Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2011, 11:15   #116
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Nie zdzierżę... - warknał Zacharias, gdy Jurgen wziął się za komenderowanie. Nie przeszkadzało mu zbytnio gdy to Markus wydawał rozkazy i kierował grupą, jednak Jurgen był zupełnie inną sprawą. Czy był to ton jego głosu, pełen lekceważenia i zaczepności, czy całkowity brak autorytetu, coś kazało Zachariasowi posiedzieć jeszcze chwilę i całkowicie ignorować polecenie człowieka, a nawet pokazać mu język. Potem niziołek wstał, spakował plecak, poprawił paski i był gotowy do wyruszenia w dalszą drogę, na niższy poziom podziemi.

Idąc ostrożnie, krok po kroku, przez wąską kładkę nad przepaścią, zastanawiał się co też spotkają niżej. Czy będą to istoty pokroju tych rabusiów, z którymi zmierzyli się niedawno, czy też coś zupełnie innego. Przestał zadawać sobie jakiekolwiek pytania i skupił się na pewniejszym stawianiu stóp, w momencie, w którym zobaczył balansującego na krawędzi urwiska, elfa. Skoro długouchemu przytrafiło się potknięcie i cudem uniknął długiego lotu w dół, cóż mogło spotkać niziołka. Zacisnął wargi i zwolnił jeszcze bardziej. W końcu jednak bezpiecznie dotarł na drugą stronę.
- Uff... Udało się. Łażenie po drzewach, jakie miałem w zwyczaju, gdy byłem brzdącem, to nic w porównaniu z tym... - orzekł, czym prędzej odsuwając się od skraju urwiska i czekając na pozostałych.

W rozrastającej się drużynie pojawił się kolejny konflikt, co Zacharias przyjął z zadowoleniem. Tym razem Jurgen pokłócił się Gynterem. Poszło o tak błahą sprawę, jak miejsce odpowiednie do odpoczynku. Jurgen z każdym krokiem robił sobie nowych wrogów. Jak tak dalej pójdzie to zostawią go gdzieś w tunelach, zdanego na samego siebie.

Marsz przez ciemne, oświetlane jedynie światłem pochodni korytarze, został nagle przerwany przez wybiegającego z jednego z bocznych tuneli, opancerzonego krasnoluda. Nim ktokolwiek zdążył zareagować na pojawienie się brodacza, z tunelu wysunął się olbrzymi, włochaty pająk atakując khazada.
- Błeee... Co za ochydztwo - jęknął Zacharias na widok kosmatych, ociekających lepką substancją odnóży, zaopatrzonych w pojedyncze pazury. Głowa, uzbrojona w potężne szczęki i czarne, błyszczące oczy nie była wiele lepsza. Niziołek wyciągnął zza pasa siekierę i cisnął ją w stronę pajęczego łba. Krasnolud najwyraźniej potrzebował pomocy...
 
xeper jest offline