jakoś nie do końca mu się uśmiechała.

Grupa pod przewodnictwem Markusa ruszyła w głąb korytarza, aby sprawdzić czy kusznik miał rację. Jurgen wziął ze sobą niziołka aby sprawdzić jedno z przejść, po chwili niziołek machając ręką zawiadomił pozostałych, że coś jest nie tak. Grupa zbliżyła się i większość z zaciekawieniem wychyliła się zza rogu. Ich oczom ukazał się młody krasnolud, który trzymając latarnie maszerował korytarzem. Górnik cofnął się, chowając za ścianę i gasząc swoją sztormówkę kiedy usłyszał słowa Markusa. Jednocześnie położył szeroką dłoń na trzonku bojowego kilofa.

Niczego nieświadomy khazad wpadł prosto na całą grupę. Zaskoczony ich widokiem omal nie wypuścił z rąk swojej latarni. Był tak sparaliżowany strachem, że Eckhardt przez chwilę zastanawiał się, czy przed nimi rzeczywiście stoi przedstawiciel dumnej i nieulękłej rasy krasnoludów. Widać ten był jakiś nie do końca udany. To wyjaśniało dlaczego łaził teraz samotnie bez dobytej broni.

Po serii pytań dowiedzieli się, że ów tchórzliwy brodacz jest częścią grupy, z którą niedawno się starli. A więc mógł ich teraz prowadzić w pułapkę. Rzeczywistość okazała się, jednak z goła inna. W komnacie nie było nikogo prócz związanego elfa. Górnik zamrugał, a na jego twarzy pojawiło się ogromne zdziwienie. Przed nimi wisiał związany najprawdziwszy długouch. Eckhardt słyszał o nich tylko opowieści i legendy. Często równie niewiarygodne co głupie.

Dopiero po chwili mężczyzna spostrzegł kupkę przedmiotów leżącą nieopodal. Mieli szczęście, obłowią się znacznie wcześniej niż im się wydawało. W tym samym momencie przypomniało mu się coś. Podszedł do Markusa i nachylając się w jego stronę szepnął
-Trzeba uważać, jeden z tamtych nam uciekł, a skoro nadal go tutaj nie ma, to znaczy, że w każdej chwili może przybiec, o ile nie zginął gdzieś po drodze, czego mu życzę.-
Po tych słowach spojrzał na elfa
-Na Sigmara, prawdziwy elf...różnorakie o nich legendy słyszałem. I rad jestem, że po tym co widzę, większość z nich okazała się tylko wymysłami starych dziadów.-
Spojrzał po reszcie drużyny, o zgrozo!, uśmiechając się na chwilę po czym jego wzrok spoczął na tchórzliwym krasnoludzie
-Skąd wyście wytrzasnęli elfa? Myślałem, ze oni tylko się lasów trzymają, a od podziemi stronią.-

W tym czasie Markus uwolnił długouchego jeńca. Górnik w żadnym wypadku nie ufał istocie z legend, ale nie zamierzał na razie zachowywać się w stosunku do niej agresywnie. Na polecenie najemnika zabrał się za związywanie krasnoluda.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 16-03-2011, 15:56   #94
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Usłyszał ich nim jeszcze zjawili się w grocie. Ich kroki rozbrzmiewały inaczej od dobrze znanych elfowi kroków porywaczy. Było tam też coś jeszcze - krótkie, powtarzające się szuranie, jakby jedna z maszerujących istot opierała się, niechętnie podążając przed siebie. W jego umyśle pojawił się płomyk nadziei. Czyżby zdradliwej grupce dostało się za swoje? Może pochwyciła ich inna hanza oprychów, by przejąć złupione przez nich dobra? To mogła być jego szansa.

Nim zdążył jednak zastanowić się nad dobrym planem ucieczki, ta stała się zbędna. Po prostu go wypuścili, przecinając jego więzy. Jęknął z ulgą, opadając na mokrą posadzkę podziemnego pomieszczenia. Roztarł nadgarstki, poruszając dla próby długimi, wąskimi palcami, by sprawdzić, czy zdoła napiąć nimi cięciwę. Zdołałby. Wzrokiem wyszukał swój łuk, leżący na stercie krasnoludzkich śmieci.

Uśmiechnął się. Brzydko. Wpierw do szamoczącego się krasnoluda, który nagle za zrządzeniem losu znalazł się w jego sytuacji, a potem do niespodziewanych wybawicieli. Czyżby tym razem trafili mu się dla odmiany poszukiwacze, którzy nie są zbrodniarzami? Przechylił głowę, taksując wzrokiem mężczyznę, który oswobodził go z więzów.
- Wygląda na to, że ocaliłeś mi życie, człowieku - mimo lat spędzonych poza krainami leśnych elfów nadal nie mógł wyzbyć się nutki pogardy, pojawiającej się za każdym razem, gdy wypowiadał to ostatnie słowo.
- Ci głupcy, sądzili, że ktoś zapłaci za moje życie. - wskazał spętanego khazada. - Sam nie wiem ile mnie tu więzili, w tych przeklętych trzewiach ziemi, czas płynie własnymi torami! - dodał z gwałtowną irytacją.
Na wspomnienie o jedzeniu i piciu tylko skinął głową, wyszarpując zza pasa pochwyconego krasnoluda manierkę, którą go tu poili. Zaciągnął się łapczywie wodą, posyłając spętanemu w "podzięce" za wspólne towarzystwo kopa w brzuch. Wyszło jednak wyjątkowo słabo. Czas w więzach zrobił swoje. Ral'el skrzywił się z niesmakiem dla własnej niedołężności.
- Wy też jesteście tu, by skraść brodaczom ich skarby? - spojrzał na nich szczerze zainteresowany, nie omijając wzrokiem też khazadzkiego Zabójcy. Widział paru takich, jak on, gdy wdzierali się do Lasu, by zmierzyć się tam z prastarymi Biesami broniącymi Świętych Kniei. Byli to godni wrogowie i doskonali wojownicy. Nie brakowało im poświęcenia, choć ich motywy nie były dla elfa jasne.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 16-03-2011 o 16:04.
Tadeus jest offline  
Stary 17-03-2011, 12:02   #95
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Młody krasnolud dał się złapać niczym dziecko. Zacharias był tym faktem wyraźnie zaskoczony, nie spodziewał się, że krasnoludy, uchodzące za bojową i odważną rasę, są w stanie zachowywać się w ten sposób. Było mu nieco żal khazada. Jednak po chwili ów żal przerodził się w złość. Nie na brodatego młodzika, ale na Jurgena, który traktował go jak swego podwładnego.

- Sprawdź, przynieś, podaj... - mruczał pod nosem Zacharias, gdy rozbrajał krasnoluda. Miał dość takiego traktowania, przez młodszego od siebie człowieka. Chwycił mocno w rękę topór i podszedł do Jurgena.
- Słuchaj uważnie - powiedział głośno, tak aby wszyscy go słyszeli. - Już raz powiedziałem Ci, żebyś uważał. Najwidoczniej prócz dobrych manier brak Ci rozumu. Jeszcze raz wydasz mi jakiś rozkaz, to zarzekam się, że tym oto toporem rozwalę Ci łeb, jakem Grubb. A jakbyś coś chciał ode mnie, to grzecznie poproś i nie zapomnij o tym, że dla Ciebie jestem Pan Zacharias, rozumiesz gnojku?

Gdy dotarli do groty, będącej schronieniem krasnoluda i jego towarzyszy, ukazał się im zaskakujący widok. Do ściany, tuż obok sterty ekwipunku, przywiązany był jakiś osobnik. Marcus czym prędzej ruszył uwalniać jeńca. Zacharias w tym czasie przyglądał mu się uważnie.
- Elf! Elf! Prawdziwy elf! - zakrzyknął w końcu, gdy dostrzegł szczegóły wyróżniające ową rasę. Podbiegł bliżej aby lepiej oglądnąć uwolnionego już długouchego. Słyszał różne opowieści o elfach, mieszkających w lasach i parających się potężną magią, ale ten tutaj zupełnie nie przypominał postaci z owych opowieści. Ten był wychudzony i chudy, zabiedzony.

Nim zdążył zapytać, co elf robi pod ziemią, ten wyjaśnił, że był jeńcem trzymanym dla okupu. Jego głos był zimny, brzmiał dla niziołka zupełnie obco. Aż cofnął się o krok, nie chcąc być blisko długouchego. Może opowieści były prawdziwe i elfy samym swoim głosem mogą omamić nieuważną ofiarę, a potem porwać wgłąb lasu? Zacharias postanowił trzymać się od elfa z daleka i baczyć na jego każdy krok, aby w odpowiednim momencie ostrzec towarzyszy.

Potem stracił zainteresowanie uwolnionym jeńcem i zwrócił się w stronę sterty rupieci, leżącej pod ścianą.
 
xeper jest offline  
Stary 18-03-2011, 09:51   #96
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Wydarzenia potoczyły się dość szybko. Krasnolud wzięty w niewolę, który swoim zachowaniem przyniósł hańbę krzepkiej rasie, prowadził towarzyszy do jaskini. Thrunmir zastanawiał się, co kierowało tym tchórzem. Śmierć w walce była czymś naturalnym i najlepszym, co mogło krasnoluda spotkać. Z resztą co za różnica czy zginąłby z rąk grupy poszukiwaczy przygód w walce. Jeśli postanowią zostawić go związanego w jaskini, prawdopodobnie jego wspólnicy po powrocie zabiją go za utratę ewentualnych skarbów, jakie zapewne zgromadzili.

Droga do jaskini nie była długa. W środku na pierwszy rzut oka nie było nic nadzwyczajnego. Pełno różnego rodzaju przedmiotów, rzeczy osobiste, zwisający z sufitu elf, jakieś...Zwisający z sufitu elf zdecydowanie nie było czymś normalnym.
Na widok przedstawiciela wymuskanej i delikatnej rasy usta Thrunmira wygięły się w grymasie przedstawiającym obrzydzenie, chęć mordu, niechęć i setki innych, negatywnych emocji skierowanych do elfa. Markus od razu podbiegł do więźnia, i począł go odcinać, co zdaniem krasnoluda było lekkomyślne. W prawdzie powiesić się samemu na linie nie należało do najłatwiejszych, ale zdecydowanie nie należało do zadań niewykonalnych, a wrodzona niechęć i brak zaufania do przedstawicieli tej rasy powodowało, iż krzepki wojownik przyglądał się spętanemu z podejrzliwością i bez nuty zaufania.
~Durny elf.~ te dwa słowa tliły się w głowie krasnoludzkiego Zabójcy.

Kiedy okazało się, że w jaskini nie kryje się żadne paskudztwo zdolne to zabicia kogoś z grupy i jest całkiem pusta, krasnolud ruszył ze swoją bronią w ręku do wejścia. Ustawił się tak, aby mieć widok na jak największy obszar, będąc zarazem niewidocznym dla potencjalnych przeciwników.
~Oczywiście kurwa, wszyscy lećmy do pierdolonego elfika i liżmy mu dupsko, a w tym czasie od tyłu nas wyrżną jak pierdolone świniaki.~ pieklił się w myślach Zabójca, lustrując uważnie okolice.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 18-03-2011 o 18:40.
daamian87 jest offline  
Stary 20-03-2011, 13:37   #97
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Poszukujemy skarbów...- rzekł Markus. Elf trochę liczył na taką odpowiedź. Choć grupka uwolniła go z rąk oprawców, nie ufał im do końca.
-Nie tylko skarbów. Ha! Może staniemy się sławni?- rzucił człek w starym niebieskim uniformie z kuszą w ręku. Jurgen nie odniósł się do groźby Zachariasa. Być może potraktował ją tak poważnie jak samego niziołka. -Zanim jednak gdziekolwiek dalej się udamy powinniśmy ustalić co robimy z tym gamoniem.- kusznik wskazał spętanego khazada.
-Nie oddawajcie mnie Prawodawcom! Błagam!- brodacz jakby obudził się z szoku w jakim do tej pory był. Kompani spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
-A to niby czemu? Twoje ziomki napsuły nam krwi jakiś czas temu. A za ciebie może dostaniemy nagrodę.- syknął Jurgen jakby lubując się wyższością nad khazadem pod każdym względem.
-Wiem! Wiem, ale mogę wam pomóc! Wiem gdzie znajdują się ukryte wyjścia z podziemi, gdzie nikt nie zabierze od was podatku ze znalezionych dóbr. Nikt nie odbierze wam ani broni ani żadnej rzeczy moich przodków!- zaklinał na cały głos. Jurgen spojrzał na Markusa i pozostałych. Było to niebezpieczne i ryzykowne ale mogło się opłacić.
-Sporo na tym zyskacie! A złoto tutaj zarobione może uratować życie!- kontynuował brodacz.

-A jaką mamy pewność, że nas nie oszukasz? Prawym i uczciwym rycerzem to Ty na pewno nie jesteś!- kusznik pogroził mu palcem.
-Przecie możecie wziąć mnie ze sobą! Pokażę wam, gdzie są te przejścia. A jeśli okażą się prawdziwe puścicie mnie! Co wy na to?- spytał. W jego oczach tliła się nadzieja, że może nie skończy w lochach zamku w Fortecy Skalfa. Kompani dobrze wiedzieli jakie mogą być dobre i złe strony korzystania z nielegalnego przejścia. Łatwy zarobek kusił, lecz Prawodawcy pewnie nieustannie szukali takich nielegalnych jaskiń łączących podziemia z powierzchnią.
-No nie wiem sam. Mnie to się wydaje, że można by zobaczyć te tajemne przejścia.- rzucił Jurgen. Pozostali wiedzieli, że tam może być pułapka. Wszak ostatni z grupy porywaczy - człek w kolczudze uciekł jakiś czas temu i jeśli nawet nie wróci z posiłkami to może przy takich ukrytych przejściach właśnie czekać aż kompania da się wciągnąć w pułapkę.
-No pomyślcie sami! Za oddanie mnie w ręce władzy zyskacie kilka złociszy lub może nawet nic po za 'dziękuję' zaś puszczając mnie zarobicie znacznie więcej złota niż płacąc podatek!-

Pojmany brodacz chyba odzyskał trochę zimnej krwi gdyż z każdą chwilą stawał się bardziej przekonujący, opanowany i spokojny. Mówił mądrze i skutecznie, gdyż zasiał ziarno zwątpienia wśród grupki. Był niczym szarlatan, przekonujący do zakupu nieprawdziwego specyfiku alchemicznego, lub kultysta chaosu, który podszeptami próbował przekonać ciemną masę z osamotnionego w okolicy sioła do oddawania czci mrocznym bogom w zamian za urodzaj i dobre plony.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 20-03-2011, 14:58   #98
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- W dupę se wsadź takie pomysły - rzucił Markus. - O, przepraszam, Alesso. Nie powinienem był...
Pomysł teoretycznie przedni, po dłuższym rozpatrywaniu sprawy aż taki doskonały nie był. Po pierwsze, idea chowania się przed Prawodawcami nie podobała się Marcusowi ani za grosz. Lepiej było poświęcić trochę grosza i nie być na bakier z prawem, niż rozglądać się przez całe życie na boki, lub ze strachem czekać, czy któryś z kompanów czasem nie szepnie gdzie nie trzeba paru słów za dużo.
Poza tym jaką mieli gwarancję, że kurdupel, jak tylko poczuje się wolny, nie sprowadzi na nich swoich kompanów? W końcu tamten człek w kolczudze uciekł. I co? Tak sobie odpuści zemstę? Zacznie współpracę? Zrezygnuje ze swego procederu?
Cała sprawa miała więcej wad, niż zalet.
- Lepiej go zatłuc na miejscu - powiedział. - Teraz zdradzi nam przejścia, za dzień dwa zdradzi nas. To zwykły przestępca, a ja nie mam zamiaru stać się taki, jak on.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-03-2011, 20:23   #99
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Alessa w milczeniu podążała za pozostałymi, wykonując kolejne polecenia. Walka nie była jej mocną stroną, zatem wolała nie wchodzić nikomu pod nogi. Jeśli czegoś się nie potrafi, lepiej nie przeszkadzać tym, którzy się na tym znają. Przynajmniej wtedy nie zostawią jej w tych korytarzach jako zbędnego balastu. Choć mało było prawdopodobne, by mieli to zrobić. Potrafiła względnie dobrze zająć się ranami, a w takich warunkach na pewno - prędzej czy później - będzie to przydatne. Im później tym lepiej. A najlepiej - wcale.

Widok elfa zaskoczyła dziewczynę. Był to widok niezmiernie rzadki. Tym bardziej na tle ponurych, mrocznych podziemi. Nie wnikała w to jednak. Nikt by się nie spodziewał, że ona trafi w takie miejsce, cóż więc dziwnego było, że koleje losu zaprowadziły tu kolejne osoby. Wśród rzeczy zgromadzonych przez niemal-do-nogi-wybitą-grupę nie znalazła nic ciekawego dla siebie. Na słowa Markusa uśmiechnęła się tylko nieznacznie.
- Mną się nie przejmuj. Nie jestem panienką trzymaną pod szklanym kloszem, żeby mnie tak delikatne słowa raziły. - powiedziała niemal z rozbawieniem.
Ileż razy słyszała gorsze epitety w swoją stronę?

Spojrzała z odrazą na krasnoluda, o którego losie mieli zdecydować. Spojrzenie różnokolorowych oczu było chłodne. Dziewczyna rozważyła słowa Markusa i skinęła lekko głową.
- Gdybym była złośliwa, zaproponowałabym powieszenie go na tym haku, zakneblowanego i pozbawionego światła. Cisza, ciemność i samotność byłyby zapewne ciekawymi towarzyszami. - powiedziała w zamyśleniu - Ale nie jestem złośliwa. Nie ma miejsca na łagodność w takim miejscu. Przetrwa najsilniejszy czyż nie? Brzydzę się myślą o zabiciu go, ot tak. Biorąc jednak pod uwagę, że pozostawiony tu czy zabrany w drogę stanowi większe zagrożenie dla nas niż martwy... Rachunek jest prosty. Nie dopuszczam opcji tajnych wyjść. Wolę nie ryzykować. Życie w ukryciu i ucieczce wcale nie jest przyjemne. A prędzej czy później ktoś się dowie, kto stąd wyszedł i co wyniósł, czyż nie? - wzruszyła lekko ramionami - Tylko nie każcie mi na to patrzeć. I zróbcie to szybko.
 
Amanea jest offline  
Stary 23-03-2011, 19:20   #100
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Górnik pomasował swoją kwadratową, owłosioną szczękę w zamyśleniu. Spojrzenie jego brązowych oczu spoczęło na związanym khazadzie. Po dłuższej chwili twarz Eckhardta wykrzywił grymas pogardy i niezadowolenia. Chrząknął więc głośno, zebrał ślinę i splunął gdzieś w bok. Zaraz po tym zwrócił wzrok w kierunku Thrunmira przemawiając
-Według mnie to nasz khazadzki przyjaciel winien zakończyć żywot tego śmiecia i zmyć tym samym hańbę, którą ten sukinsyn przyniósł całej krasnoludzkiej rasie. Skomle niczym zbity pies..hmpf..nie jest godny swej własnej brody.-

Po tych słowach powiódł wzrokiem po reszcie drużyny, a następnie podszedł z wolna do sterty przedmiotów. Podniósł z niej krasnoludzki, zdobiony hełm i umiejscowił go w plecaku. Uprzedzając pytanie reszty odrzekł
-Skoro już znaleźliśmy jakąś pozostałość khazadzkiego dziedzictwa to wypadałoby ją zwrócić, szkoda by pozostało tutaj w ciemnościach przez następne niezliczone lata.- wstał z klęczek poprawiając plecak i i ogromny kilof.
 
Blackvampire jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172