Odruchowo rozejrzała się dookoła choć i tak nic nie zdołała wypatrzeć. Widocznie strażnicy nie wpadli jeszcze do serwerowni. Przez chwilę próbowała się skupic i zebrać myśli, żeby nie spanikować. Opanowanie było podstawą w jej fachu. Zawsze istniało prawdopodobieństwo, że alarm nie został podniesiony z jej powodu. Starała się sięgnąć mocą poza serwerownię i dowiedzieć się co się dzieje.Wyczuła chaotyczne strzępki myśli, wszechobecny hałas utrudniał jej koncetrację... Dodatkowo sama zaczeła panikować, przez nastawiony na czestotliwosc obowiazujaca w bazie komunikator usłyszała rozkazy wydawane ochronie - mieli zablokować wyjścia i przeszukać caly kompleks...
Spakowała szybko wszystkie swoje rzeczy. Miała zamiar nadal zachowywać się naturalnie. Być może to nie jej szukają, a wykryli tylko jakieś włamanie do sieci bądź coś innego. Przypomniała sobie szybko plan kompleksu, który dokładnie zapamiętała na wypadek podobny do obecnego. Najszybciej będzie wydostać się poprzez strażnicę, laboratoria a potem czmychnąć hangarem. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyła w kierunku zbrojowni. Utrzymując maskę spokoju i naturalności ruszyła w kierunku drzwi. Gdy nacisnęła panel otwierający jej oczom ukazało sie całkiem puste pomieszczenie. Asha skierowala się prosto w kierunku drzwi. Stanęła przy nich chwile sondując pomieszczenie strażnicy Mocą. Wyczuła jedynie niepokoj trzech ochroniarzy którzy zostali by zabezpieczyć pomieszczenie .
Zastanawiala się przez chwilę co zrobić. Nie chciała działać agresywnie bez potrzeby. Spokój, tylko spokój może nas uratować - powiedziała sama do siebie. Otworzyła drzwi i weszła do strażnicy zachowując się jak najbardziej naturalnie.
- Dzieńdobry - rzuciła do strażników. Co się dzieje? - zapytała. Czy są jakieś problemy? - starała się włożyć w swoje słowa jak najwięcej Mocy, aby wydobyć od nich trochę informacji. Strażnicy wydawali się lekko zdenerwowani, ich ręce powędrowały do broni... lecz nie wycelowali w nia. Po chwili napięcia dowódca odezwał się.
- To tylko rutynowe środki ostrożności proszę Pani, przyjmujemy statek i na wypadek gdyby zaistniały jakieś komplikacje przygotowujemy się do działania.
- Co mam w takim razie zrobić? Czy mam zaczekać tutaj aż przyjmiecie statek czy mogę opuścić kompleks? Naprawę już skończyłam - sięgnęła dyskretnie do kieszeni i wyłączyła sygnał zakłócania żeby cały system znów zaczął normalnie pracować.
- Proszę usiąść tutaj - wskazał na ławę pod ścianą
Podeszła do ławy i usiadła tak jak polecił jej strażnik. W tej sytuacji nie miała wyjścia i najlepszym rozwiązaniem było poczekać. Cały czas starała się zrelaksować żeby nic po niej nie poznali.
- Czy mogę dostać trochę wody? - zapytała. Jeden ze strażnikow podał jej butelke wody. Siedziała tak że mogła obserwowac całe pomieszczenie, co z reszta robiła. Na jej szczeście mało kto znał zwyczaje Bothan - nie zauważyli falującego futra które było oznaką zdenerwowania.
Do pomieszczenia weszło dwóch meżczyzn w strojach pilotów jeden z nich prowadził zakutą w kajdanki młodziutką Twi’lekankę o aparycji tancerki. Asha sięgnęła Mocą w kierunku dziewczyny na co ona zareagowała gwałtownie, patrząc przestraszona na jednego z pilotów.
W tym momencie Asha troszkę się przestraszyła. Nie chciała się zdradzić. Poza tym to nie była jej sprawa kim jest ta istota i co zrobiła, że prowadzili ją zakutą. Miała dość swoich zmartwień. Pierwsza zasada - nie wtrącaj się w nie swoje sprawy jeśli chcesz wyjść z tego cało.
Meżczyzna zauważył spłoszone spojżenie ich więźnia po czym Asha poczuła lekkie zawirowanie Mocy tak jakby ktos dotykał jej umysłu. Zareagowała odruchowo tak jak ją uczono i starała się oczyścić myśli tak, żeby ten ktoś nie mógł odczytać co naprawdę czuje, kim jest i po co tu jest. Widocznie jednak nie udało jej się zrobić to dobrze.
Mężczyzna sięgnął za pas i wyjął z niego znajomo wyglądający przedmiot - rękojeść miecza świetlnego. Szkarłatne ostrze wysunęło się z sykiem i buczeniem. Wszyscy w pomieszczeniu nerwowo zaczęli sięgać do broni...
__________________ I always play fair. Exactly as fair as my opponents I'm a fighter. I've always been a fighter. The few times when I have been at leisure, I've been miserable. I want challenges, I crave them - Mara Jade |