Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2011, 00:17   #270
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przed Fenomenem Noworocznym nikt tak naprawdę nie mógł nic powiedzieć o umieraniu. Jak to się robi, co się wtedy czuje, widzi, myśli? Nic. Oczywiście były jakieś niejasne, pojedyncze relacje tych którzy powrócili, rozmawiali z duchami i inne tego typu brednie o świetlistych tunelach i oglądaniu wszystkiego z góry.
Potem nastały czasy umarlaków i wydawało się, że tabu zostało przełamane, czy naprawdę?

Śmierć Mike’a była zwyczajna. Jak w tego typu przypadkach przyszła niespodziewanie i brutalnie, zakłóciła kluczowe funkcję organizmu. Na początku chwytał się za gardło krztusząc się krwią próbując złapać oddech. Mimo, że to był już trzeci raz trudno było się spodziewać, że się przyzwyczaił, do tego nie można przywyknąć. Zdrętwiałe dłonie szybko opadły wzdłuż tułowia a krew płynęła nieprzerwanym strumieniem rozlewając się kałużą wokół jego głowy. Blask życia gasł powoli w oczach przy akompaniamencie drgawek dolnych kończyn. Chyba puściły zwieracze, ale dla tego faktu nie było już świadków, oddalili się szybkim krokiem pozostawiając zgłuszony odgłos stukotu obcasów o drewnianą podłogę. Sufit w który wpatrywał się niezdolny do świadomych ruchów Mike zamieniał się rozmazaną plamę o kolorze brudnej zieleni. Unosił się, czy to tylko efekty specjalne, ostatnie podrygi mózgu?

Otoczyły go macki piekielnej rośliny, były wszędzie. Ze zdumieniem zauważył że tworzą coś na kształt labiryntu bez wyjścia i że może się w tym otoczenie swobodnie przemieszczać. Dziwna świadomość, spokój w uwięzieniu, poczucie braku sensu skoro nic się więcej nie wydarzy ponad to, że będzie tu tkwił pośród mroku i zapachu stęchlizny, gnijącej ściółki, zbutwiałych korzeni i robactwa. Wokół niego zaroiło się od innych duchów, każdy na swój sposób przeżywał w śmierci swoja rozpacz. Nie drażniło go zawodzenie, jęki i skargi wyszeptywane czy wykrzykiwane. Nie męczyło go to, był tu za krótko aby od tego zwariować. Posmak goryczy, cierpki smak jaki pojawia się w chwilach gdy ma się pewność swojego losu a sądzi się zupełnie inaczej. Samooszukiwanie, najlepsze lekarstwo o ograniczonym terminie ważności, w jego przypadku jeszcze nieprzeterminowane.

Poszukać, może jednak?

Właściwie dlaczego? Skąd? Znikąd jak sądził, ot zdarzają się widać i w nieżyciu cuda. Znalazł wyjście, właściwie wyjścia dwa, otworzyły się tylko dla niego, chociaż czuł, że za chwile pojawią się męczennicy gotowi wybrać jedną z ścieżek jeśli się nie pospieszy. Podążyć drogą krwi, ledwo zauważalnych śladów czy namiastką świetlistego tunelu objawioną jako migocący blask gdzieś w oddali. Znajomy blask, jak bratnia dusza wyczekująca być może nieświadomie. Ruszył, być może powróci jak to się już zdarzało i może właśnie w sposób zupełnie nie odbiegający od poprzednich. Jesteś tam, czekasz piesku, zgadzasz się? Czy to w ogóle możliwe?
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!

Ostatnio edytowane przez Hesus : 01-04-2011 o 00:23.
Hesus jest offline