Górnik siedział w milczeniu spoglądając przed siebie jakby zastanawiał się nad czymś. W istocie tak było, po jego głowie bowiem krążyło mnóstwo myśli, głównie związanych z życiem, które miał w osadzie górniczej swojego rodzinnego Wissenlandu. Życiem, do którego już nie mógł powrócić. Twarz mężczyzny wykrzywił paskudny grymas niezadowolenia pomieszanego z gniewem. Sigmar ukarał go za to, że dał się skusić słowom karawaniarzy, jednocześnie, jednak dał mu szansę na odkupienie prowadząc ich grupę do tego miejsca. Eckhardt ani przez chwilę nie wątpił w to, że czuwa nad nim, i zapewne nie tylko on. Ulryk i Shalya także spoglądali na nich przychylnie przez ostatnie dni.
Pokrzepiony nieco ta myślą wyciągnął z torby pajdę chleba i suszonego mięsa, które zaczął jeść nie spiesząc się przy tym zbytnio. Swój posiłek popijał piwem, które znajdowało się w dodatkowym bukłaku zawieszonym przy tobołkach. Skończył posiłek i zawiesił bukłaczek na miejsce akurat w momencie kiedy przybył Thrunmir wraz z Jurgenem. Kiedy CI dwaj odpoczną, będą mogli ruszyć dalej.
Zweisteiner nie włączał się do rozmów kompanów, nie było takiej potrzeby bowiem nie miał nic ciekawego do powiedzenia, a wolał nie powiększać panującego już teraz hałasu. Markus upomniał drużynę na chwilę przed tym jak miał zamiar zrobić to Eckhardt. I akurat w tym samym momencie niziołek dostrzegł światło.
Górnik podniósł się na równe nogi podnosząc z ziemi ogromny bojowy kilof i chwytając go mocno w swoje wielkie, silne dłonie. W duchu powtarzał sobie, że w tej walce spisze się lepiej niż w ostatniej. Niestety, czy też "na całe szczęście", do żadnej walki nie doszło, gdyż z ciemności wyłonił się ich niedawny kompan, który jak widać odnalazł swoją rodową broń i teraz beztrosko przemierzał podziemia. Zbyt beztrosko jeśli chodzi o zdanie Eckhardta. Albo ten człowiek obdarowany był łaską wszystkich bogów Imperium, albo miał po prostu szczęście głupca. Istniała też trzecia opcja, jednak tę górnik odepchnął w kąt swojego umysłu. Postanowił go, jednak mieć na oku przez najbliższy czas.
Kiedy Gunter zaproponował swoją pomoc w dalszym przemierzaniu podziemi, Eckhardt nie oponował. Kiwnął tylko głową na znak, że się zgadza. Podszedł do swoich rzeczy i spakował je ponownie do plecaka, który położył pod ścianą pod którą następnie usiadł. Trzeba było poczekać aż Jurgen i Thrunmir nieco odpoczną, choć wątpił by krasnoludowi potrzebny był odpoczynek. |