Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2011, 20:25   #31
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Sytuacja z minuty na minutę pogarszała się. Panująca cisza w wiosce nie zwiastowała niczego przyjemnego. Przynajmniej pieprzone słońce zaszło już za dżunglę i nie paliło żołnierskich ciał. Michael kucał przy ścianie i starał się poruszać za żołnierzami. Musiał trzymać się blisko sierżanta Millera, by w razie czego być pod ręką i działać szybko.

Umorusany kurzem zmieszanym z całodziennym potem musiał wydzielać niemały smród. Jego skóra miała dziwny kolor, jakby gliniany. Oba ramiona zdobiły stróżki krwi, od rzemieni, które coraz mocniej wpijały się w ciało. W końcu dało się usłyszeć pierwsze strzały. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł do plecach. Radioop mocniej ścisnął karabin, zaraz rozpęta się tutaj jatka.

***

- Medyk! Gdzie jest kurwa medyk! - z tyłu kolumny dało się słyszeć coraz gorętsze wrzaski. - Dawać go kurwa tu!

Chwilę wcześniej Henry był zdumiony, jakim cudem żołnierz prowadzący pochód przeżył strzał w głowę. O mało sam nie oberwał. Świst kul dało się słyszeć niemalże wszędzie. Teraz sanitariusz skulił się i pobiegł w miejsce, gdzie go wzywano.

Jakiś szeregowy zaciągnął porucznika za róg chaty. Medyk nie czekał. Szybko rozciął nogawkę i obejrzał ranę. Niezbyt głębokie. Odłamek pocisku.
- Panie poruczniku, teraz zaboli... Jego dziecinny głos nie oddawał całego napięcia. Henry szybko chwycił szczypce i jednym ruchem wyjął resztkę z naboju. Szybko odpieczętował paczuszkę ze związkiem sulfonamidowym i obwiązał goleń bandażem, mocno ścisnął. Wśród przekleństw porucznika dało się słyszeć też słowa podziękowania...

***

Michael chwycił szybkim ruchem radio i nadał krótką informację do obozu, a potem odebrał inną, również krótką od jednego z tych popaprańców wysłanych z inną drużyną.
-Panie sierżancie, są ostrzeliwani, ale mają przewagę, brak rannych.

Końcówkę zdania zagłuszyła seria z M14, którą to Kossant oddał w stronę magazynu. Potyczka trwała na dobre. Na szczęście za pomocą jakieś siły sprawczej, kule imały się radioopa i jego sprzętu. Wydarzenia działy się naprawdę w zatrważająco szybkim tempie. Świst kul spowodował, że chłopak zaczął się panicznie bać, a wewnętrzna walka z zerwaniem się do biegu, czy padnięcia na ziemię kosztowała go bardzo wiele sił. Dopiero mocne szturchnięcie sierżanta mniej więcej przywróciło telegrafistę do równowagi. Skupiony na zadaniu jął nadawać komunikat do drużyny za ich plecami. Chwilę później pierwsze pociski moździerzowe wyleciały w niebo...
 
__________________
Przechodniu, nie płacz nad moją śmiercią. Gdybym żył, ty byłbyś martwy.
Maciekafc jest offline