Wątek: Powrót
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2011, 18:25   #9
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Znalezienie kogoś kto potrafiłby w przybliżeniu opisać stolicę Tethyru nie było większym problemem. W karczmie, w której nocował Hans znalazło się dwóch kupców, na swym handlowym szlaku zahaczających o nią kilka razy. Szybko się dowiedział, że kraj ten przeszedł kilkanaście lat temu krwawą wojnę domową w wyniku której zginęły setki tysięcy mieszkańców, a kraj uległ podzieleniu. Wtedy też stolicą kraju został położony na południowym wschodzie Darromar. Nadal jednak największym miastem Tethyru jest położone niedaleko Zazesspur, dawna stolica i największy port w kraju. To miasto właśnie zdecydowanie bardziej zainteresowało Midritha, a jego dość dokładny opis bardzo ułatwił teleportację.
Położone w delcie rzeki Slduskoon, Zazesspur stanowiło dość osobliwy zlepek kultur północnego Amn i południowego Calimshan, którego architekturę można by przyrównać do znanego Hansowi tylko z opowieści bajkowego Ket. Surowe w swej bryle, ceglane, strzeliste budowle północy sąsiadowały z kamiennymi, bogato zdobionymi arabeskami i krytymi kopułami budynkami przybyszów z południa. Miasto było zatłoczone, kolorowe i gwarne. Setki sklepów i kramów ulicznych otwierało swe podwoje dla klientów oferując towary rodzime i te przywiezione na statkach tethyrskich, zapuszczających się aż do najdalszych rubieży znanego świata. Tak przynajmniej ogłaszali zachęcający do obejrzenia towarów kupcy. Na większych placach ludzi zabawiali aktorzy uliczni lub treserzy zwierząt, a wszędzie kręcili się mali ulicznicy próbujący zwędzić sakiewkę i naciągacze oskubujący łatwowiernych przechodniów.
Dla Hansa, który zmaterializował się niespodziewanie na jednym z większych placów, miasto było ogromne. Sądząc po rozmiarach i ilości domów musiało w nim mieszkać kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Z całą pewnością znaleźć w nim można było wszystko, choć niekoniecznie szybko, natomiast zniknąć, rozpłynąć się w tłumie o wiele szybciej. Mężczyzna zauważył, że po za niewielkim zaciekawieniem u najbliżej stojących osób, jego nagłe pojawienie się nie wzbudziło większej sensacji.

Hans coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że magia jest w tym świecie zdecydowanie zbyt popularna. Jeśli w tamtej mieścinie był jeden czy dwóch magów, tu musiało być ich setki. Miasto było olbrzymie, choć nie mógł go jeszcze ocenić dokładniej, widząc tylko niewielki jego fragment. Zdecydowanie musiał najpierw poświęcić nieco czasu na poznanie świata, w którym się znalazł. Podszedł do jednego ze straganów kupieckich, na których starszy mężczyzna sprzedawał ciepłe jeszcze pierogi z mięsem. Wziął jednego, płacąc miedziakami.
- Ładne miasto. Macie tu może jakieś miejsca, gdzie zwykły człowiek do ksiąg może zerknąć? Słyszałem o bibliotekach świątynnych, ale może są jeszcze jakieś inne?
- Ano piękne panie
- Przekupień z aprobatą popatrzył na przybysza - a bywało jeszcze piękniej, zanim się naszym władcą upatrzyło stolicę zmienić - Sapnął z oburzeniem - Co komu szkodziło, że Zazesspur nią było? Dogodnie położone na wybrzeżu, na głównym szlaku handlowym, duże i z tradycjami! Wymysły panie powiadam! Nowomodne wymysły! A biblioteki mamy a jakże i takie przyświątynne, ale one małe i przy pałacu królewskim miejska, a największa przy dawnym kolegium magicznym. Od czasu jak magusów u nas ubyło to pustkami świeci.
- Z obu mogą korzystać wszyscy? Potrzebuję poczytać o jednej trapiącej mnie kwestii a nie chce mi się chodzić na darmo.
- Oczywiści wszyscy, którzy wniosą stosowną opłatę - Jak to mówił mój ojciec?
- Podrapał się po głowie - Wiedza jest łaskawa dla tych, którzy dobrze płacą... czy jakoś tak. Może jeszcze jednego pierożka? Świeżutkie prosto z pieca.
Hans rzucił mu drobniaki i wziął jeszcze jednego, przy okazji dowiadując się o kierunek. Potem ruszył we wskazaną stronę, przy okazji rozglądając się ciekawie. Nie zamierzał przebywać tu długo, ale w ten sposób także poznawał świat, no i samo miasto. Nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza się przyda.
Postanowił zdać się na los i udać do tej skarbnicy wiedzy, która będzie najbliżej. Los, jak zwykle okazał się łaskawy dla łotrzyka i nie wystawił go na bezpośredni kontakt z zazesspurskimi magami. Przynajmniej nie w tym momencie.

Biblioteka przy pałacu królewskim była wysoką, sklepioną salą, której jedna dłuższa ściana przeszklona była witrażowymi oknami, przez które do wnętrza wpadało kolorowe ale niezbyt silne światło. W miarę oddalania się od niej światło zanikało, więc druga część pomieszczenia pogrążona była w półmroku. Tam właśnie znajdowała się większość woluminów, stojących na wysokich i ciasno nagromadzonych regałach. Z pewnością zgromadzono tu bardzo dużą ilość ksiąg, jak było z ich przydatnością Hans miał się dopiero przekonać.
Mężczyzna, który wyszedł mu naprzeciw miał około czterdziestu lat, ciemne włosy spięte z tyłu i wygodne ubranie złożone z szerokich, ściągniętych w kostkach spodni i bluzy z szerokimi rękawami, przewiązanej w pasie sznurem, do którego przyczepiony był pokaźny pęk kluczy:
- Witamy w królewskiej bibliotece - obrzucił Midritha oceniającym spojrzeniem i dodał - czym możemy służyć?
- Wiedzą.

Uśmiechnął się kwaśno. Niestety jego pomoc była mu potrzebna.
- Dokładniej to tą dotyczącą geografii. Trochę ogólnej, ze szczegółowej na razie może coś o Cormyrze? Macie coś dla osoby pragnącej poznać za pomocą ksiąg nieco świata? Nie podróżowałem zbyt wiele.
- Mamy bardzo dokładne mapy Faerunu, oraz mniej dokładne Zakkary, ale nie wypożyczamy ich.
- Zastrzegł od razu i zaraz dodał:
- Obok biblioteki jest jednak pracownia kartograficzna, w której za odpowiednią opłatą sporządzą panu mniej lub bardziej dokładne kopie wskazanych obszarów. Mamy pięćset siedemdziesiąt osiem ksiąg w dziale geograficznym... coś z wiedzy ogólnej... hmm... - zastanowił się - może "Opisanie świata" Gubera Morawisa byłoby jednak najbardziej odpowiednie dla kogoś, kto pragnie raczej wiedzy ogólnej bez zagłębiania się w szczegóły. Są tam nawet zamieszczone mapki krain sporządzone przez autora. Bardzo piękne i cenne dzieło. Do wglądu na miejscu. Mamy specjalne pomieszczenia do studiowania ksiąg w spokoju. Udostępniamy także odpłatnie inkaust, przybory do pisania i pergamin jeśli ktoś pragnie sporządzić notatki. Co do Cormyru... to hmm... polecałbym Ziemie Leśnego Królestwa Rolanda van Estroma, ciekawe opisy geograficzne i z historii regionu.
Popatrzył na Hansa czekając na jego odpowiedź.
Midrith skinął mu głową.
- Niech będzie. Proszę mi przygotować te księgi, ja najpierw udam się do tej pracowni, takie przygotowanie map na pewno trwa i warto, by robili to w czasie, gdy ja będę czytał.
Nie wyglądał na typowego bywalca takich miejsc, ale musiał zdobyć wiedzę. Niestety najtrudniej będzie ją zamaskować. O ile z mapami może nie być jakoś trudno, to co z księgami, które czyta? Odpowiednie pytania zdradzą wszystko, a najpierw musiał znaleźć nazwy tutejszych państw, aby poprosić także o to, co go zupełnie nie interesowało. Nawet jeśli nie ukryje, to zawsze może zaciemnić swoje poszukiwania.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline