Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2011, 22:02   #34
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Irg przyglądał się tym kreaturom przywiązującym kobietę do ołtarza. Nienawiść do troglodytów jeszcze się w nim wzmogła. Pamiętał jak te bestie rozbiły ich grupę i zabiły Bola. Biorąc pod uwagę te wspomnienia, Irg poczuł nagłą sympatię do tej zupełnie nieznanej sobie kobiety. Uwolniły się w nim, głęboko zakorzenione pokłady heroizmu. Zapragnął uwolnić ją od śmierci i rozprawić się z troglodytami.

Za cel obrał sobie przywódcę, najprawdopodobniej kapłana troglodytów. Wyróżniał się on szczególnie, był wyższy i wyglądał na znacznie bardziej cywilizowanego, niż jego podwładni.

Teraz pozostało tylko Irgowi obrać odpowiednią taktykę. Nie miał daleko do grupy troglodytów, jednak mógł spróbować podkraść się bliżej. Jednak ten pomysł upadł od razu, ponieważ krasnolud był świadom swojej budowy i dobrze wiedział, że podkradanie się by mu raczej nie wyszło. Wybrał więc najprostszy, a zarazem najbardziej mu odpowiadający sposób, czyli frontalny atak, bez zbędnego ukrywania się i ostrożności.

Podczas rozmyślań Irga kapłan zaczął dziwnie charczeć. Najpierw w stronę troglodytów, potem w stronę przywiązanej kobiety i znowu w stronę troglodytów. Naglę uniósł wysoko obie ręce i zaczął charczeć w stronę niebios. Następnie uklęknął, po czym wstał i uniósł nóż aby zadać kobiecie ostateczny cios. Wtedy zza krzaków po prawej cała grupa usłyszała głośny i przeraźliwy okrzyk
-STÓJ!- kapłan, jego kompania oraz kobieta zamarli w bezruchu wpatrując się z przerażeniem w krzaki, z których dobiegł ten okrzyk. Nagle rozległ się jeszcze głośniejszy ryk i cała grupa zobaczyła wyskakującego z krzaków krasnoluda, dzierżącego w rękach potężny młot i pędzącego prosto na nich. Nim zdążyli się otrząsnąć Irg już dobiegało kapłana. Gdy uznał, że odległość jest odpowiednia zatrzymał się nagle i obrócił wokół własnej osi, po czym uderzył kapłana z całym impetem prosto w brzuch. Tryglodytę odrzuciło, jego podwładni patrzyli z przerażeniem jak łapie ostatni oddech i umiera. Następnie ich wzrok przeniósł się na wściekle dyszącego krasnoluda, który też patrzył prosto na nich. Irg zawył z triumfem, gotów do kolejnego ataku, jednak nie było to konieczne, bo troglodyci zaczęli uciekać w panice rzucając swoją broń i kierując się w stronę lasu.

Gdy zniknęli w zaroślach Irg podszedł do kapłana, sprawdził czy faktycznie nie żyje, po czym podniósł kamienny nóż i szybkimi ruchami przeciął więzy krępujące kobietę, która upadła na kolana dysząc ciężko. Po chwili podniosła wzrok przyglądając się Irgowi. Miała czarne włosy i zielone oczy. Była całkiem ładna jak na człowieka.
-Nie ma co, jeszcze trochę i by cię ukatrupili!- rzekł ze zwykłą sobie uprzejmością Irg
-Jak ci na imię? Znasz tą okolicę? Mogła byś nas stąd wyprowadzić, lub pokazać mi gdzie znajduje się gniazdo tych kreatur?- zapytał wciąż jeszcze dyszącą i przerażoną kobietę
 
Aronix jest offline