Bój - i całe jego wspomnienie było mgliste. Zbyt dużo się działo, zbyt dużo Michał nieomal stracił życie. Teraz tylko usiadł i spojrzał na lufę swojego karabinu. Bez namysłu wyrzucił go i podniósł się, jakiś żołnierz dał mu swoją samoróbkę. - Dzięki - rzucił Michał. Piotr odwrócił się do Michała. - Hej zarzuć jakieś picie, chyba wszyscy się zmachali.chyb nie zgubiłeś prowiantu? - Michał spojrzał na niego niewidzącym wzrokiem przez chwilę, po czym odpiął manierkę, wypił trochę i podał najbliższemu żołnierzowi, żeby się napił i podał dalej.
Wiedział jedno - to wszystko się już kończyło. Horror osiągnął finał, nie wiadomo tylko, czy będzie on szczęśliwy, czy nie. Już niedługo będą na pokładzie samolotu, z dala od tego wszystkiego.
Usłyszał tylko krótką rozmowę Piotra z kapitanem, zakończoną tym tajnym bełkotem.
To było teraz nieważne. Już niedługo. Michał wiedział, że teraz musi przetrwać - w tym momencie było albo jedna godzina życia, albo 50 lat życia - to wszystko zależało tylko od tego, jak sobie teraz poradzi. Michał ruszył za sojusznikami. |