Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2011, 08:11   #19
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Mgła, mgła i jeszcze raz mgła. Jedyne co widział, to idącą w zaparte mgłę. A dookoła, wyniszczone domostwa zionęły pustymi oknami, niczym trupy z wyżartymi przez robactwo oczami. Harry zastanawiał się, gdzie jest. Nie była to posesja samurajów którą zwiedzał wcześniej, nie było to miasteczko w którym jadł i w którym miał wynajęty pokój w hotelu. W ogóle całe miasteczko wyglądało jak po przejściu jakiegoś pożaru, czy nawet tsunami.
Ale to wszystko było jeszcze do przyjęcia. Ot, po prostu zabłądzili we mgle i znaleźli się w jakiejś opuszczonej wiosce którą strawił pożar. To było do wytłumaczenia.
Za to drażniąca słuch i wwiercająca się w umysł cisza, była paranormalna. Do czasu, aż została przerwana, jakimiś dziwnym dźwiękiem. Z początku, z odległości wydawało się jakimś kapaniem, czy nawet odgłosem mopa. Mimo wszystko u byłego żołnierza działał instynkt, który mu przez tak wiele lat wpajano.
Po pierwsze poprosił Izabelę, żeby została z Roksaną pod budynkiem, on sam zaś uzbrojony w lichą lagę, udał się na spotkanie ze źródłem dziwnego dźwięku. Kiedy gęsta mgła zamknęła się nad nim tak, że stracił z oczu Izę i Roksanę, poczuł się strasznie nie swojo. Pomimo wszystko kontynuował ciche podchody. W końcu zobaczył… Zobaczył to coś. To coś co o mało nie zżarło go i tej małej. Teraz mógł się przypatrzeć temu stworowi, ale budził w nim tylko obrzydzenie. I jak zauważył, demon był wszystko żerny. Nie wahał się przed atakiem na ludzi, jak i na worek ogórków, które systematycznie zasysał głośno przy tym mlaszcząc.
Po chwili dołączyła do niego Izabela. Dość niezdarnie, bo usłyszał jej i Roksany kroki, ale na całe szczęście bestia była całkowicie pochłonięta ogórkami. Przyciskając palec wskazujący do ust, nakazał dziewczynom zachować ciszę i wskazał Izie pasącą się bestię. Chwilę później Iza straciła przytomność, a na bestię napatoczył się jakiś skośnooki przygłup. Przez chwilę poczuł do niego jakąś dziwną sympatię, ale to co zaczęła wyrabiać z nim bestia… Było makabryczne.
Podtrzymując omdlałą Izę, przycisnął do siebie małą i schował się za jakąś grupką gruzu zza której obserwowali bestię. Iza ocknęła się, poczuła zapewne że Harry ją podtrzymuje. Wskazał jej dodatkowo to co działo się po drugiej stronie gruzu, ale sam się przeklął, że podjął taka decyzję. Nieprzyzwyczajona do tak makabrycznych obrazów kobieta, odskoczyła do tyłu otwierając przypadkiem jakieś drzwi. Bestia zapadła w dziwny, po obiadowy letarg. W powietrzu dał się słyszeć krótki, demoniczny, urwany śmiech. Nad ciałem skośnookiego pojawił się starszy, siwy mężczyzna w fioletowym habicie. Popatrzył na zdziwioną trójkę ukrytą zza gruzem.
-Co wy tu robicie? Chcecie skończyć jak on? Bestii najbardziej smakują ludzie o złych intencjach - wskazał na trupa – ale wami również nie pogardzi. Więc lepiej chodźcie za mną, jeśli chcecie przeżyć! - odwrócił się i ruszył w gęstą mgłę powolnym krokiem.
Harremu nie podobał się jego ton i w ogóle wyglądał podejrzanie. Nauczył go tego patrole w Iraku, gdzie każdy Irakijczyk mógł okazać się zamachowcem samobójcą. Ale staruszek przy ewentualnej konfrontacji, wydał się łatwiejszym przeciwnikiem niż bestia.
Gestem nakazał kobietą trzymać się z tyłu, on sam zaś z uniesioną do cisu lagą ruszył naprzód.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline