Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2011, 15:16   #14
Gwozdzik
 
Reputacja: 1 Gwozdzik nie jest za bardzo znany
Feliks przebudził się, wokół niego była ciemność, tylko światło bijące od wesoło tańczących iskier w ognisku pozwalało coś ujrzeć. Leżał na skraju lasy, koło opuszczonego gospodarstwa. Nagle za stodoły wyłonił się pędzący wóz prowadzoną przez jakiegoś Drzewołaza, zmierzał on ku wzgórzu na którym płonęło Traben. Setki płomieni trawiły miasto jakby było ono tylko malutką przeszkodą na ich drodze. Feliks był przerażony, lecz dziwnie spokojny. Nagle w powietrze nad miasto wystrzeliły miliony iskier, żarzyły się przez chwilę. Po czym zmieniły się w srebrne kamyki, które spadłszy eksplodowały niczym dynamit. W chłopaku serce zadrżało, lecz nadal zachowywał spokój. Po chwili z miasta wyjechał wóz był to ten sam co przed chwilą pędził do Traben, lecz teraz siedziały na nim dwie postacie. Za wozem biegły jakieś stworzenia kształtem przypominające ludzi. Wóz był coraz bliżej Feliksa, nagle coś w jego umyśle kazało mu wstać. Chłopak usłyszał krzyk: „Wskakuj”, nie zdążył się zastanowić, a nogi same poniosły go na niego. Na wozie oprócz Feliksa siedział Drzewołaz i Krasnolud. Podążali wzdłuż gór w stronę Pustyni Arpan. Im bardziej oddalali się od miasta tym bardziej zmniejszała się pogoń. Minęli Wilczą Grotę. Byli już prawie przy Jaskini Wspomnień. Nagle nie wiadomo skąd wyłonił się jeździec, na jego szyi wisiał mały talizman świecący czerwonym światłem. Wóz zwolnił. Feliks pełny trwogi uważnie obserwował amulet . Gdy Drzewołaz wyciągną rękę i zerwał talizman, jeździec rozpłynął się w powietrzu. Jechali dalej, pogoni nie było już widać, nagle Krasnolud prowadzący wóz skręcił w jaskinię. Jechali w ciemnościach przez jakiś czas, nagle po bokach jaskini zaczęły zapalać się kolejno pochodnie ukazując litą skałę uzupełniona gdzie nie gdzie cegłami. Sklepienie tunelu było podtrzymywane przez kolumny z czarnego kamienia. Na końcu korytarza Felix ujrzał salę, Ściany miała wyłożone złotymi płytkami. Chłopak tak się zachwycił że nie zauważył że z sklepienia tunelu wystaje stalaktyt. Uderzył w niego głową, po czym zemdlał. Obudził się dopiero następnego ranka. Leżał a dużym łożu z karmazynowym baldachimem. Znajdowało się ono w małym pomieszczeniu którego ściany były wyłożone srebrnymi płytkami. Przy ścianie stał ogromny regał z książkami, zaraz przy nim znajdował się fotel obity skórą. Po drugiej stronie pokoju znajdował się stół zawalony licznymi flakonikami oraz pergaminami. Naprzeciwko łoża znajdowały się drewniane drzwi okute złota blachą. Feliks spojrzał na nie. Zauważył że na blasze znajduje się jakiś napis. Wstał z łoża i podszedł do drzwi, próbował przeczytać napis lecz był on zapisany jakimiś nieznanymi mu znakami. Wtem drzwi uchyliły się, a do pokoju wdarł się biały dym. Po chwili opadł, a oczom Feliksa ukazał się wysoki mężczyzna, ubrany w bluzkę oraz spodnie ze złotogłowia. W pasie miał brązowy pas ze złotym okuciem. Jego twarz wyróżniały jedynie skośne oczy. Feliks miał dziwne wrażenie jakby go już kiedyś widział.
- Witaj Feliksie, jak się czujesz? - powiedział mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedział krótko Feliks. - Kim jesteś i jak Cię zwą?
- Jestem szamanem plemienia Skośnych Oczu, zwą mnie Nestor – stwierdził. - Musisz dowiedzieć się o paru ważnych sprawach, usiądź na łożu i słuchaj – po tych słowach zasiadł w fotelu.
Feliks z niepokojem usiadł na łóżku.
- Więc tak. Czy wiesz kto jest twym ojcem?
- Najpierw odpowiedz mi na pytanie. Czemu zabraliście mnie z Traben? - powiedział zdecydowanie Feliks.
- Dowiesz się tego za chwilę, a teraz odpowiedz mi na moje pytanie – stwierdził spokojnie Nestor.
- Moim ojcem jest, kowal z Traben o imieniu Arcinal – powiedział niepewnym głosem
- Może to on Cię wychował, lecz twym ojcem jest Rufein - Karmazynowy Jeździec, jeden z członków Cichego kręgu.
- Co?!Żartujesz sobie ze mnie.

Napisałem od początku, trochę zmieniając kolejność zdarzeń,
 
Gwozdzik jest offline