Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2011, 20:42   #47
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Późne Popołudnie – 13 Mitrul 1385

Las Lethyr


Wciąż nieco podgenerowana przez Gaspare, Nadia zaczęła przenosić i stawiać, z nadmierną agresją, beczki i rozbite meble z wieży. Spojrzała oczekująco na innych, Sybilla, Sairus i Antar zaczęli jej pomagać.

-Co? Przecież dałam wam linę? – wzruszyła ramionami Gaspare.

-Jak tylko wrócimy do miasta… – syczała pod nosem Nadia spoglądając na rozbawioną Gaspare.

Tymczasem chłopak na dole wyglądał coraz gorzej, oczy zaczęły mu zachodzić mgłą, a głowa porusza się w dziwny, niby senny sposób. Choć Severyk nie był zbyt wykształcony w medycynie to zdawał sobie sprawę, że gnijące martwe ciała mogły przekazać zakażenie do krwi chłopaka. Spróbował go ruszyć. Chłopak, w ogóle się nie opierał, ani nie krzyczał, był wiotki.

-Pospieszcie się! Jest z nim coraz gorzej! – krzyknął w górę.

-Jeszcze chwila! – odkrzyknęła wyrocznia. Zgromadzone beczki i kawałki mebli obwiązali kawałkiem liny, a resztę liny spuścili w dół. Jeszcze tylko pociągnęli za nią parę razy, aby sprawdzić czy wytrzyma i wyrocznia powoli schodziła w dół.

Na dole od razu pobiegła w stronę Sevryka i młodego chłopaka, który był już nieprzytomny. Sairus i Nadia również zaczęli schodzić dalej po linie.

-My tu popilnujemy. – odpowiedziała radośnie Gaspare.

Sybilla od razu zaczęła rzucać zaklęcia lecznicze, bez badania jego stanu. Dopiero gdy błękitne światło oplotło ciało młodego zabójcy, tamując krwotoki, dopiero wtedy zbadała tętno i jego obrażenia. Westchnęła z ulgą.

-Żyje, ale ma połamane żebra. Niestety z moimi zdolnościami nie jestem wstanie ich zregenerować. Sam nie wejdzie raczej po linie, możemy go oczywiście przywiązać i wciągnąć… ale nie wiem czy nie pogorszy to jego stanu…- kolejny raz westchnęła, ale tym raczej nie było w tym żadnej oznaki jakiejkolwiek ulgi.

-Prawdę mówiąc nie wiem co z nim zrobić… – dokończyła.

-Co to za miejsce? – spytała Nadia rozglądając się dookoła.

- „Dom Niezwykłości Shverlama,” jak mi się zdaje.- natychmiast odpowiedziała ku zdziwieniu wojowniczki wyrocznia. -Choć nie wiem co to w sumie znaczy. – dodała naprędce Sybilla.

Sairus również rozglądał się dookoła i uśmiechnął się cwaniacko.

-Tak jak sobie życzyłeś Sevryku, dbam o wygodę naszych pań… przy czym - ściszył nieco głos- Gaspare ciężko nazwać „panną”. – wojowniczka uśmiechnęła się, a wyrocznia zachichotałą.

Kiedy inni zastanawiali się nad ciałami zmarłych i rannym, Sairus węszył w poszukiwaniu pułapek, ukrytych drzwi i tym podobnych.

-Nic.- oświadczył, przerywając rozmyślanie.- Żadnych pułapek, ani ukrytych drzwi. Nie ma tu też nic cennego, figurki wydają się przedstawiać dziwne stwory, ale poza tym to tandeta. Drzwi – wskazał na drzwi po drugiej stronie pokoju – nie mają zamka, nie wydają się być w żaden sposób zabezpieczone..
 
Qumi jest offline