Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2011, 21:28   #206
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Rozejrzał się bystro i w końcu skoncentrował wzrok na mężczyźnie. Nikogo ważniejszego zdaje się w tej chwili nie miał szans. Pozostawało mieć nadzieję, że ten tutaj mu uwierzy.
- Nie, nie jestem umówiony. Jestem najemnikiem dziś rano wysłanym do pilnowania łajb i ładunku. Byłem pod dowództwem niejakiego Speriega, Speriga czy coś w tę cholerę. Piraci na nas napadli, ale odparliśmy atak. Jeden z nich wyśpiewał gdzie mają siedzibę, więc wróciliśmy. I w tym magazynie dorwaliśmy szefa tych, co stali za atakami na statki kompanii - dorwali? Miał nadzieję, że dorwali...- tylko teraz przydałoby się wsparcie, bo ich wyrżną, co do nogi.

To wszystko na wydechu. Cedric nie uznał za stosowne podzielenie się informacją, że Spierg nie żyje. Przynajmniej póki, co.
Typy spojrzały na siebie, zaczęły gorączkowo szeptać, aż w końcu jeden z nich znikł za drzwiami wcześniej „prosząc” Veemera by zaczekał. Nie mając lepszej opcji chłopak przysiadł na wolnym krześle i nerwowo stukał nogą. Na szczęście niedane było mu czekać długo. Mężczyzna wrócił i zaprowadził chłopaka do Reinharda Stocka, którego pamiętał z porannej odprawy.

Ten jeszcze raz poprosił o szczegóły i tym razem Cedric znów wyśpiewał wszystko jak przed kapłanem. Nawet to, że kapitana im zaciukali. Dobra, pominął niesnaski w drużynie, ale to specjalnie nie było ważne, prawda? Za to opisał w skrócie plan odbicia magazynu i jak wszystko się spierdoliło.
 
Nadiana jest offline