Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2011, 22:25   #36
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Nie lubiła tego momentu, na szczęście doświadczała go rzadko, kiedy dopada człowieka poczucie odpowiedzialności i nie może robić tego, co chce, tylko musi uważać na innych, nie z szacunku, nawet nie z sympatii, tylko dlatego, że przyzwoitość wymaga, żeby nie szkodzić nikomu własnym szaleństwem. Gdy wywoływała zaklęcie wydawało jej się, że wpadła na znakomity, wręcz błyskotliwy pomysł. A potem dłoń i noga Louise Montgomery utkwiła w pulsującej półmaterii Cienia i Andrea nie miała wyjścia, musiała coś zrobić, żeby naprawić swoje błędy i wbrew własnym zasadom, w biegu wyciągając zza cholewy nóż, pobiegła na pomoc.

Był to nóż myśliwski. Dostała go od ojca, choć nóż wręczała matka, w jej siódme urodziny, gdyż jest to wiek, kiedy porządne dziewczynki muszą się już opędzać od nieporządnych chłopców. Czy Andrea była porządna to pytanie raczej trudne, niemniej opędzać się lubiła. Błękitna rękojeść z masy perłowej połyskiwała w ciemności, podobnie jak szlachetna stal. Andrea pędząca szybkimi, długimi susami dopadła cienia jednak już po Niderlandczyku. Cięła wroga z zawziętością małego dziecka, ale to nie jej Angielka zawdzięczała uwolnienie.

Potem gdy emocje opadły Cyganka wyszeptała do Louise ciche przeprosiny.
- Sądziłam, że utrzymam to dłużej i się drań rozwieje – dodała po „przepraszam” smutnym tonem dziecka, któremu zepsuto zabawkę.
Bo takim właśnie dzieckiem czasem była. Zabawy z dymem wprowadzały ją w stan bliski euforii, ekscytację nieprzystającą dojrzałemu umysłowi. Potem zawsze chciała znowu i jeszcze więcej. Dokładnie tak samo jak gdy się jest zakochanym i wreszcie można pocałować ukochanego. Andreę wzywała namiętność, pragnienie, żeby nabić fajkę i znowu tkać w dymie. Jednocześnie jednak wiedziała, że teraz nic z tego by nie wyszło.
Kiedy wreszcie zobaczyli mury katedry przed bezmyślnym w biegiem kierunku rozwiązania zagadki powstrzymał ją tylko Rzewuski. Cygankę gnała przed siebie poza ekscytacją, tęsknota za pozostawiona w schronieniu profesora maszyną. Ale to Polakowi zawdzięczali, że podeszli do rozmawiających Niemców bezgłośnie.
Andrea nie odezwała się do podsłuchiwanych. Świadomość własnej historii objawia się czasem w zadziwiających chwilach. Wszak w tym budynku był ktoś, kto mierzył się ze złowrogim Czymś, a Niemcy uważali tego kogoś za wroga. Zresztą oblegających, mówiących po niemiecku Andrea z miejsca zaklasyfikowała jako własnych nieprzyjaciół.
-Wejdźmy do katedry – wyszeptała – Facet w meloniku pasuje do profesora. Poza tym coś mu grozi. Pomożemy, to zyskamy przyjaciela. Na pewno z drugiej strony katedry są drzwi do zakrystii.
-No i nie lubię Niemców – dodała uśmiechając się krzywo. - I nie ufam im. Szkoda , że Napoleon nie zwyciężył.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie

Ostatnio edytowane przez Hellian : 28-03-2011 o 13:46. Powód: pomyłka w imieniu, przepraszam ;)
Hellian jest offline