Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 11:24   #67
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Aurayo... - cichy szept wyrwał ją ze snu.
Uniosła się na posłaniu, zdziwiona. To nie była sala, w której powinna się znajdować, a jedynie mały pokoik. Łóżko również w niczym nie przypominało łoża, na którym miała spoczywać. Nic nie było takie jak być powinno...
- Aurayo... - po raz kolejny rozległo się ciche wołanie.
Znała ten głos - budził w jej sercu tęsknotę za dłońmi wędrującymi czule po jej nagiej skórze. Potrafiła również nadać mu imię, które niemal nachalnie wdzierało się w jej myśli.
- Lidir.. - usta, poddając się pragnieniu poczucia jego smaku, uwolniły je, by rozbrzmiało w ciszy pokoju. Słodycz tych paru liter działała niczym najprzedniejsze wino, jednocześnie tęsknotę rodząc za tym, do którego należało.
- Aurayo... - po raz kolejny jej czuły słuch złowił szept ukochanego.
Powinien być przy niej, ukoić pragnienie. Ale nie... Jego dłonie nie koiły żaru, ani na swych ustach nie czuła pieszczoty ust jego. Jednak wzywał ją, a ona dłużej zwlekać nie powinna, by wołania usłuchać.
Uniesiona drobną dłonią kołdra odkryła zgrabną postać w niemal przeźroczyste szaty odzianą. Chłodne wargi nocy czułymi pocałunkami obdarzyły jej rozgrzane ciało. Zadrżała, jednak obietnica jaką głos Lidira niósł z sobą, przegnała ów chłód na nowo żar w niej wzbudzając. On czekał na nią, a ona, owładnięta niemal bolesną tęsknotą, przestała zważać na świat który ją otaczał. Bose stopy żadnego dźwięku nie spowodowały, gdy zwiewna niczym mara przemknęła do drzwi. Te, jakby czując stan w jakim dusza jej i serce popadły, jęknęły cicho gdy je otwierała. Powiew łagodny musnął skórę niosąc z sobą zapach jadła i cichy dźwięk grajka co z dołu dochodził. Zignorowała go, pewna że nie w tamtą stronę udać się powinna.

- Aurayo... - po raz kolejny słysząc szept czuły, ruszyła korytarzem by zatrzymać się przed wejściem do pokoju, który z jej własnym sąsiadował. Oddech, który pierś jej do szalonego galopu przymuszał, przyspieszył jeszcze by zgrać się z melodią w jej duszy. Pragnęła dłoń wyciągnąć, pchnąć przeszkodę na drodze do szczęścia stojącą i wejść do środka. Nim umysł jej spowity mgłą pragnienia zdołał pojąć co czyni reszta ciała, stała już na środku pokoju i oczyma chłonęła kształt ukochany, który na łożu spoczywał. Wąska smuga księżycowego światła, która ciekawie przez okno zajrzała, pozwoliła jej dostrzec twarz przystojną, regularnymi rysami się wyróżniającą. Twarz kochaną, uczucie które do niego żywiła odzwierciedlającą. Oczy jego czarne niczym głębie dusz ich połączonych spoczęły na jej ciele, którego stała się nagle niezwykle świadoma. Była to chwila, sekunda rzecz by można, lecz jej wystarczyła by dojrzeć to co pragnęła zobaczyć. Ruszyła w jego kierunku żałując że blask księżycowy dłużej nie pozostał. Słowa, które chciała rzec ukochanemu zamarły na ustach lekko uchylonych. Chcąc zatem okazać jak drogi jest jej sercu dłonie uniosła do ramion by powolnym ruchem pieszczotą jednocześnie będącym, pozbyć się ostatecznej przeszkody drogę do jej ciała wzbraniającej.
Nie spodziewał się gościa. Gdy zamawiał pokój, nie pomyślał o tym, by poprosić o kogoś do towarzystwa. Widać jednak gospodarz był człowiekiem bardzo praktycznym i zapewniał swym gościom dodatkowe usługi.
Wyciągnął rękę, zapraszając do siebie. Nie zamierzał odrzucić nadarzającej się okazji, nawet jeśli wiązało się to z wyższym rachunkiem. Choć równie było prawdopodobne, że to pani jakaś, wrażeń spragniona, wymknęła się spod kurateli ojca, brata lub małżonka.

Ujęła dłoń po czym krokiem lekkim pokonała tą niewielką odległość, która ją od niego dzieliła. Ciepło ciała wzbudziło dreszcz przyjemny, który westchnienie wyrwał z jej ust. Przysiadła ostrożnie na brzegu łóżka po czym wolną dłonią musnęła czule wpierw czoło, by w chwilę później przejść do pieszczoty warg. Pochwycił smukłe palce nim zdołała oddalić je od jego twarzy po czym złożył na nich delikatny pocałunek pieszczotą języka okraszony. Zadrżała porażona nagłym doznaniem. Idąc za pragnieniem ciała, pochyliła się by swe usta mu podać. Zawładnął nimi z żądzą, która niemal ją spalała. Ciekawy język wędrówkę swą rozpoczął łącząc się z jej własnym w tańcu pożądania. Dłonie bynajmniej próżnować nie mając ochoty na zwiedzanie ich ciał się wybrały odkrywając każdy fragment mogący rozkosz pobudzić. Gdy tchu jej zabrakło w piersi, uniosła nieznacznie twarz by gorącą pieszczotą obdarzyć delikatną szyję kochanka. Jej smukłe nogi własną wolą kierowane oplotły uda mężczyzny, dzięki czemu wystarczył ruch szybki, na chwilę jedynie rozdzielający ich ciała by kobieta znalazła się nad ciałem mężczyzny. Kąciki jej ust uniosły się nieznacznie by uśmiechem twarz rozjaśnić. Dłonie wędrówki swej przerwać nie chcąc skupiły się na tych jego fragmentach, które wolne od dotyku ust pozostawały. Chłonęła zapach i smak kochanka chcąc jak najdłużej móc się nimi cieszyć, jednocześnie w pamięci głęboko ryjąc każdą sekundę.
Nie pozostawał dłużny. Dłonie wprawne w sztuce miłosnych igraszek wędrowały po jej smukłym ciele pobudzając fragmenty szczególnie na ich działanie czułe. Gdy spoczęły na zgrabnych dziewczyny pośladkach, uniosła swe ciało obdarzając go przy tym gniewnym mruknięciem. Nim zdążył rzec chociażby słowo zamknęła usta jego gwałtownym pocałunkiem, który równie szybko jak się rozpoczął tak i się zakończył. Gość jego najwyraźniej plan tyczący się owej nocy gorącej posiadał, gdyż mężczyzna poczuł jak partnerka jego przesuwa się nieco niżej, drażniąc jednocześnie rozgrzaną skórę swego kochanka czułymi warg muśnięciami.

Smakując każdy fragment rozgrzanej skóry partnera, zawędrowała wreszcie tam gdzie sekret jego się znajdywał. Delikatnie ujmując w dłoń najczulszy z fragmentów ciała ukochanego, obdarzyła go łagodnym warg muśnięciem do którego wnet pieszczota języka dołączyła. Usta jej otuliły szczelnie twardniejącą męskość po czym w ruch wprawione sunąć poczęły po jego powierzchni. Tuż za nimi podążył ciekawski języczek dodatkowych wrażeń przy tym dostarczając.

Dłonie mężczyzny wnet w jej włosy wplecione zostały dostosowując się do rytmu jaki dziewczę nadało. Dotyk jedwabistych pukli rozsypanych wokół ud jego stawał się torturą ciężką do zniesienia jednak w połączeniu z tym co jej usta wyczyniać poczęły, torturą słodyczą przepełnioną.
Przyspieszyła odrobinę gdy delikatne pulsowanie pod swym językiem poczuła. Jej własne potrzeby zostały odsunięte, a ona sama zatraciła się w ofiarowywaniu. Jednak i ochota by wziąć coś dla siebie długo ignorować się nie pozwoliła. Złożyła więc ostatni, czuły pocałunek po czym uniosła głowę, a w chwilę i ciało całe lśniące od potu żarem podniecenia przywołanym. Zgrabnie przesunąwszy biodra nieco wyżej, na sekund kilka zamarła nad stwardniałym członkiem po czym osunęła się powoli, chłonąc każde doznanie jakie męskość kochanka wywołała zagłębiając się w jej spragnione ciało. Do jęku który z jej ust się wyrwał wkrótce kolejny dołączył, gdy poruszać się zaczęła coraz bardziej w posiadanie jego ciało biorąc. Włosy jej długie i czarne, w mroku nocy jeszcze ciemniejszą barwę przybrawszy, opadły na plecy dziewczęcia gdy głowę do tyłu odchyliła. Jędrne piersi, których rozmiarów niejedna kobieta mogła pozazdrościć, falowały w rytm ruchów jej ciała. Dłonie mężczyzny, które wcześniej z włosów na pośladki się przeniosły, zawędrowały teraz do tych dwóch dorodnych pagórków by objąć je i drażnić zacząć ciemne punkty, które wyraźnie od jasnej skóry się odcinały.

Nowe doznania wyrwały okrzyk rozkoszy z ust kobiety. Przyspieszyła, nadając swym ruchom dzikiej gwałtowności jakby nie mogąc wytrzymać wzbierającej w niej fali rozkoszy, która szturmem biorąc jej ciało zbliżała się do krytycznego punktu. Również dla niego chwila ta wkrótce nastąpić miała. Dłonie opadły na biodra kochanki by dopasować jej rytm do pulsowania, które rychły koniec zmagań zwiastowało.

Promień księżyca rozjaśnił łoże. Ich rozgorączkowane spojrzenia spotkały się w tej samej chwili w której wstrząsnął nimi dreszcz spełnienia.
W tym momecie rozpoznała go. Okrzyk przerażenia zlał się w jedno z tym o rozkoszy świadczącym. Celryn... Jej własny brat, a ona... Świadomość ostatnich wydarzeń uderzyła w nią z siłą młota kowalskiego. Zachwiała się czując jak słabość ogarnia jej ciało. Dłonie na piersi.. Na bogów, na piersi brata złożyła i głowę pochyliwszy starania podjęła by władzę nad sobą odzyskać. To się nie mogło dziać naprawdę. To musiał być sen... Koszmar najgorszego rodzaju z którego zaraz zbudzić się powinna. Potrząsnęła głową by myśli łatwiej zebrać. Wciąż go czuła.. Wciąż... Załamana bała się wzrok unieść czy chociaż poruszyć. Drżenie jej ciałem wstrząsnęło sprawiając, że łzy podstępne w kącikach oczu się zrodziły. Jedna z nich, widać bardziej od innych odważna, stoczyła się po bladym policzku by wylądować na skórze mężczyzny dźwięku przy tym żadnego nie czyniąc.

Nie był to jednak najlepszy moment na płacze. Jeżeli Celryn odkryje, kim jest jego kochanka... Nie chciała ryzykować by ujrzeć na jego twarzy obrzydzenie. Ostrożnie, by przez przypadek twarzy nie odsłonić, zeszła z mężczyzny, a w chwilę później z łóżka. Podniesienie szaty, szybkie kroki w stronę drzwi, ponowne pokonanie krótkiego odcinka korytarza i zatrzaśnięcie za sobą drzwi. Opadła na zimną podłogę by pozwolić emocjom spłynąć wraz ze łzami.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline