Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2011, 17:09   #14
Shooty
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Davide dokładnie przeszukiwał skrzynię, odrzucając nieinteresujące go przedmioty. Widocznie dotarł do niej pierwszy, bo całość wyglądała wcześniej na nietkniętą, a wieko było solidnie zatrzaśnięte. W końcu, po kilku minutach poszukiwań, odnalazł to na czym mu należało. Wyciągnął granatnik M72 LAW, przy okazji biorąc także strzelbę mossberg. Uzbrojenie przypomniało mu o wszystkich chwilach, w których był jeszcze mafiozem. Na koniec wybrał jeszcze kilka granatów, latarkę i kamizelkę taktyczną. W końcu trzeba mieć, gdzie co zawiesić.

Spał, nie trzymając broni przy sobie. Wszyscy walczyli w jednej sprawie, więc wątpił czy ktoś zdecyduje się go okraść albo zabić.



Następnego dnia, godzina 6:00


-Wstawać do kurwy nędzy! Macie 15 sekund aby ustawić się w szeregu na placu, ruchy!


Davide nienawidził wstawania o świcie. Członkowie rodziny nie byli rannymi ptaszkami, a na akcje jeździli głównie popołudniami lub nocą. Nikt się o niego przed południem nigdy nie prosił i był im za to cholernie wdzięczny. Tutaj widocznie panowały inne zasady.

- Na ziemię! 50 pompek, odliczać!

- Kocham takie powitania - stęknął zziajany do pompującego obok niego towarzysza. Jeszcze nie zaczął ich odróżniać.

Na szczęście, po niezbyt miłym poranku i jeszcze bardziej niemiłym posiłku, przyszedł czas na punkt kulminacyjny programu - wypłatę. Naturalnie, Davide chciał się przede wszystkim obronić przed śmiercią, ale nie byłby sobą, gdyby sobie w tym czasie trochę nie zarobił na boku.

Wszyscy byli skorzy do podzielenia się po równo. Pavarotti chciał zachować większość dla siebie, jednak nie zamierzał poróżnić się z nimi już na samym początku, więc mruknął tylko:

- 50 tysi na łebka niech będzie, choć bym się jeszcze trochę powykłócał...


Kilka godzin później

Davide nie znosił wojskowych jeepów. Miały skłonności do psucia się, a przy okazji nie były zbyt wytrzymałe. Gdyby ktoś o umyśle większym niż orzeszek zdecydował się wystrzelić salwę w odpowiednie miejsce, to cały pojazd stanąłby w płomieniach, zanim ktokolwiek by się zorientował. Na szczęście tym razem przejażdżka nie trwała zbyt długo. Mimo wszystko na miejscu spotkało ich coś o wiele gorszego niż dziury w drodze...

Pavarotti, słysząc krzyk Maksymiliana, natychmiast obrócił się w miejscu. Zdążył tylko zobaczyć, jak pociski towarzysza trafiają idealnie w ramię przeciwnika, gdy ten został trafiony wrogą serię. Davide szybko rzucił się w stronę jednego z murków, przypierając do niego i wystrzeliwując kilka naboi w stronę agresora. Trzy pociski wystarczyły, aby padł nieprzytomny na ziemię, ale przy okazji trafiły także cywili, którzy krótko po tym oberwali od kolejnego z przeciwników.

Davide w ostatniej chwili ukrył głowę, bo długa seria rozbiła się o krawędzie rzeźbionego kamienia.

- Gerwasio, pomóż
- stęknął pod nosem.
 

Ostatnio edytowane przez Shooty : 19-03-2011 o 17:14.
Shooty jest offline