09-08-2006, 22:12 | #1 |
Reputacja: 1 | Koty Czy lubicie koty? Czy macie jakieś? Co w nich najbardziej lubicie, jaką cechę? 1. Lubię. (Uwielbiam!) 2. Nie mam niestety... ale na moim podwórku, albo koło ogrodu przewija się tyle kotów, że sama przyjemność na nie patrzeć. Bardzo miłe. (Kiedyś miałem kota, jak byłem mały.) 3. Indywidualizm, własną ścieżkę, a także antyhisteryczność. |
10-08-2006, 00:04 | #2 |
Reputacja: 1 | Wspaniały temat, akurat dla mnie, a wszystko za sprawą pewnego małego kotka, który dostał mój brat (ten o którym pisałem w blogu) cztery lata temu. Otóż Linx bo tak zwał sie nasz ulubieniec był wspaniałym zwierzęciem, a także i po części członkiem rodziny, co prawda po roku miał już tylko 3,5 nogi, ale i tak był wspaniały. Jednakże jako inwalida mimo naszych głebokich strań zbyt długo nie cieszył sie już słońcem tej ziemi. Mimo to z powodu, iż zawsze na naszym podwórku zostawiana była karma, inne koty nauczyły sie przychodzić do nas. I tak w krótce nasz dom, trochę przypadkowo, został miejscem zebrań wszystkich kotów okolicy. Osobiście "zaadoptowaliśmy" dwa z nich, a nie minęło wiele czasu gdy urodziły się malutkie kociątka. I tak właśnie wczoraj na świat przyszedł LG9 -> czyli Linx Generation 9, prościej-dzięwiąty nasz kot po Linx-ie. Teraz już każdy następny dostaje imię, a raczej numer LGx . Jednym słowem jest naprawde ciekawie. Czy lubie kot? Zdecydowanie tak. Po pierwsze za ich zwinnośc i umiejętność wywijania sie z każdych tarapatów. Po drugie za ich samodzielność, malutki egoizm i podążanie własnymi ścieżkami. No i na końcu, co trzeba im przyznać małe kotki naprawdę są milutkie. Pozdrawiam
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
10-08-2006, 00:21 | #3 |
Reputacja: 1 | Bardzo lubię koty. Może za ich indywidualność, może za ich głupie zabawy? Sam ma dwa koty. Pierwszy, o inteligentym imieniu Haszcza (błąd ortograficzny specjalnie :P ) jest przybłędą, pokazuje się w domu raz na 2-3 dni i zachowuje się jakby miał autyzm Wydaje z siebie dziwne dźwięki, nie lubi jak się go głaszcze, on by tylko spał i jadł. Drugi, o równie inteligentym imieniu Mały (bo jest taki mały), chociaż w paszporcie ma wpisane "Luka" (tak, to jest ONA - kocica - a imię Mały ma, bo mój 9-letni brat takie wymyślił ). Luka jest normalnym kotem, lubi gdy się ją głaszcze i z nią bawi. Może zrobię im zdjęcia i je tu zamieszczę? |
10-08-2006, 02:23 | #4 |
Reputacja: 1 | 1. Średnio lubię - sierść + sprzątanie + uwiązanie domowników/ 2. Niestety, 2 sztuki - obie kotki mojego sistera, wcześniej przewinęło się też trochę kotów. 3. Nie trzeba ich wyprowadzać jak psa . Ogólnie nie mam nic przeciwko im jako zwierzętom, ale czasem (nie rzadko ;]) wolałbym, żeby ich nie było.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
10-08-2006, 19:01 | #5 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Koty? Koty po prostu kocham! Są niezależne, bardzo dumne, magiczne. Czasem kiedy patrzę w oczy mojej kotki, mam wrażenie, że doskonale mnie rozumie, że wyczuwa mój nastrój, moje radości i smutki. Czasem usiądzie sobie na parapecie i nie obchodzi jej wtedy cały świat, można ją wołać wtedy godzinę a i tak nie przyjdzie A innym razem nie można jej odgonić, ciągle włazi pod nogi. Jej dwa małe kociątka są rozkoszne, ładnie się razem bawią i bardzo zabawnie piją mleko U mnie sprzątanie itp. odpada, bo biegają sobie po całej naszej działce, ale do domu nie mają wstępu, bo tata ma alergię. Oto moje słońca: http://i54.photobucket.com/albums/g9...ne86/kicie.jpg http://i54.photobucket.com/albums/g9...6/PIC_0012.jpg
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
11-08-2006, 13:34 | #6 | ||||
Reputacja: 1 | ko ty ? nie prosze nie... Cytat:
Cytat:
Cytat:
no ale sa jeszcze plusy. O tak plus jak najbardziej. Te ciepłe futerko z kota na reumatyzm poprostu miodzio. Cytat:
Ogolna awersja do tych ssaków.
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man | ||||
15-08-2006, 00:19 | #7 |
Reputacja: 1 | Osobiście posiadam sympatie do kotów. Właściwie do wszystkich kotowatych (taa... National Geographic... też to macie?). Miałem kiedyś kota... No ale był dziwny? Jak? No np. rzucał się na sprzątaczkę... Nie pytajcie czemu. Więc go oddaliśmy, ale podobno uciekł gdzieś w dzicz. No jeślibym miał wybierać znowu zwierzaka to bym znowu wybrał kota. Inne nie są zbyt towarzyskie... No może psy, ale mam niemiłe doświadczenia (tu już się domyślcie :P )
__________________ "Skromność jest prawem artystów, próżność ich obowiązkiem." |
16-08-2006, 15:51 | #8 |
Reputacja: 1 | Koty.... Aktualnie w moim domu mozna natrafić na trzy kotki, bo nigdy nie powiem o nikim, ze ma kota. Co najwyżej, kot może mieć człowieka.... Niestety sliczne te przedstawicielki zacnego kociego rodu nie żyją ze sobą zgodnie. Pewnie dlatego, że najstarsza, Płotka, całkiem spora <acz nie gruba> szaro rudawa, pręgowana kotka o miodowych oczach przez 6 lat była jedynym stałym kociem rezydentem mojego domu, oraz sporego ogrodu z sadem, i to ona była nadwornym dostarczycielem myszy/nornic/szczurów pod moje łóżko i okolice. A tu nagle w czasie niecałego miesiąca nagle pojawiła się biała w rudo-czarne plamy dwumiesięczna Finka o zaskakująco ciemnych oczach< imie dostała od dziwnego dźwieku jaki wydaje prychając, jaki można fonetycznie zapisać jako phffiiiiii> a ostatnio podrzutek, a dokąłdnie podrzutka, około 3 tygodniowa prawie identyczna jak kot z reklamy whiskasa szara, czarno pręgowana maleńka istotka o zielono- niebieskich ogromnych oczach o wdzięcznym imieniu Mysza. I jak tu się nie obrazić na tych niewiernych zdradzieckich ludzi jacy po 6 latach sprowadzją do domu dwie młode kocie lafiryndy, jakie by sie tylko uganiały za własnym ogonem i skakały filkołki na kanapie? Mój biedny pies zyje ostatnio w jeszcze wiekszym stresie, bo teraz 3 koty wyzerają mu zarcie z miski a nie jeden... Koty uwielbiam, niewyobrazam sobie mieszkania bez przynajmniej jednego kota, bez stworzenia jakie bedzie mi sie bezczelnie pakowac pod kołdre, anektowac mi poduszkę i miauczeć przerażliwie pod oknem o 4 nad ranem bym je wpusciła i znosic upiorne ilości martwych/wpólmartwych myszy/innego tałatajstwa z żabami włącznie pod łóżko, po to by sie pochwalic jaki to one są cudownie łowne...^^ Dla mnie kot jest najwspanialszym stworzeniem pod słońcem... p.s. moją miłością są rude koty, kiedyś jeden zaczycał swą obecnością mój dom, ale przepadł gdzieś pewnej jesieni....
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
29-08-2006, 16:21 | #9 |
Reputacja: 1 | Ach. Koty. Dwa tygodnie zastanawiałam się jak najkrócej ująć w słowach moją miłość do kotów, a szczególnie do jednego z nich. Nie wiem czy mi się to jednak uda Ktoś kiedyś pięknie powiedział, że pies ma swojego właściciela, a kot - swojego sługę. W zupełności się z tym stwierdzeniem zgadzam, jak również zgadzam się w całej rozciągłości na bycie sługą mojego maleństwa Mój kocur (bo jest to dumny i mężny pan kot) nosi wdzięczne imię Groszek, a zwany jest również królem Groszardem Jedynym (tudzież Dzielnym, Pięknym, Wspaniałym, Wybitnym etc...), Kocjuszem Grocjuszem (to Nass wymyślił ), Grocjanem, Grosiem, Grosikiem, Cfaniakiem, Skarbem, Słońcem, czasem Brzydalkiem i jeszcze kilkoma innymi imionami. Normalne koty mają zazwyczaj trzy imiona - to, którym posługują się ludzie, to, którym posługują się inne koty oraz jedno prywatne, które znają tylko one same. Mój ma ich ze dwadzieścia, bo nie jest zwykłym kotem :P Przede wszystkim to kot na pół dziki. Mieszka u mnie na wsi, więc widuję się z nim niestety niewiele, w zimę natomiast praktycznie wcale. Kilka tygodni po tym, jak się urodził przyniosłam go do domu, tylko na chwilkę, zeby się pobawić. Dopóki mieszkam z rodzicami to nie mogę liczyć na to, że będę mogła mieć kota w mieszkaniu. Ale na wsi to co innego. Moi rodzice, którzy nie przepadali za kotami, zakochali się od pierwszego wejrzenia w małej, szarej kulce, która bała się stać na trawie i natychmiast wspinała się na czyjeś stopy, aby tylko nie stać na ziemi I tak już zostało, że jak tylko wczesną wiosną moi rodzice przyjeżdżają na wieś, to pojawia się też Groszek i rządzi wszystkimi, jak tylko może. To niezwykle towarzyski kot, choć oczywiście ma swoje humorki. Czasem znika na cały dzień, by pojawić się wieczorem i domagać się oburzonym miałczeniem jedzenia, które przeciez zawsze powinno być w jego miseczce. Ale zazwyczaj bardzo lubi towarzystwo, szczególnie jeśli spaceruje się z nim po ogrodzie lub łące. Gdziekolwiek bym nie poszła, on pójdzie ze mną i będzie szedł tuż obok, jak prawdziwy człowiek. Lubi też siedzieć z moją rodziną przy stole, ma nawet swoje własne krzesełko :P Na szczęście nie doszło do tego, że jada ze stołu, po prostu kiedy wszyscy siedzą np. wieczorem przy grillu, on też musi mieć swoje krzesełko, bo jeśli nie, to gdy się tylko ruszysz ze swojego stołka, on natychmiast zajmuje to miejsce i nie zejdzie, choćby nie wiem co. Lubi pojawiać się z nienacka, szczególnie rano (nie śpi w domu, noce zawsze spędza na powietrzu, za to odbija sobie w dzień, kiedy to śpi na fotelu albo kanapie z głową zwieszoną w dół :P ). Wchodzi do każdej dziury, szczególnie jesli mu się zabroni tam dochodzić. Potargał już kilka obrusów, bo ma w zwyczaju domagać się jedzenia stając na dwóch łapach i jadąc pazurami od krawędzi stołu w dół. czasem wydaje mi się, że dokladnie wszystko rozumie, co się do niego mówi. Choć sam nie potrafi mówić, to jednak rozumiemy się na wzajem. On dokładnie wie czego chce i zrobi to, nawet jeśli mu nie wolno. A już prawdziwym cudem jest to, jak Groszek wpływa na moich rodziców, którzy nigdy za kotami nie przepadali. Traktują go dosłownie jak własne dziecko Za to wszystko i tysiąc innych rzeczy, których nie zdołam wymienić, kocham koty, a szczególnie tego jednego, Grosiowatego. Jeśli kiedyś zamieszkam osobno od rodziców, na pewno w moim domu nie zabraknie choćby jednego kota, mimo iż mam dość sporą alergię na te futrzaki (kiedy Grocjuszowi zdarzy się mnie podrapać, to rana natychmiast puchnie i swędzi jak diabli ). Choć żaden inny kot nie będzie taki jak Groszek, to jednak każde z tych stworzonek ma własną niepowtarzalną duszę, którą cudownie jest odkrywać |
30-08-2006, 17:30 | #10 |
Banned Reputacja: 1 | Koty - nie przepadam. Za co, a no za to za co wszyscy się nad nimi zachwycają. Domowe zwierzę, ma znać swoje miejsce, a nie udawać rozpieszczonego bachora. To kot jest dla właścicieli, nie właściciel, dla kota, a z tego co czytam to "kręcą" większością forumowiczów. Co w tym pociągającego ? Nie wiem. Ze są inteligentne i są w stanie zrozumieć co sie do nich mówi ? A jaki właściciel psa, kanarka, złotej rybki nie powie tego samego ? Siedzi na parapecie i można ja przez godzinę wołać. To tylko świadczy, że sie nie orientuje, że to jego/ja wołają. Są bezczelne, złośliwe i fałszywe, ale to opinia "psiarza". Kamizelki z kota, są faktycznie bardzo ciepłe ( posiadam taką - od razu uprzedzam jest starsza ode mnie, nie miałem z uszyciem jej nic wspólnego ) także, jak +diaboliqe reumatyzmy Cię będą jakieś łupać to służę. Odegrałem sie na tym pręgowanym czterołapym, który podrapał mnie u kumpla. |