Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2011, 20:37   #16
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Rosalinda wyszła z komnaty. Przyjrzała się uważnie wyprężonym na baczność strażnikom, żeby zapamiętać ich twarze i dopilnować późniejszego ukarania.
Nie interesowało jej, czemu nie zareagowali na jej krzyk, bo tak naprawdę nie było ważne, dlaczego. Ważne było tylko to, że nie dopilnowali swoich obowiązków. Jutro wszyscy na dworze będą wiedzieli, że nałożnica króla (nikt, w sytuacjach nieoficjalnych, nie używał słowa Doradca) wzywała pomocy, a straż nie zareagowała. To źle działa na morale. Rosalinda zawsze dbała o takie drobiazgi – żeby być pierwszą z kobiet obsługiwaną w czasie uczty. Żeby główny koniuszy osobiście przytrzymywał jej strzemię. Żeby krawaczy króla konsultowali z nią szczegóły jego garderoby. Dbanie o swoją pozycje – tak wysoka, ale i chwiejną – wymagało ciągłego zachodu i starań.

Pchnęła ciężkie drzwi i weszła do komnaty.

Marcus. Nie znosiła tego nadętego dupka, choć oczywiście nigdy nie dała mu tego odczuć. Zadzieranie z najwyższym magiem nie było rozsądne w jej sytuacji. Okazywała mu raczej swój szacunek połączony z obawą. Teraz też wyraźnie spłoszyła się, specjalnie na jego użytek. Drgnęła a płaszcz rozchylił się, ukazując ciało obleczone w koronki i jedwab.

Kiedy zobaczyła Edwarda, wiedziała od razu, że nie opowie mu o napastniku. Jego wyczerpanie widać było od progu, nie musiała nawet sięgać do Króla umysłem. Zmęczenie, smutek, rezygnacja. Przybicie.
Podeszła i ukłoniła się.
Wyglądasz na wyczerpanego, mój panie – powiedziała miękko, dotykając ręką jego skroni. Chciał odtrącić jej dłoń, ale już dawno uwarunkowała go na swój dotyk – ten niósł spokój i odpoczynek. Edward przymknął oczy. Rosalinda przesunęła dłonią po jego policzku, Edward przytrzymał jej dłoń i ucałował wnętrze.

Rosalinda uśmiechnęła się. – Usiądź – powiedziała wskazując na ławę. Stanęła za nim i położyła mu obie dłonie na czole. Masowała – schodząc niżej i niżej - czoło, potem skronie, szczękę, tył głowy, szyję, kark. Czuła, jak pod jej dotykiem mięśnie Edwarda rozluźniają się, napięcie ustępuje. Jej dotyk niósł ukojenie, nadzieję i obietnicę lepszego jutra. Rosalinda uśmiechnęła się leciutko i dotknęła swoim umysłem umysłu Edwarda. Pogłaskała go delikatnie, jak wystraszone zwierzątko, czekając, aż otworzy się na jej wejście. Potem otworzyła swój umysł i zaczęła implantować do mózgu Edwarda spokój i poczucie bezpieczeństwa. Po kilku minutach był gotów. Rzuciła płaszcz na ławę i usiadła na nim, a Edward położył się pod naciskiem jej dyrygującej dłoni. Gdyby ktoś wszedł, zobaczył by króla odpoczywającego z głową na kolanach swojej kochanki. Spojrzała mu w oczy i posłała jeszcze jeden uspokajający impuls.

- A teraz mów – rozkazała, a oczy jej ściemniały – co ustalaliście z Marcusem, dlaczego mnie unikasz, jakie masz plany, co do mnie i do wyprawy, i co wiesz o wizycie w mojej komnacie. Powiedz mi wszystko.
Edward uśmiechał się, przyszpilony jej spojrzeniem. Nie mógł przed nim uciec, ale nie wiedział o tym, bo nawet nie próbował – po co , skoro niosło bezpieczeństwo, spokój i odpoczynek?

Uśmiechnął się sczęśliwy i zaczął mówić.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline