Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2011, 00:18   #77
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Zuriel był zaskoczony gdy z ust chłopca usłyszał coś co okazało się być mocno zniekształconym niskim gotykiem. Początkowo rozmawiając z nim używał prostych zlepek słów typu „Ja. Kochać. Imperator” ale wraz z mijającym czasem mały podłapywał coraz więcej z ich języka. W pierwszej kolejności postarał się uzyskać od I’Waia jakiekolwiek informacje na temat miejsca jego pochodzenia, dopytywał się szczególnie o bazę będącą celem ich wędrówki. Pamiętając o słowach Lady Octavii na temat obecności ordo xenos na planecie postanowił również wypytać go o obcych, i tu pojawił się problem. Bo jak wyjaśnić że mówiąc „potwór”, a mając na myśli takiego dajmy na to necrona nie mówi się o „potworze” jako dziesięciometrowym jaszczurze? Z pomocą przyszła książka którą zabrał ze statku z myślą o Revanie, ale nigdy nie miał okazji jej dać zagubionemu snajperowi. Wyciągnął z plecaka swój wyświechtany egzemplarz Uplifting Primera i wręczył go tubylcowi pokazując po kolei na wszystkie zamieszczone w poradniku obrazki. Zaczynając od ilustracji bunkrów i umocnień, przez Imperialne pojazdy, a kończąc na nieco karykaturalnych szkicach obcych ras. Każdą z nich wskazywał i zadawał zawsze to samo pytanie.
-Widziałeś?

Następne kilka dni podróży pozwoliły Zurielowi odetchnąć, wbrew jego obawom nie napotkali żadnego poważniejszego zagrożenia, a spotkany szczęśliwym trafem chłopak sprawiał że nie błądzili, oraz wyszukiwał jak najlepsze przejścia przez dżunglę. Jedyne co zaczynało mu doskwierać to kurczący się pomału zapas Lho Sticków, jeszcze trochę a będzie musiał przerzucić się na paskudny tytoń do rzucia którego paczuszkę niósł na samym spodzie plecaka.

Samo miejsce zaczynało mu się coraz bardziej podobać, cały czas wiszące wysoko nad ich głowami sklepienie z gałęzi i lian przypominało mu korytarze hive’a. Również częsty odgłos kropiącej wody oraz smród odczuwalny gdy tylko zdejmował maskę wydawał się znajomy. Uśmiechnął się sam do siebie i dziarskim krokiem szedł dalej ścieżką wydeptaną przez Mućka.

Idąc przez dżunglę starał się nie wdawać w walkę z agresywnymi stworzeniami, wolał oszczędzać amunicję do czasu aż spotkają prawdziwe zagrożenie. Na myśl o tym co może ich czekać w bazie przyjemny nastrój nagle prysł. Zuriel zmarszczył czoło i odruchowo spojrzał na ekran auspexa wypatrując zagrożeń. Bez lądownika byli zupełnie pozbawieni jakiekolwiek możliwości ewakuacji, co więcej na Vittorii zapewne myślą że zginęli a więc są pozbawieni dostaw do nowych zapasów amunicji. Szarża z bagnetem na broni na necrońskiego wojownika zdecydowanie nie jest sposobem w jaki chciałby odejść z tego świata.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 29-03-2011 o 21:57.
Potwór jest offline