Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2011, 20:11   #34
Fielus
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Rad-Onoth wzdrygnął się niezauważenie, gdy po jego kręgosłupie przebiegł prąd, wywołany spojrzeniem Otchłanki. On również zwrócił na nią swoje czarne oczy, sondując ją dokładnie. O ile jego towarzysze na pierwszy rzut oka wydawali się podobni aniołom, to Ziona zdawała się raczej jemu pokrewna, niż komukolwiek innemu. Mimo wyraźnych kontrastów w budowie fizycznej, Segundus czuł, że na tym świecie, umierającym i pokrytym bliznami wojen potężnych istot, odnalazł pierwiastek własnego gatunku w osobie tej Otchłanki. A może to on był jej pierwiastkiem? Któż może to wiedzieć…
Do grupy dołączyło kilka innych osób. Rudowłosa kobieta-Strażnik, którą Semperis znał, prowadziła się w towarzystwie anioła. Emocje które malowały się na jej twarzy były dla Strażnika… inne niż normalnie. Mimo że mieszkał na Center jakiś czas i często obracał się w towarzystwie ludzi, pracował dla nich, ba! nawet pił z nimi czasem, jednak nigdy nie był dobry w rozpoznawaniu ich emocji po wyrazie twarzy. Kiedy próbował zgadywać, mylił się mniej więcej w 49% przypadków. Bardzo niezadowalający wynik. Pojawiło się także więcej aniołów. Jeden z nich, imieniem Razjel (Semperis słyszał jak go nazywają inni, ale nie był pewien wymowy tego słowa w swoim wykonaniu), ku zaskoczeniu Mortholanina przywiódł ze sobą czwartego członka ich grupy. Zaskakujące! Jednak człowiek nie wydawał się niezmieniony. Wcześniej, z tego co zapamiętał Segundus był raczej radosny, jak na realia swojej rasy i chętnie wdawał się w interakcję z istotami płci przeciwnej. Teraz zdawał się raczej przygaszony, zmatowiały… Semperis uśmiechnął się, gdy jego umysł podał mu skojarzenie: dzieci z Małego Gro-H’Sa powiedziały by, że człowiek ten wygląda jak stary Djurr. Trafność tego porównania zawsze zaskakiwała Rad-Onotha i przyprawiała o dobry humor, a teraz nie roześmiał się tylko dzięki sile woli. No, może tylko mały uśmiech zmienił jego mimikę…
Wędrówka przez dłuższy czas odbywała się pieszo. Dopiero po jakimś czasie Ziona pokazała im stworzenia, które określali mianem „wierzchowców”. Po wyrazach twarzy swoich towarzyszy, Semperis wywnioskował, że słowo „wierzchowiec” nie na co dzień oddaje potężnego, skrzydlatego gada. Jednak te „rumaki” mimo wszystko zdawały się perfekcyjnie przygotowane do swego zadania. Semperis podszedł do jednego z nich. Potężny pancerny jaszczur był od niego dużo większy, jednak stał spokojnie, nie okazywał agresji, czy zdenerwowania jego obecnością. Mortholanin wiedział, że jest wyczuwany – nozdrza stwora poruszał się delikatnie. Ostrożnie, uważając by żaden z pazurów nie naruszył łusek, Semperis dotknął szyi wierzchowca. Z kolejnej rozmowy do której się nie włączył dowiedział się, że bestie te nazywają się tutaj Beringami. „W wolnej chwili…” pomyślał „…muszę spróbować przetłumaczyć tę nazwę.”.
Przy sposobności postoju Ziona zadeklarowała, że noc spędzi wśród Beringów, nie wśród ludzi i aniołów. Nic w tym dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę subtelną nutę wrogości, którą „niektórzy” raczyli innych „niektórych”. Semperis przypatrywał się przez pewien czas odpoczywającym towarzyszom, zwrócił uwagę na coraz lepszy nastrój Razjela, który tendencje zwyżkowe przejawiał od chwili wyjścia Ziony. Wkrótce, nie zwracając niczyjej uwagi Semperis wyszedł z szałasu także. Nie podszedł jednak do Otchłanki, którą zobaczył kawałek dalej, w towarzystwie wszystkich dziesięciu Beringów. Nie wiedział, jak można by zacząć rozmowę, dyplomatyczne przeszkolenie jakie odebrał nie zakładało luźnych pogawędek na jałowym pustkowiu z kobietą innej rasy w otoczeniu niebezpiecznych gadów używanych jako zwierzęta pod wierzch. Mimo wszystko chciałby kiedyś porozmawiać z Zioną. Może ona rzuci nieco światła na jego teorię o ich dalekim pokrewieństwie? Być może… Kiedyś…
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline