Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2011, 17:45   #70
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Lambert wypełzł z ciasnej rury. Mundur miał brudny, twarz bladą, jakby pozbawioną krwi, czerwone oczy patrzyły nieobecnie, a półotwarte usta pośpiesznie łapały oddech. Pół godziny w wąskiej, klaustrofobicznej przestrzeni. Pół godziny pełznięcia na brzuchu bez pola manewru, bez możliwości ratunku. Wystawiony na takie sytuacje człowiek uczy się wyłączać umysł, ograniczać swoją aktywność do najprostszych ruchów. Każda myśl o masie kamieni nad głową, o ilości powietrza dostępnego w rurze, o możliwości zaklinowania się dowolnego paska ekwipunku… każda może przynieść panikę i szaleństwo. Być może takie rozważania wywołały atak klaustrofobii McMillana. Adam zwalczył swoje w zarodku. I był wyczerpany. Lecz jest taki poziom wyczerpania, za którym odnajdujemy cień satysfakcji. Pierwiastek przyjemności w bólu przemęczonych mięśni. Wyzwania tak ciężkie, że podejmowanie ich jest spełnieniem samym w sobie. Stary dyszał jak parowóz, potrzebował powietrza, chciał wstać, był spragniony, chciał zrzucić ciężkie ubrania, wymyć się, wyspać w bezpiecznym miejscu. I mimo to w głębi duszy uśmiechał się zawadiacko i myślał „Ha! Przeżyłem!” Dlatego niektórzy ludzie zdobywają bieguny, wspinają się na ośmiotysięczniki, dlatego schodzą w morskie głębiny i kiedyś, z pewnością, postawią stopę na Księżycu. Nie tylko bycia pierwszymi, dla sławy i biografii w encyklopediach. Dlatego, że w sercu każdego awanturnika drzemie potrzeba wchodzenia w sytuacje ekstremalne – ekstremalnie trudne i wyniszczające – i wychodzenia z nich zwycięsko. Stary polarnik zwyciężył raz jeszcze.

- Okręt podwodny? – Zapytał, gdy ochłonął. – Nie wiem, jak we trzech zdołamy obsłużyć U-boota. Zwłaszcza, że chyba żaden z nas nie jest marynarzem. Poszukaj, czy gdzieś nie ma hangaru lotniczego, to może uda mi się ukraść samolot. – Swoich umiejętności pilotażu mógł być pewien. – Ale jeśli bazuje tu okręt podwodny, to myślę o dwóch słowach: magazyn torped. Jeśli zdobędziemy materiały wybuchowe, możemy sami sobie zrobić wyjście.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline