Thrunmir miał z każdą chwilą coraz bardziej dość Jurgena. Dotychczas nie był aż tak drażniący, jednak coś w jego zachowaniu się zmieniło, doprowadzając powoli Zabójcę do granic wytrzymałości. Zupełnie zignorował pytanie o imię, którego nie podał i nie miał takiego zamiaru.
Kiedy w końcu skończyli bezmyślne i spowalniające ich tylko rozmowy na tematy zupełnie nieistotne, Zacharias dostrzegł zbliżające się źródło światła. Młot krasnoluda znalazł się w masywnych, wyćwiczonych ramionach krzepkiego brodacza. Zabójca w myślach cieszył się na walkę, której tak bardzo mu brakowało. Kiedy jednak okazało się, iż to tylko Gynter, na twarzy brodacza zagościło rozczarowanie i smutek. Thrunmir miał coraz bardziej ochotę walczyć, a za każdym razem, gdy starcie wydawało się bliskie, okazywało się że walki nie będzie. ~To nie na moje nerwy.~ skomentował w myślach krasnolud.
Kiedy mężczyzna zaproponował swoją pomoc, chwaląc się jednocześnie odnalezieniem swojej broni, Zabójca zaczął zastanawiać się, czy aby nie jest to pułapka. Znalezienie czegoś w podziemiach nie należało do łatwych, a przeżycie w nich samemu graniczyło z cudem. Mimo swoich wątpliwości kiwnął jedynie głową, dając do zrozumienia że nie ma nic przeciwko towarzystwu nowej postaci.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |