Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 12:37   #113
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Górnik siedział w milczeniu spoglądając przed siebie jakby zastanawiał się nad czymś. W istocie tak było, po jego głowie bowiem krążyło mnóstwo myśli, głównie związanych z życiem, które miał w osadzie górniczej swojego rodzinnego Wissenlandu. Życiem, do którego już nie mógł powrócić. Twarz mężczyzny wykrzywił paskudny grymas niezadowolenia pomieszanego z gniewem. Sigmar ukarał go za to, że dał się skusić słowom karawaniarzy, jednocześnie, jednak dał mu szansę na odkupienie prowadząc ich grupę do tego miejsca. Eckhardt ani przez chwilę nie wątpił w to, że czuwa nad nim, i zapewne nie tylko on. Ulryk i Shalya także spoglądali na nich przychylnie przez ostatnie dni.

Pokrzepiony nieco ta myślą wyciągnął z torby pajdę chleba i suszonego mięsa, które zaczął jeść nie spiesząc się przy tym zbytnio. Swój posiłek popijał piwem, które znajdowało się w dodatkowym bukłaku zawieszonym przy tobołkach. Skończył posiłek i zawiesił bukłaczek na miejsce akurat w momencie kiedy przybył Thrunmir wraz z Jurgenem. Kiedy CI dwaj odpoczną, będą mogli ruszyć dalej.

Zweisteiner nie włączał się do rozmów kompanów, nie było takiej potrzeby bowiem nie miał nic ciekawego do powiedzenia, a wolał nie powiększać panującego już teraz hałasu. Markus upomniał drużynę na chwilę przed tym jak miał zamiar zrobić to Eckhardt. I akurat w tym samym momencie niziołek dostrzegł światło.

Górnik podniósł się na równe nogi podnosząc z ziemi ogromny bojowy kilof i chwytając go mocno w swoje wielkie, silne dłonie. W duchu powtarzał sobie, że w tej walce spisze się lepiej niż w ostatniej. Niestety, czy też "na całe szczęście", do żadnej walki nie doszło, gdyż z ciemności wyłonił się ich niedawny kompan, który jak widać odnalazł swoją rodową broń i teraz beztrosko przemierzał podziemia. Zbyt beztrosko jeśli chodzi o zdanie Eckhardta. Albo ten człowiek obdarowany był łaską wszystkich bogów Imperium, albo miał po prostu szczęście głupca. Istniała też trzecia opcja, jednak tę górnik odepchnął w kąt swojego umysłu. Postanowił go, jednak mieć na oku przez najbliższy czas.

Kiedy Gunter zaproponował swoją pomoc w dalszym przemierzaniu podziemi, Eckhardt nie oponował. Kiwnął tylko głową na znak, że się zgadza. Podszedł do swoich rzeczy i spakował je ponownie do plecaka, który położył pod ścianą pod którą następnie usiadł. Trzeba było poczekać aż Jurgen i Thrunmir nieco odpoczną, choć wątpił by krasnoludowi potrzebny był odpoczynek.
 
Blackvampire jest offline