Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2011, 17:50   #35
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Argena nie była typem mola książkowego, ale zdawała sobie sprawę, że każda informacja może być przydatną wskazówką. Wszak obecnie nie miała już innych... ptak jej zjadł.
Kobieta uznała, że warto zacząć notować wszelkie poszlaki. Zbierać wszystkie informacje, pogłoski, oraz najważniejsze fragmenty legend. Potrzebowała do tego odpowiedniego dziennika, oraz przyborów do pisania. Aby nie tracić czasu, opisała swemu chłopcu co dokładnie chce i po wręczeniu mu kilku monet, wysłała go na małe zakupy.
Zaczęła szykować, wskazane przez bibliotekarza księgi. Miała już wszystkie naszykowane, gdy zjawił się Dergo i wręczył jej zakupione przedmioty. Był zadowolony, że mógł zrobić coś dla swej ukochanej i na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech.
Argena spojrzała na podane jej przedmioty. Pióro i flakonik atramentu nie były niczym szczególnym, ot jak każde inne. Gotowa do zapisania księga, miała jednak w sobie nutę oryginalności. Zupełnie nowa, czysta, oprawiona w czerwoną skórę i po prostu dobrze wykonana, była dokładnie taka jaką Argena sobie zażyczyła.


- Znakomicie - powiedziała odbierając zakupy. Natychmiast przyciągnęła go do siebie i wycisnęła takiego całusa, że chłopak z wrażenia ledwo utrzymał się na nogach.
- Amayyywee - mruknął niewyraźnie, wciąż zamroczony otrzymaną nagrodą.
- Dobrze się spisałeś, ale teraz potrzebuję spokoju. Resztę dnia macie wolną, ale przypilnuj chochliki, aby zbytnio nie rozrabiały - powiedziała, uśmiechając się do niego szczerze. Miała niezły ubaw, a i sama mina młodzieńca była bezcenna.
- Tak Pani Argeno - odpowiedział Dergo, po dłuższej chwili. Następnie kłaniając się lekko oddalił się zostawiając ją w towarzystwie sterty ksiąg i pergaminów.

Argena spędziła całe popołudnie szperając w księgach.
Po pierwszej rundzie, ksiąg odnoszących się do Korony Władzy, zabrała się za nowe, odnoszące się do kolejnych kwestii, które ją zaciekawiły. Dodatkowych ksiąg może i nie było za dużo, ale wystarczyło, aby dowiedzieć się o pustynno-piekielnym charakterze Krainy Wewnętrznej, oraz o wyglądzie wielkiej bramy z niepodobnego do niczego materiału, znanej jako Tajemne Wrota.
Czytała co się dało i notowała najważniejsze informacje. Dla bezpieczeństwa i ogólnej wygody notatki sporządzała w swoim ojczystym języku. Uznała, że będzie najlepiej jeśli oprócz niej naprawdę mało kto potrafiłby to odczytać.

Wieczorem, gdy już miała dość, udała się do ich pokoju. Zastanawiała się, czy nie było by lepiej spalić biblioteki, aby ewentualna konkurencja nie znalazła tam niczego dla siebie, ale uznała, że nie było to konieczne, wszak nie była to jedyna istniejąca biblioteka, a mogło by tylko spowodować trudności ze stróżami prawa.
Kobieta zabrała swoje rzeczy i wróciła do ich pokoju. Chochliki bawiły się grając na podłodze w karty, a miedziane monety świadczyły o rodzaju ich rozrywki. Dergo zaś siedział w fotelu czytając jakąś książkę, a natychmiast gdy zobaczył Argenę, podał jej kielich wybornego wina.
Nie trwało długo, zanim Argena postanowiła kłaść się spać. Wówczas Dergo oczywiście nie omieszkał spytać:
- Czy możemy się dzisiaj pokochać? - rzekł delikatnie i uprzejmie, z miną głodnego psa proszącego o kawałek mięsa.
- Nie mam ochoty - odparła kobieta, kończąc podjęty przez młodzieńca temat. On sam wiedział, że nie ma co dyskutować z decyzją swej Pani i nie śmiał kontynuować rozmowy. Przytulił się do niej i krótko potem oboje zasnęli.

Następnego ranka, Argena postąpiła jak doradził jej bibliotekarz i wraz z pomocnikami udała się do Klaas, aby zebrać więcej informacji z tamtejszej biblioteki.

Droga trwała kilka dni i była dość nudna... Nawet historie opowiadane przez Dergo i wygłupy w wykonaniu chochlików, nie dostarczały jej aż takiej rozrywki jak kiedyś.

W końcu jednak dotarli na miejsce i choć w Klaas panował nieco żałobny nastrój, to Argena była zadowolona z ukończonej wędrówki. Po obfitym posiłku w jednej z miejskich karczm, zostawiła Dergo z przyziemnymi sprawami, takimi jak pokój, bagaże i dopilnowanie chochlików.
Sama zaś udała się do Wielkiej Stołecznej Biblioteki, na dalsze poszukiwania wiedzy. Niestety po ponad dwóch godzinach przewracania ksiąg, jedyną dodatkową informacją jaką uzyskała, była wzmianka o twórcy Korony, arcymagu Neskerethcie, który podobno tylko raz założył Koronę na głowę i od tego czasu jego losy pozostały nieznane.
Wertowanie książek zdecydowanie nie było jej hobby, więc Argena była niezadowolona z takiego wyniku pracy.

Przyjazd do stolicy mógł jej się jednak opłacić. Argena, na nieomal każdym kroku widziała efekty jakie wywoływało zaginięcie księżniczki. Postanowiła skorzystać z okazji i dowiedzieć się czegoś odnośnie tej sprawy.
Aby uzyskać więcej informacji udała się do Królewskiego Pałacu. Tam, nie czekając nawet w żadnej z kolejek, dowiedziała się, że córka księcia zaginęła podczas przejażdżki konnej na okolicznych łąkach, a za jej odnalezienie wyznaczona została nagroda w wysokości dwustu sztuk złota.
Zdając sobie sprawę, że uczciwy pieniądz także nie śmierdzi i nie zawsze trzeba obrabowywać innych, aby dobrze zarobić. Postanowiła zająć się tą sprawą.
Osobiście podejrzewała poranie albo samowolną ucieczkę, bo kto by się samemu zgubił i zniknął na trzy tygodnie? Nikt nie mógł być aż tak głupi, nawet księżniczka.
Nie chcąc tracić za dużo czasu, Argena udała się do karczmy w której się zatrzymali i oznajmiła pachołkom oraz Dergo, aby na nią czekali, podczas gdy ona zajmie się czymś ważnym. Nie chciała brać ich ze sobą na coś co mogło okazać się niebezpieczne. Zawsze tak robiła, gdy jej podopiecznym sługom mogło coś zagrozić.

Argena darowała sobie obiad i zaraz po rozmówieniu się z pozostałymi, wsiadła na konia i udała się na poszukiwania. Okoliczne łąki były bardzo rozległe, zatem ich przeszukiwanie zajęło by mnóstwo czasu. Zresztą trzy tygodnie powinny wystarczyć na ich przeszukanie, więc Argena mogła śmiało przypuszczać, że tam jej nie było, a i ewentualne ślady zostały już znalezione albo zatarte przez ekipy szukające księżniczki.
Gdy kobieta opuściła już miasto, rozejrzała się dookoła. Za sobą miała miasto, po prawej łąki rozciągały się po horyzont, zaś na wprost i po lewej w oddali znajdował się las.


Tam postanowiła poszukać. Niestety tym razem nie mogła być sobą, gdyż za dużo ludzi kręciło się dookoła, a i mogła kogoś spotkać po drodze. Pogoniła więc konia i pojechała zbadać obrzeża lasu.
Gdy była już na miejscu, zsiadła z konia i poszukiwania zaczęła od pewnego konkretnego punktu jakim był dość duży dąb. Następnie przemieszczała się na północ, po krawędzi lasu. Szukając śladów na ziemi i leśnej ściółce szła dość spokojnym krokiem, prowadząc za sobą konia. Dbała przy tym jednocześnie o to, aby mieć łąki na granicy swego wzroku.
Osobiście była zdania, że ktoś mógł po nią podjechać, a potem wrócić z powrotem, więc ten sposób badania sprawy wydawał się jej dość dobry. Ciekawiło ją tylko co się stało z eskortą, czy też przyzwoitką księżniczki, bo nikt nie powiedział żeby znaleziono jakieś ciało, a sama raczej nie była. Musieli więc być teraz razem... Tylko gdzie?
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 02-04-2011 o 18:19.
Mekow jest offline