Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2011, 21:53   #120
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Walka rozgorzała na dobre. Nikt nie zastanawiał się, po jakiej kto jest stronie. W tej chwili, kilkaset metrów pod powierzchnią ziemi, górę wzięły instynkty samozachowawcze, chęć przeżycia i wola walki. Kompani i samotny krasnolud w ciągu jednej chwili zgrali się jak stara gwardia żołnierzy, którzy od wielu lat wspólnie służąc pod berłem Imperatora, stoczyli wiele bitew, opanowując taktykę do perfekcji.
Nim wojownicy dobiegli do celu, salwę strzałów oddali Markus, Ral'el i Jurgen. Tylko elf popisał się dostatecznym spokojem i bystrym wzrokiem by trafić celu. Strzała długouchego świsnęła między głowami jego kompanów trafiając idealnie w nie opancerzone podbrzusze włochatego olbrzyma z czterema parami odnóży.

Pająk syknął głośno, ruszając energicznie żuwaczkami. Bełt Jurgena odbił się od skały, znikając w mroku korytarza, zaś bełt Markusa minął celu o zaledwie kilka centymetrów, jak w czasie poprzedniego starcia z przemytnikami, na wyższym piętrze. Pierwszy zaszarżował Thrunmir. Rudowłosy krasnolud wyrwał się z tłumu niczym spragniony podróżnik, który na pustyni dostrzegł źródło z wodą. Odkryte ramiona spięły się w sekundzie. Straszliwy młot przeciął powietrze, jednak raniony elfią strzałą pająk zdążył z trudem cofnąć się od khazada i jego broni.
Uderzenie serca później w powietrzu śmignął toporek niziołka. Broń uderzyła w twardy odwłok, jednak tępym obuchem, praktycznie nie czyniąc bestii żadnej krzywdy.

Nieznajomy khazad zrobił groźną minę, ścisnął w ręku topór i skoczył do boju. I on miał za mało szczęścia by trafić olbrzymiego pająka. Stwór po raz kolejny poruszył nerwowo żuwaczkami, jakby chciał wystraszyć atakujące go osoby. Do potyczki dołączyli się również Eckhardt i Gynter. Ten drugi zamachnął się szablą na tyle szybko, że zdołał trafić pająka, miejsce, w które uderzył było jednak chronione grubym, chitynowym pancerzykiem, który powstrzymał cios mężczyzny. Więcej szczęścia miał górnik, który za sprawą kilofa w imponujący sposób ranił poczwarę. Ostry kraniec broni uderzył w zwinne odnóże potwora, przebijając je na wylot. Pająk znów zasyczał złowrogo. Jego czarne jak węgiel oczy uważnie lustrowały każdego przeciwnika, łącznie z Alessą, która nie dołączała się do bezpośredniego starcia.

Ogromny robal niespodziewanie wystrzelił do przodu, chcąc ukąsić nieznajomego khazada. Brodacz miał za wolny refleks i jadowite żuwaczki dosięgły celu, przebijając pancerz. Twardy chciał uskoczyć, jednak pająk nie dał mu żadnych szans. Wojak dostrzegł jak jad ścieka mu po zbroi, jednak nie czuł się gorzej, jak to bywało przy infekcjach, które atakowały ofiary błyskawicznie. Stwór korzystając z zaskoczenia grupki rzucił się w stronę górnika, również raniąc go jadowitymi szczypcami na krańcu głowy. Eckhardt zastygł na moment gdy silne mrowienie w okolicach rany, na udzie rozeszło się po jego ciele. W głowie pojawiły się dziesiątki myśli, czy to już koniec? Czy jad jest śmiertelny, czy po prostu unieszkodliwi go na jakiś czas? Ekchardt padł jak długi na ziemię, czując, słysząc i widząc, jednak nie mogąc się przy tym ruszyć.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline