Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2011, 14:41   #119
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Ushi Ysabel Shivarr

Kram imć Gimerga

Gimerg będący nieodrodnym synem gór nie zauważył lekkiego wyrazu zniesmaczenia, który przemknął chyłkiem po twarzy Ushi. Zgodnie z oczekiwaniem bardki nachylił się ku niej, gdy ta ściszyła głos i zaczęła mówić nieco konspiracyjnie.

Kątem oka Ushi dojrzała, że także reszta krasnoludów z kompanii Gimerga starała się znaleźć nieco bliżej niż by na to wskazywały ich aktualne obowiązki. Gimerg tylko zmarszczył brew i popatrzył z ukosa na swoich kompanów. Ci, widocznie znając go nie od dzisiaj, niechętnie, z nosami spuszczonymi na kwintę (o ile to dało się wywnioskować spod gęstych bród) wróciła do dawnych zajęć.

- Przynoszę przypowieść potworną prawdziwie ... popłynęły nieco leniwie pierwsze takty pieśni. Pieśń opowiadała o pewnym mało rozgarniętym osobniku, który to nie wiedząc czemu w pewnym magicznym kręgu przelał krew i tym samym sprowadził na ziemię demona Nuckelavee

Mimo, że same słowa pieśni na to nie wskazywały (nie brakowało w niej bowiem ani szczypty ironii ani dowcipu) to atmosfera przy kramie krasnoluda nieco zgęstniała. Wydawało się, że opisywane pieśnią wydarzenia nie są jedynie krotochwilną opowieścią - a zdarzyły się naprawdę.

Na koniec pieśni Gimerg mocno chlasnął się otwartą dłonią w kolano.
- Zaiste! Dobre! Wręcz wspaniałe ... kolejne dowody uznania płynęły z jego ust dość szybko.
- Ej Ty! Przynieś tu no kapeńkę czegoś dla naszej uroczej klientki. zawołał Gimerg w stronę kompanów. Ushi ciekawa była skąd kompani wiedzieli którego tyczy się owe "ej Ty" - ale bez marudzenia podniósł jeden z niższych krasnoludów i żwawym krokiem poszedł do namiotu by po chwili wrócić z niewielką glinianym gąsiorkiem i dwoma drewnianymi kubkami.


Kubki o dziwo, nie były jakimiś topornymi kuflami na piwo, pełnymi szpar i drzazg. Owe kufle wykonano z pięknego drewna o czerwonawym odcieniu i delikatnym kształcie słojów. Jakby tego było mało każdy z kubków miał ładne inkrustacje.

Gimerg sprawnie, zębami odszpuntował gąsiorek i wlał solidne porcje do kubków.
- Za dobry interes! powiedział stukając kubkiem w kubek podany Ushi. Elfka poznawszy nieco zwyczaje handlowe ludzi i krasnoludów wiedziała, że przepijanie do dobrze zrobionego interesu, a czasem i przed nim, to tradycja i nie wypada odmówić poczęstunku.
- Za dobry interes! odpowiedziała machinalnie i stuknęła kubkiem w kubek Gimerga. Kasnolud pociągnął z kubka solidnie i popatrzył na Ushi. Ta przybliżyła kubek do ust - odruchowo powąchała zawartość. Zawartość pachniała nijako i równie nijako się prezentowała. Łyknęła nieco mniej solidnie niż uczynił to Gimerg.....

Ogień, żywy ogień!

Na wszelkich bogów ... spirytus .... czysty krasnoludzki spirytus. Przez umysł elfki przemknęła ulga, że wypiła niewiele. W tym samym momencie jej oczy załzawiły, a z gardła wyrwał się gwałtowny kaszel.
- Ech, jeno kapka spirytusu, a większość ludzi i elfów zachowuje się jakby piła płynną lawę i poszukiwała najbliższego jeziora mruknął pod nosem Gimerg.
- Ale przynajmniej nie zwymiotowała jak większość zauważył któryś z kompanów Gimerga.
- Racja odparł Gimerg W porządku? poszedł do Ushi i stuknął ją delikatnie po plecach. Ushi poczuła jakby kopnął ją muł, ale o dziwo pomogło.
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline