Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2011, 21:21   #61
Laos
 
Reputacja: 1 Laos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetny
Walka dobiegła końca. Evos usiadł ze zmęczenia. Dopiero teraz poczuł silny ból w miejscu w którym został ranny. Czuł jak siły go opuszczają wraz z kolejnymi kroplami krwi. Ogarnął wzrokiem resztę grupy i uśmiechnął się gdy zobaczył jak Lilith odciągnęła Venrylla. Cieszył się, że po pierwszej walce nikt nie zginął. Mimo braku sił elf zaczął przeszukiwać swój plecak w poszukiwaniu bandaża, lecz nic nie znalazł. W końcu wyciągnął jedną ze swoich koszul i spróbował ją przerwać. Niestety jego ręce odmówiły mu posłuszeństwa
~Niedobrze. Skup się musisz zatamować krwawienie... ~
Sytuacja zaczynała wyglądać nieciekawie. Na szczęście do elfa podszedł Mordimer i zajął się nim.

W trakcie dalszej wyprawy Evos wracał w pełni do zdrowia. Droga natomiast nie dłużyła się i minęła bardzo szybko zarówno dla niego jak i towarzyszy.
Gdy wkroczyli do wioski nikt ich nie zatrzymał, a i "obwarowania" pozostawiały wiele do życzenia. Zdziwiło to trochę maga, gdyż spodziewał się mocno ufortyfikowanej miejscowości. Na placu powitał ich dowódca wojowników. Jego słowa, wypowiadane z takim spokojem dały Evosowi wiele do myślenia. Gdy drużyna się rozeszła elf udał się na krótki spacer. Minął pole marchewek, obszedł ceglasty budynek i skierował się do gospody.
~Wszystko wygląda normalnie. Ludzie zapewne nic nie wiedzą albo nic nie powiedzą. Musimy ustalić jakiś system
działania
~ jego myśli zostały przerwane przez otwarcie drzwi gospody z których zaczęli wychodzić jego towarzysze. Prawie każdy w swoją stronę ~Bo jak każdy będzie szukał na własną rękę to tylko sprowadzimy na siebie kłopoty i niebezpieczeństwo..
Przez chwile jeszcze ogarnął wzrokiem resztę. Zobaczył Venryla i Lilith idących do lasu, Leile i Mordimera zatrzymujących się przy staruszce. Gdy kapłan opuszczał kobietę Evos wszedł do gospody. Zbliżył się do karczmarza i wynajął jeden pokój po czym udał się do niego. Tam się odświeżył trochę, po czym usiadł na łóżku zamknął oczy i zaczął medytować. W głowie krążyła mu ciągle jedna myśl ~ Sami musimy się dowiedzieć. Pytanie każdego o wszystko przez każdego będzie niebezpieczne dla nas wszystkich. Trzeba to zobaczyć
Elf siedział tak przez nie wiadomo jak długi czas. Aż nagle wpadł na pewien pomysł. Wstał i wyjrzał przez okno. Było już ciemno i księżyc stał wysoko. Wyszedł z pokoju i udał się do sali głównej. Było już prawie pusto gdyż nie licząc kilku osobników pozostał tylko karczmarz. Evos podszedł do baru i zamówił wino z kolacją po czym usiadł przy najbliższym stoliku. Po paru chwilach do jego stołu zostało przyniesione zamówienie. Gdy wziął łyk napitku momentalnie po jego twarzy przebiegł grymas, a na plecach poczuł ciarki
~Cóż to jest ... bo winem nazwać tego nie można~
Evos zabrał się za posiłek, który okazał się całkiem znośny. Mag regularnie popijał wieczerzę winem pomimo niesmaku jaki pozostawiał ów trunek na jego podniebieniu. Gdy już skończył wieczerzać udał się do pokoju. Tam wziął pióro i pergamin. Następnie rozerwał go na osiem części i na każdej napisał to samo
" Spotkajmy się na dole rano. Evos - towarzysz". Zwinął każdy kawałek jak należy i przeszedł się po gospodzie wsuwając wiadomość pod drzwi każdego z członków Zakony Tajemnic. Skończywszy poczuł zmęczenie i udał się do łóżka spać.
Rankiem wstał o brzasku, umył się i udał na śniadanie. Zamówił jedzenie tym razem z wodą. Wybrał największy stolik i czekał powoli zjadając posiłek.
 
__________________
"Errare humanum est"

Ostatnio edytowane przez Laos : 28-03-2011 o 22:13.
Laos jest offline