Mortim wstał, podpierając się przy tym o wilgotne ściany kanału. Oparł się o ścianę spuszczając głowę w dół, by dość do siebie i spróbować odtworzyć ten wartki potok wydarzeń w swojej głowie. Przeciągnął palcami po swojej klatce. Ubranie było rozdarte. Spod strzępów trafionego miejsca prześwitywały czerwone ślady po pazurach.
"Szlag by to... ech.." pomyślał i odwracajac się spunął w stronę powalonego zwierza. -To ścierwo uciekło z cyrku? No pięknie.. ciekawe o czym jeszcze nie zameldowali straży!- Warknął rozwścieczony zadając solidnego kopa w leżące przy nim truchło. -Zabierzmy je jako dowód, niech nam wypłacą za to solidne... odszkodowanie.. Gdyby było za ciężkie to zdejmiemy skalp, wytniemy jej ten znak jako dowód. Ach... i Lamberta także powinniśmy zabrać. Należy mu się przecież pochówek godny imperialnego żołnierza!- Mówiąc to skierował się w stronę jego ciała. -Dowódco!?- zwrocił się do Anzelma- Nie znalazłby się dla mnie jakiś opatrunek? Nie chciałbym tego tu zakazić- rzekł pytająco, wskazując na swoją ranę. |