Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 20:33   #37
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Louise w tym momencie najchętniej rozejrzałaby się za miejscem, gdzie można przysiąść, odpocząć, napić się wybornej kawy, przeczytać lokalną gazetę i zwyczajnie oderwać się od nieustającej bieganiny połączonej z narażaniem życia. Niepokoił ją również nadal pozostawiony kilka kilometrów wcześniej bagaż. Jak każda porządna kobieta, odczuwała także dotkliwie potrzebę kąpieli i przebrania się. Niewiele jednak mogła zdziałać w tej materii - przynajmniej chwilowo. Najwyraźniej w ferworze poszukiwań pozostali członkowie ekspedycji zapomnieli czym są głód lub potrzeby fizjologiczne. Ledwo wyrwana z łap cienia panna Montgomery pospieszyła za resztą w kierunku Kościoła Świętego Mikołaja. Budynek nie wzbudził w niej wybitnych emocji. Uwielbiała obiekty sakralne - katedra w Canterbury oczarowała ją swego czasu niewyobrażalnie - a myśl o wydarzeniach, jakie się tam działy, o historii przemawiającej z każdego kamienia, wywyoływały wypieki na twarzy młodej Angielki. Niestety, obecny tu kościół przypomniał raczej ciężki zwalisty kloc, o prostej bryle i braku polotu ze strony architekta. "Jakże daleko mu do gotyckich budowli" westchnęła w duchu Louise obiecując sobie, że gdy tylko odnajdą profesora wybierze się do Francji aby zwiedzić, między innymi rzecz jasna, słynną Notre Dame.

Przed wejściem zagapiła się na dwie rozmawiające postaci. Bez problemu rozpoznała niemiecką mowę. Przez kilka lat odbierała naukę owego ciężkiego w wymowie i metalicznie brzmiącego języka. Panowie wyglądali na mocno zaaferowanych. Na propozycję Andrei, aby od razu przystąpili do eksplorowania nieznanych murów, skrzywiła się lekko. Dość miała chwilowej walki. W dodatku, o ile wiedziała, żadne z nich nie było jasnowidzem, a intuicja mówiła jej, że w środku czyha coś groźnego. Miarowe stukanie potęgowane echem odbijającym się od wysokiego sklepienia nie brzmiało zachęcająco.

-Nie sądzisz, że powinniśmy najpierw wybadać sytuację? Zapytać, CO jest w środku, i co nam to COŚ może zrobić? Roztropniej byłoby zasięgnąć języka u owych dżentelmenów, ewidentnie kryjących się z trwogą odbierającą im możliwość działania. Lepiej się przygotować a nie znów iść na oślep licząć, że nic nam nie będzie.

Bez dalszych wyjaśnień podeszła do przykucniętych w ukryciu Niemców i uśmiechając się uprzejmie ale i zachowawczo zadała proste i konkretne pytanie:

-Entschuldigen Sie, könnten Sie mir sagen, was ist los?
 

Ostatnio edytowane przez Ribesium : 30-03-2011 o 20:35.
Ribesium jest offline