Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2011, 22:22   #16
Niya
 
Niya's Avatar
 
Reputacja: 1 Niya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodze
Odruchowo rozejrzała się dookoła choć i tak nic nie zdołała wypatrzeć. Widocznie strażnicy nie wpadli jeszcze do serwerowni. Przez chwilę próbowała się skupic i zebrać myśli, żeby nie spanikować. Opanowanie było podstawą w jej fachu. Zawsze istniało prawdopodobieństwo, że alarm nie został podniesiony z jej powodu. Starała się sięgnąć mocą poza serwerownię i dowiedzieć się co się dzieje.Wyczuła chaotyczne strzępki myśli, wszechobecny hałas utrudniał jej koncetrację... Dodatkowo sama zaczeła panikować, przez nastawiony na czestotliwosc obowiazujaca w bazie komunikator usłyszała rozkazy wydawane ochronie - mieli zablokować wyjścia i przeszukać caly kompleks...
Spakowała szybko wszystkie swoje rzeczy. Miała zamiar nadal zachowywać się naturalnie. Być może to nie jej szukają, a wykryli tylko jakieś włamanie do sieci bądź coś innego. Przypomniała sobie szybko plan kompleksu, który dokładnie zapamiętała na wypadek podobny do obecnego. Najszybciej będzie wydostać się poprzez strażnicę, laboratoria a potem czmychnąć hangarem. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyła w kierunku zbrojowni. Utrzymując maskę spokoju i naturalności ruszyła w kierunku drzwi. Gdy nacisnęła panel otwierający jej oczom ukazało sie całkiem puste pomieszczenie. Asha skierowala się prosto w kierunku drzwi. Stanęła przy nich chwile sondując pomieszczenie strażnicy Mocą. Wyczuła jedynie niepokoj trzech ochroniarzy którzy zostali by zabezpieczyć pomieszczenie .
Zastanawiala się przez chwilę co zrobić. Nie chciała działać agresywnie bez potrzeby. Spokój, tylko spokój może nas uratować - powiedziała sama do siebie. Otworzyła drzwi i weszła do strażnicy zachowując się jak najbardziej naturalnie.
- Dzieńdobry - rzuciła do strażników. Co się dzieje? - zapytała. Czy są jakieś problemy? - starała się włożyć w swoje słowa jak najwięcej Mocy, aby wydobyć od nich trochę informacji. Strażnicy wydawali się lekko zdenerwowani, ich ręce powędrowały do broni... lecz nie wycelowali w nia. Po chwili napięcia dowódca odezwał się.
- To tylko rutynowe środki ostrożności proszę Pani, przyjmujemy statek i na wypadek gdyby zaistniały jakieś komplikacje przygotowujemy się do działania.
- Co mam w takim razie zrobić? Czy mam zaczekać tutaj aż przyjmiecie statek czy mogę opuścić kompleks? Naprawę już skończyłam - sięgnęła dyskretnie do kieszeni i wyłączyła sygnał zakłócania żeby cały system znów zaczął normalnie pracować.
- Proszę usiąść tutaj - wskazał na ławę pod ścianą
Podeszła do ławy i usiadła tak jak polecił jej strażnik. W tej sytuacji nie miała wyjścia i najlepszym rozwiązaniem było poczekać. Cały czas starała się zrelaksować żeby nic po niej nie poznali.
- Czy mogę dostać trochę wody? - zapytała. Jeden ze strażnikow podał jej butelke wody. Siedziała tak że mogła obserwowac całe pomieszczenie, co z reszta robiła. Na jej szczeście mało kto znał zwyczaje Bothan - nie zauważyli falującego futra które było oznaką zdenerwowania.
Do pomieszczenia weszło dwóch meżczyzn w strojach pilotów jeden z nich prowadził zakutą w kajdanki młodziutką Twi’lekankę o aparycji tancerki. Asha sięgnęła Mocą w kierunku dziewczyny na co ona zareagowała gwałtownie, patrząc przestraszona na jednego z pilotów.
W tym momencie Asha troszkę się przestraszyła. Nie chciała się zdradzić. Poza tym to nie była jej sprawa kim jest ta istota i co zrobiła, że prowadzili ją zakutą. Miała dość swoich zmartwień. Pierwsza zasada - nie wtrącaj się w nie swoje sprawy jeśli chcesz wyjść z tego cało.
Meżczyzna zauważył spłoszone spojżenie ich więźnia po czym Asha poczuła lekkie zawirowanie Mocy tak jakby ktos dotykał jej umysłu. Zareagowała odruchowo tak jak ją uczono i starała się oczyścić myśli tak, żeby ten ktoś nie mógł odczytać co naprawdę czuje, kim jest i po co tu jest. Widocznie jednak nie udało jej się zrobić to dobrze.
Mężczyzna sięgnął za pas i wyjął z niego znajomo wyglądający przedmiot - rękojeść miecza świetlnego. Szkarłatne ostrze wysunęło się z sykiem i buczeniem. Wszyscy w pomieszczeniu nerwowo zaczęli sięgać do broni...
 
__________________
I always play fair. Exactly as fair as my opponents

I'm a fighter. I've always been a fighter. The few times when I have been at leisure, I've been miserable. I want challenges, I crave them - Mara Jade
Niya jest offline