Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2011, 19:05   #18
Wredotta
 
Wredotta's Avatar
 
Reputacja: 1 Wredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znany
Szliśmy w milczeniu szukając, jakiegokolwiek schronienia. Nie miałam pojęcia, czemu, ale przy Harrym czułam się bezpiecznie. Może dlatego, że był byłym żołnierzem. Chciałam zadzwonić do rodziny, jednak, niestety, nie było zasięgu. A szkoda, tak bardzo tęskniłam za Tomem. Z zamyślenia wyrwało mnie lekkie, aczkolwiek stanowcze odepchnięcia towarzysza. Wystraszona odciągnęłam Roxanę na bok.
-Pani Wood, co się dzieje?- szepnęła przerażona.
-To chyba nic takiego- odszepnęłam.
Nie wyczuwając, żadnego nadzwyczajnego niebezpieczeństwa, oprócz niesmacznego mlaskania, wolnym krokiem podeszłam do Harry’ego. Usłyszałam tupot stóp za sobą.
-Roxana, zostań na chwilkę- rzuciłam stanowczym głosem podopiecznej.
Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi, niezadowolona takim obrotem spraw, ale posłuchała. Natomiast ja nie byłam przygotowana na ten widok. Zobaczyłam dziwną postać, wyjadającą ogórki z ogródka. Sama sytuacja była tak absurdalna, że aż pozbawiona realizmu. Ale to nie był koniec. Zamknęłam oczy i dopadła mnie kolejna wizja. Zobaczyłam głowę tego Japończyka- tego samego, który jeszcze niedawno złapał mnie w hotelu, oraz pentagram z czerwonym kamieniem po środku. Nie wiem dlaczego, ale poczułam promieniujące od tego... zło. Zło w czystej postaci. To nie było normalne. Otworzyłam oczy i znów powróciłam do rzeczywistości, namacalnej przynajmniej. Przytrzymujący mnie Harry, pokazał mi bestię, która rozszarpywała jakieś ciało. Głowa oderwała się od truchła i potoczyła się, ukazując twarz Japończyka. Tego samego, którego widziałam wizji. Krzyknęłam odskakując do tyłu. Jak tak dalej pójdzie to ja tu zwariuję! Przyzwyczaiłam się do swoich wizji, ale jeszcze nigdy żadna nie sprawdziła się aż w tak szybkim tempie. Poczułam czyjś dotyk na swoim ramieniu. Podskoczyłam ze strachu. Roxana, jednak do nas dołączyła i gładziła mnie po ramieniu uspokajająco. Nagle pojawił się facet w fioletowej narzucie.
-Co wy tu robicie? Chcecie skończyć jak on?- nie było wątpliwości, że mówił do nas- Bestii najbardziej smakują ludzie o złych intencjach. - wskazał na trupa - ale wami również nie pogardzi. Więc lepiej chodźcie za mną, jeśli chcecie przeżyć!- odwrócił się i ruszył w gęstą mgłę powolnym krokiem.
Obejrzałam się na towarzyszy. Z jednej strony nie było bezpiecznie iść za nieznajomym facetem, z drugiej strony- czułam, że powinniśmy, wręcz musimy iść za nim. Czułam, że nic złego nas nie spotka. Pociągnęłam za sobą Roxanę i Harry’ego.
-Zaufaj mi- powiedziałam, uśmiechając się do niego, chcąc rozwiać jego obawy, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
 
__________________
"Już, już, bo nie będzie gier wideo..."
Wredotta jest offline