Koty....
Aktualnie w moim domu mozna natrafić na trzy kotki, bo nigdy nie powiem o nikim, ze ma kota.
Co najwyżej, kot może mieć człowieka....
Niestety sliczne te przedstawicielki zacnego kociego rodu nie żyją ze sobą zgodnie.
Pewnie dlatego, że najstarsza, Płotka, całkiem spora <acz nie gruba> szaro rudawa, pręgowana kotka o miodowych oczach przez 6 lat była jedynym stałym kociem rezydentem mojego domu, oraz sporego ogrodu z sadem, i to ona była nadwornym dostarczycielem myszy/nornic/szczurów pod moje łóżko i okolice.
A tu nagle w czasie niecałego miesiąca nagle pojawiła się biała w rudo-czarne plamy dwumiesięczna Finka o zaskakująco ciemnych oczach< imie dostała od dziwnego dźwieku jaki wydaje prychając, jaki można fonetycznie zapisać jako phffiiiiii> a ostatnio podrzutek, a dokąłdnie podrzutka, około 3 tygodniowa prawie identyczna jak kot z reklamy whiskasa szara, czarno pręgowana maleńka istotka o zielono- niebieskich ogromnych oczach o wdzięcznym imieniu Mysza.
I jak tu się nie obrazić na tych niewiernych zdradzieckich ludzi jacy po 6 latach sprowadzją do domu dwie młode kocie lafiryndy, jakie by sie tylko uganiały za własnym ogonem i skakały filkołki na kanapie?
Mój biedny pies zyje ostatnio w jeszcze wiekszym stresie, bo teraz 3 koty wyzerają mu zarcie z miski a nie jeden...
Koty uwielbiam, niewyobrazam sobie mieszkania bez przynajmniej jednego kota, bez stworzenia jakie bedzie mi sie bezczelnie pakowac pod kołdre, anektowac mi poduszkę i miauczeć przerażliwie pod oknem o 4 nad ranem bym je wpusciła i znosic upiorne ilości martwych/wpólmartwych myszy/innego tałatajstwa z żabami włącznie pod łóżko, po to by sie pochwalic jaki to one są cudownie łowne...^^
Dla mnie kot jest najwspanialszym stworzeniem pod słońcem...
p.s. moją miłością są rude koty, kiedyś jeden zaczycał swą obecnością mój dom, ale przepadł gdzieś pewnej jesieni....
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |