Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2011, 21:37   #6
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Rosalinda zadrżała – wieczór był naprawdę zimny - i spróbowała się szczelniej owinąć swoim koronkowym dessous. Wyglądała w nim zjawiskowo, ale ponieważ jego rolą było odsłanianie marzła nieprzeciętnie.

Edward nie przyszedł. Nawet dziś, w wieczór poprzedzający jej wyjazd… Tęsknota połączona z wściekłością wypełniały każdą komórkę jej ciała. Tęskniła do jego spokojnej, pewnej obecności, jego słonawego smaku, ciepłych palców, tak dobrze znających każdy zakamarek jej ciała, zręcznego języka … "Dość!" Rozkazała sama sobie, gwałtownie zrywając się zydla. "Dość głupich sentymentów! Masz swoją powinność i jesteś winna posłuszeństwo Stowarzyszeniu."

Stowarzyszenie.. oddała mu połowę swojego życia. Ono zapewniło jej pozycję, o której nawet nie śniła. Od.. od tak dawna niczego specjalnego od niej nie wymagało. Ot, przekonać Edwarda, aby podpisał jakiś traktacik. Wytłumaczyć, dlaczego to księstwo będzie lepszym sojusznikiem niż inne. Przetrzymać kilka chwil w łożnicy, żeby nie zdążył na tą, czy inną audiencję. Proste sprawy. Dla kobiety z jej umiejętnościami i wdziękiem – banalne. Nie przewidziano tylko jednego – że z czasem emocje wejdą im w paradę. Ona też nie spodziewała się, że zacznie przedkładać Edwarda nad swoje oddanie Stowarzyszeniu. Strzegła tej wiedzy jak najświętszej tajemnicy obawiając się – pewnie słusznie - że mogła by zostać obrócona przeciwno niej, lub co gorsze Edwardowi. Dlatego chowała głęboko swoje uczucia. Ale czasem.. jak teraz.. z trudem dawała radę je powściągnąć.

Miała opuścić dwór i z grupą śmiałków niespełna rozumu wyjechać szukać Smoka. Brzmiało to jak marny żart, nawet zaśmiała się słysząc polecenie od samej Malite; ale po sekundzie śmiech uwiązł jej w gardle. Skłoniła się więc tylko. I wtedy.. po raz pierwszy przemknęła przez jej umysł myśl „A jeżeli rozkażą mi skrzywdzić Edwarda?” Przeraziła się tak bardzo, ze aż zbladła, co nie umknęło uwadze Malite, która natychmiast spróbowała wyskandować jej umysł. Jednak lata szkolenia nie poszły na marne – Rosalinda była naprawdę dobra w maskowaniu swoich myśli i uczuć.

Dużo lepsza niż w czytaniu, ale myśl Eliaha „Zabić” usłyszała wyraźnie. Od kilkunastu sekund zastanawiała się gorączkowo, czy Edward mógłby przysłać jej kogoś takiego. Mężczyzna nie okazywał jej należnego szacunki. Czuła jego pożądanie. Przejechała wzrokiem po jego smukłej, umięśnionej sylwetce… mocne ręce, kawałek jakiegoś ostrego żelastwa w jednej dłoni, zimne oczy, umysł obwarowany jak twierdza… Kiedy wyciągał dłoń - "Dlaczego bez ostrza?!" - Rosalinda odskoczyła w bok, upadła na bark i przetoczyła miękko. Po chwili zerwała się na nogi dbając o to, żeby za plecami mieć ścianę. Mężczyzna tylko stał, patrząc na nią z odrazą i jakimś.. rozbawieniem.

Rosalinda krzyknęła i rzuciła się do drzwi komnaty.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 23-03-2011 o 21:48.
kanna jest offline