Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2011, 10:33   #110
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oczekiwanie przedłużało się.
Markus, podobnie jak Zacharias, wyciągnął coś do jedzenia. Przegryzając chleb kawałkiem suchej kiełbasy skomentował wypowiedź niziołka.
- Jaki jest, taki jest. Chwilowo musisz wytrzymać jego towarzystwo, chociaż, to prawda, nie zachowuje się najlepiej. Całkiem jakby zgorzkniał podczas tamtej, nieudanej wyprawy.
Przełknął kawałek chleba.
- Nie, dziękuję za 'pokrzepiacza', przynajmniej chwilowo.
Po chwili wrócił do sprawy kusznika.
- Jeśli Jorgen nie da ci spokoju, to następnym razem ja mu zwrócę uwagę. Jak dalej mu się coś nie będzie podobać, to niech sobie idzie. Podziemia są szerokie i starczy tam miejsca dla każdego.

Wreszcie się pokazali. Cali i zdrowi, chociaż połowa z tych, co oddali krasnoluda w ręce Prawodawców była w średnio dobrym humorze.
- Zrobiliście to, co trzeba było zrobić - powiedział Markus - więc, Jurgenie, już tak nie narzekaj. Poza tym chyba nie sądzisz, żeby to, że oddaliście hełm i wydaliście tego przestępcę, miało iść nagle w zapomnienie. Jestem pewien, że na powierzchni, w razie jakichś kłopotów, te czyny zostaną wzięte pod uwagę.
- A teraz siadaj i zjedz coś - dodał. - Poczekamy cierpliwie, aż nieco odzyskasz siły. Potem pójdziemy w dół. A tak w ogóle to lepiej mów nieco ciszej. Nie wiadomo, co lub kto może sobie siedzieć kawałek niżej. Lepiej nie ogłaszać swego przybycia. Trudno sądzić, by czekało tam na nas coś przyjacielsko nastawionego.

Dyskusja na temat tego, na co się można nadziać piętro niżej, nie zdążyła się rozwinąć, gdy niziołek zauważył jakieś światło.
- Ze swoimi oczami jesteś prawdziwym skarbem, Zachariasie - stwierdził Markus, zrywając się na równe nogi i sięgając po kuszę.
Tym razem niepokój był niepotrzebny.
- Witaj, Gynterze - przywitał człowieka, z którym niedawno się rozstali. - Im nas więcej, tym lepiej. Ja nie mam nic przeciwko temu, żebyś do nas dołączył.
Fakt, że tamten odnalazł swoją szablę, stanowił dodatkowy argument za tym, by zabrać Gyntera ze sobą. I chodziło nie tylko o dodatkowe ostrze. Widać tamtemu zaczęło sprzyjać szczęście. Może coś z tego skapnie się i na tych, co mu towarzyszą...
 
Kerm jest offline