Chyba nie wszystko poszło zgodnie z planem. Grupa oprychów, która przed momentem wparowała do magazynu, teraz wycofywała się. Zakładnik wił się i jęczał, trzymany w żelaznym uścisku Storma. Wycofujący się mężczyźni pozabierali skrzynie i deski. Shimko domyślił się o co chodzi. Zaklął i opuścił kuszę. Wolno, opierając się o stojące wokoło skrzynie ruszył do znajdującego się za nim wyjścia.
Nim tam jednak dotarł, zobaczył kilka sylwetek, które pospiesznie barykadowały wyjście. Shimko nie namyślając się, podniósł kuszę i na ślepo wystrzelił w stronę dziury. Bełt wbił się w skrzynię, rozłupując drewno, a brzęk jaki dobiegł ze skrzyni, świadczył, że w środku musiało być coś szklanego lub glinianego, co stłukło się po spotkaniu z pociskiem.
- Kurwa, kurwa! - wrzasnął Shimko i cisnął kuszą o ziemię. Dowodzący zbirami na zewnątrz, oznajmił im ich smutny los. Spalą nas żywcem, pierdolone cwele. Nas, zakładnika i cały towar. Nie no, kurwa nie wierzę... |