Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 11:11   #53
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Właśnie zaczynała przysypiać gdy wóz niespodziewanie się zatrzymał. Sapnęła niezadowolona. Większość nocy spędziła na spacerowaniu po namiocie i łapaniu mrówek. Chciała sobie pospać... Rozkazy wydawane podniesionym głosem bynajmniej nie brzmiały jak szum lasu czy koncert świerszczy. Wtuliła się głębiej w koc postanawiając nie interesować się tym nagłym zamieszaniem. Samica, która się nią zajmowała wspominała coś o dużym kawałku mięsa o ile Wilczka będzie się zachowywać poprawnie. Była głodna...
Gdy jednak wytaszczono ją z wozu i bezceremonialnie umieszczono na jakiś deskach... Nie mogła przecież nie zareagować. Tym bardziej, że w chwilę później poczuła jak owe deski zaczynają trzeszczeć, a wokół bardzo wyraźnie czuć było wodę. Nie bacząc na obiecane mięso, wychyliła głowę spod koca.
- Leż spokojnie! - usłyszała gniewny głos, który w chwilę później zmusił ją by ponownie się zakryła.

Zdążyła jednak zobaczyć dość by wiedzieć, że znajdują się na rzece, a jej towarzysze są przestraszeni. Czego się bali? To tylko woda, a oni stali na suchych deskach i... Coś zatrzeszczało mocniej i zdecydowanie nieprzyjemnie.
- Jona sły...
Dalsza część wypowiedzi utonęła w krzyku przerażenia, do którego dołączył zaskoczony skowyt. Wilczka poczuła jak jej owinięte w koc ciało zsuwa się z desek i z pluskiem ląduje w czymś zimnym i mokrym co musiało być rzeką. Spanikowana zaczęła przebierać łapami by wydostać się z kipiel. Już była prawie na górze gdy ciemny kształt pojawił się znikąd i z potężnym pluskiem uderzył w powierzchnię wody tuż nad nią. Ze strachu krzyknęła.
Walka z prądem, kocem, więzami i brakiem powietrza nie była najłatwiejszą sprawą. Na dodatek jej druga połowa próbując powrócić do władzy, wszystko komplikowała. Dla Wilczki śmierć była naturalną częścią życia. Czując jak jej ciało coraz słabiej stawia opór żywiołowi, pogodziła się z jej nadejściem. Natomiast Seren uparcie chciała walczyć. Zmuszała ociężałe kończyny by dalej uderzały w wodę, by przegryzły sznur, by zrzuciły koc... Jednak to było za mało. Wilczka to czuła. Światło dnia oddalało się coraz bardziej. Ból w piersiach nacierał na wolę by ta pozwoliła ustom na nabranie powietrza. Jednak tego tu nie było. Była tylko woda...
Gdy coś ją pochwyciło spróbowała się wyrwać, jednak brakło jej sił. Nie poczuła już jak jej ciało unosi się w górę wbrew woli rzeki ani dotyku dłoni, które mocno zacisnęły się na jej ramionach. Nie poczuła również uderzenia o coś twardego ani nie usłyszała rzuconego w przestrzeń przekleństwa. Obie, Wilczka i Seren, odpłynęły w mrok.

Jared stał i przeklinał patrząc, jak woda zabiera prom i znajdujący się na jego pokładzie skarb. Po chwili na powierzchni wody pojawiła się ciemna głowa przewoźnika, trzymającego się z całych sił kawałka deski oraz jasna głowa Jony, która rozpaczliwymi wymachami ramion usiłowała się zbliżyć do brzegu.
Mężczyźni, którzy wraz z Joną pilnowali zmiennokształtnej, przepadli.

- Periboja... - Czyiś zduszony szept dotarł do jego uszu.

- Trzech ludzi, z linami, wzdłuż brzegu! Już! - Mimo szoku natychmiast wydał jedyne rozsądne w tej sytuacji polecenie.

***


- No już, spokojnie. - Łagodny głos tuż przy jej twarzy brzmiał dziwnie podobnie do tego który chwilę temu nazwał ją zmokłą kurą i uderzył w twarz. Warknęła w odpowiedzi, po czym znowu zaniosła się kaszlem. Płuca płonęły żywym ogniem, który wzmagał się z każdym wdechem.
- Warcząca złota rybka, czegoś takiego już dawno nie złapałem. - miała wrażenie, że się z niej śmieje, więc ponownie warknęła. Mógłby się też zdecydować, czy była dla niego kurą czy rybą.
- Poczekam, aż tamci zrezygnują z przeczesywania brzegu i zabiorę cię do siebie. - Poczuła na włosach lekki dotyk jego dłoni. - Ogrzejesz się, zjesz coś i opowiesz mi kim jesteś. Umiesz mówić, prawda? - Dłoń zsunęła się z włosów by unieść jej brodę tak by mógł jej spojrzeć w oczy. - Rozumiesz co do ciebie mówię?



Nie odpowiedziała, wpatrzona w najpiekniejsze oczy, jakie do tej pory widziała w swoim życiu. Zielone jak młode listki na wiosnę, z odrobiną złotych promieni słońca. Otwarła pyszczek zachwycona owym widokiem, całkiem zapominając o co pytał. Na jego czole pojawiły się zmarszczki. Niepokoił się o nią?
- Najwyraźniej nie. - odpowiedział na własne pytanie, a Wilczka poczuła jak unosi jej kajdany by nieco lepiej się im przyjrzeć. - A co to za cholerstwo? Kto ci to zrobił, rybko? Trzeba je będzie usunąć.
Zatem zdecydował się na rybkę. Rozbawiona uśmiechnęła się lekko. Usta drżały jej z zimna więc wątpiła by wyszło to tak wesoło jak przez chwilę się poczuła. Widząc współczujące spojrzenie owych cudownych oczu domyśliła się, że musiało to wypaść raczej płaczliwie.
- Musiałaś przeżyć straszne chwile. - Pogładził ją po policzku. - Nie mam tu koca więc będziesz musiała jeszcze chwilę wytrzymać. Pościg chyba oddalił się na tyle by było można ruszyć do brzegu. - Uniósł głowę nasłuchując po czym wstał, pewnie utrzymując się w rozbujanej łodzi. - Z połowów i tak już dziś nic nie będzie.
Przeszedł na środek łodzi by usiąść na ławce i chwycić w swe dłonie rękojeści wioseł. Gdy nimi poruszył napinając przy tym mięśnie, z jej ust wyrwał się pisk zachwytu. Koszula, niedbale zarzucona i prawie całkiem rozpięta, w niczym nie przeszkadzała jej podziwiać wspaniale uformowane ciało przystojnego rybaka.
- Co się stało maleńka? - zapytał przerywając wiosłowanie. Widząc, jak Wilczka drży, ściągnął koszulę i przykrył nią ‘rybkę’.
Wtuliła się w nią chłonąc zapach mężczyzny zmieszany z wonią ryb, wody i wiatru. Jak na jej gust była to całkiem przyjemna woń. Poczuła się bezpieczna. Nic nie wskazywało na to by nieznajomy chciał ją skrzywdzić czy wydać w ręce najemników. Uspokojona, zmęczona i głodna pozwoliła by kołysanie i napływające z materiału koszuli ciepło ludzkiego ciała utuliły ją do snu.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline