Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2011, 14:58   #12
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Byłaś zmęczona, niewyspana, byłaś głodna i chyba to ostatnie zmusiło ciebie do zejścia na dół do jadalni ogólnie wynurzenia się z pokoju. Szłaś trochę nietrzeźwo stąpając ostrożnie po schodach, żeby nie spaść na sam dół. Słońce wlewało się do wieży, wlewało się do Twojego pokoju jak i do jadalni. Półprzytomna oceniłaś, ze jest południe, chwilę po południu najdalej. Echo jedynie echo twoich kroków znaczyło twoją obecność. Widziałaś na stole wczorajszą kolację, prezentowała się pięknie, nawet za dnia. Część potraw była ciepła, skorzystałaś z tego i spróbowałaś kawioru. Był świetny, czego jak czego ale umiejętności kulinarnych magowi odmówić nie mogłaś. Domyśliłaś się, że znajdziesz Suira na zewnątrz, na wieży dokładniej. Odkąd byliście we dwoje na zamku, musieliście na sobie polegać, choć minęły raptem dwa dni to i tak wydawały się wiecznością. Zdziwiłaś się, gdy usłyszałaś rżenie koni. Rozmowa. Głos Suira i…Triss? Nie wiesz o czym rozmawiali, nim zdążyłaś zareagować w jakikolwiek sposób weszli oboje do środka zamku, prosto do kuchni
-A wstałaś wreszcie. No to przejdziemy do sedna naszego spotkania.- powiedziała poważnym tonem głosu i sama też była poważna, na jej twarzy nie gościł głupi uśmieszek, jak zwykłaś myśleć o jej sposobie słodkiego uśmiechania się do Geralta.
-Dobra, sytuacja wygląda tak. Ja pieczętuję zamek, wy jedziecie na szlak. Mam dla was dodatkowe zadania.- po tych słowach wyciągnęła pliki dokumentów, listów czy innych pergaminów i przeklinając pod nosem zaczęła wybierać spośród nich te dla was.
-Dobrze. Tak… Ja z Geraltem jestem w Temerii w Wyzimie. Lambert udał się gdzieś na południe ku Cintrze ale dokładnie nie wiem gdzie. Eskel udał się ku Redani i Kovir. Vasemir zaś ku Rivii. Wy powęszcie w Keadwen. Wrócicie na zimę. Macie tutaj po tysiąc sztuk złota. Tak na początek. Wiedzę posiadacie, a czego nie wiecie… musicie się wspierać i wiedzą wymieniać. Dlatego jedziecie razem - powiedziała machinalnie Triss.- Będę na wieczór. Zbierzcie potrzebne rzeczy, osiodłajcie konie, jedziecie na trakt. Zapamiętajcie co wiecie bo to ocalić was może.- Zamyśliła się- Wyśpijcie się, najedzcie, zbierzcie zapasy. Jutro skoro świt jedziecie. Wrócicie na zimę dopiero, późną jesienią. Uważajcie, bo teraz najważniejsze. Ktoś podszywa się pod lożę i prowadzi badania nad wiedźmińskimi mutagenami… gdyby okazało się, że traficie na cokolwiek, na jakikolwiek trop, dajcie mi znać. Gołębiem nawet, posłańcem do Wyzimy, do Triss Merigold, dzielnica Handlowa. – powiedziała nieskładnie- Sami zaś nie walczcie ani nie próbujcie robić czegokolwiek! No, ja uciekam. Będę wieczorem i potrzymam dla was wartę, wy się spakujcie, jutro skoro brzask jutrzenki, ruszacie. – Czuliście, ze nie mówi wam wszystkiego, że coś stara się ukryć. Nie wiedzieliście do końca co.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline