Vincenzo :
Do tego że był ciągle obserwowany w miejscach publicznych Medyceusz zdążył się przyzwyczaić. W końcu pochodził ze znanej rodziny i był papieskim wysłannikiem, co zapewne nie uszło uwadze tłumu. Zatem bycie obserwowanym przez jakiegoś anonimowego mężczyznę nie było niczym niezwykłym i florentyńczyk po prostu zignorowałby ten fakt, gdyby nie uwaga Lorenza. Fakt że najemnik, który w swym życiu zapewne nie raz zajmował się ochroną znanych ludzi, zwrócił uwagę na owego gapia, skłonił i Vincenza by mu się uważniej przyjrzeć. W tym celu podeszli do wyjścia i byli świadkami wymiany zdań pomiędzy nieznajomą dziewczyną, a tajemniczą postacią.
Wygłosiwszy swoje dziwaczne oświadczenie mężczyzna zniknął zanim ktokolwiek zdążył zadać mu pytanie. Wydawało się jednak, że dziewczyna go znała.
StojÄ…c w pobliżu nie pozostawaÅ‚o nic innego jak siÄ™ przedstawić. Dyplomata skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z szacunkiem w sposób dokÅ‚adnie opisany w papieskiej etykiecie nie za gÅ‚Ä™boko i nie za pÅ‚ytko. Tak jak należy przywitać siÄ™ z nieznanÄ… sobie mÅ‚odszÄ… kobietÄ…. - Racz Pani wybaczyć, iż oÅ›mielam siÄ™ zakłócać Twój spokój, lecz wydaje mi siÄ™, że znasz owego osobnika, który najwyraźniej ma i do nas jakÄ…Å› sprawÄ™. Pozwolisz zatem na Å›miaÅ‚ość, iż zÅ‚ożę Ci wyrazy szacunku i wraz z moim towarzyszem przedstawimy siÄ™. – zrobiÅ‚ krótkÄ… pauzÄ™. - Jestem Vincenzo de Medici poseÅ‚ Jego ÅšwiÄ…tobliwoÅ›ci Papieża i przyjaciel naszego nieodżaÅ‚owanego mistrza Leonarda da Vinci, a mój kompan to Lorenzo Sandrone. Oficer regimentu króla Franciszka Pierwszego.
Oznajmił wskazując ręką najemnika. Dokonawszy prezentacji przyjrzał się dyskretnie dziewczynie. Była niewysoka i smukła, w dłoni trzymała koronkową chusteczkę. Włosy koloru płomieni przykryte były zsuwającym się woalem. Ubrana zaś była w jedwabną suknię koloru zieleni. Jednak najbardziej zwracały uwagę jej intensywnie fiołkowe oczy, które teraz przysłoniła skromnie zasłoną długich rzęs. Gdy owo niesamowite spojrzenie nie zaprzątało chwilowo uwagi Vincenza mógł podziwiać nieprzeciętną urodę drobnej twarzyczki i smukłość jej delikatnych dłoni. Florentyńczyk nie zdziwiłby się, gdyby się okazało że Leonardo poświęcił kilka szkiców tej wyjątkowej młodej kobiecie. |