Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2011, 22:33   #25
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Zbili się w ciasną grupkę i przez chwilę debatowali z cicha. Co chwila też zerkali w mrok jaki otulał głębię jaskini. To stamtąd dochodziły odgłosy, które wyraźnie wskazywały na to, że kompani dwóch obdartusów z zewnątrz napotkali jakiś problem.

Ruszyli tak jak ustalili, elf z Regisem przodem, za nimi Draug z napiętą kuszą a dalej reszta. Henry, czujący się wyraźnie niepewnie, mamrotał pod nosem ciche modły do wszystkich opiekuńczych bóstw. „Twardy” złorzeczył elfie rasie, że nauczyła ich szyć z łuku. Miał jednak nieokreślone co do swego źródła przeczucie, że niebawem role się odwrócą. Łuk w lochach był bowiem narzędziem trudnym w użyciu. To było pewne.

Pewny siebie Keilan prowadził wespół z Regisem. Obaj przyklejeni do dwóch przeciwnych ścian. Za Regisem sunął Draug a za nimi reszta. Pogrążali się w coraz większy mrok wsłuchując się w szum wody, który głuszył nieco coraz wyraźniejsze odgłosy. Odgłosy, które powoli zaczynały się układać w coś, co przypominało rozmowę. Wielce energiczną, pełną wzajemnie sprzecznych emocji rozmowę.

- Jak mogłeś głupi chuju zrzucić drabinę?

- Ja? Sama spadła!

- Spadła, boś jej nie umocował na ścianie. Nie masz kurwa mózgu?

- Nie czepiaj się go Lebioda. Jakeś taki szpec od drabin trzeba było samemu ją zakładać. A nie się teraz po głupku darł!

- Sam jesteś głupek, głupku! Jak on i tak nic nie potrafi to po cholerę go bralim?

- Jakby nie on, to by ci ten niedźwiedź dupsko zeżarł, ani by się nie spocił.

- Ja już go na włócznie brałem!

- No, może. Ino że ona jako osika latała. Jakby Burko go toporem przez łeb nie popieścił, tobyś teraz miał na rupie nie jeden a trzy rowy najmniej. Widziałeś jego pazury?!

- Co mi z pazurów? Teraz trza w dół zleźć albo dymać do miasta po drabinę!

- Chybaś oczadział po drab…
- rozmowa urwała się nagle. Nagle, bo też nagle Keilan potknął się i z chrzęstem żwiru łapał równowagę uderzając Łęczyckiem o skalną ścianę.

- Kto tam? Hef? Hef?!

- Gaście światła i broń w łapę! Ktoś idzie! Miejcie baczenie chłopaki!
– rozkazał ten, którego zwali Lebiodą. Musiało być ich najmniej trzech, choć pewniej czterech. Wyraźnie słychać było jak w pośpiechu ustawiają się w mroku jaskini na pozycjach. Keilan zaś zmełł w ustach przekleństwo podobnie jak jego kompani, którym przez elfa przeszła okazja zaskoczenia reszty drużyny zabitych przed pieczarą obdartusów. Teraz musieli w jakiś sposób odkryć ich położenie w czeluści jaskini, która rozwierała się za załomem korytarza. Odkryć położenie i zlikwidować, nim skryte w mroku zbiry zlikwidują ich…


.
 
Bielon jest offline