Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2011, 18:04   #273
Merigold
 
Merigold's Avatar
 
Reputacja: 1 Merigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skałMerigold jest jak klejnot wśród skał
To była już lekka przesada. Idiotyzm jakich mało. Tragedia, bo jej idiotyzm. Jej małpy i jej cyrk. Wypadek to raz, terrorystyczny zamach to dwa, ale żeby podpalić się tak ot, przez przypadek, za sprawą własnej spontanicznej działalności; to już czysta kpina. Wiedźma która sama puściła się z ogniem… Hahaha… kiepski żart, w dodatku mało śmieszny. Powinna spalić się ze wstydu… gdyby właśnie tego już robiła. Taaa… Skwierczała jak jakaś cholerna skwarka skacząca na rożnie!

Odtańczyła szaleńczy taniec ognia skowycząc do melodii rosnącej paniki. Paliła się! Jej nogi… aaaaa! Jej nogi płonęły!

Aaaaaa!

Zgaś to, cholera, zduś!
Padła na ziemię... nie ktoś pchnął ją przewracając na glebę i pomagając zdusić płomienie.
Emma.
Z ulgą przyjęła pomoc fantomki dołączającej do jej cyrku.
Dzięki bogu Emma… Dzięki.

W panice wykrzyczała jej o roślinie. O tym że trzeba ją zniszczyć, spalić, o tym że nie są w stanie uwolnić dzieci. Nie mieczem. Chyba niczym… że w jakiś sposób dzieci stały się już częścią rośliny, wchodząc z przeklętym pasożytem w upiorną symbiozę…

….

…. Pomoc…


To nie były słowa. Emocje.

Wyczuwała duchy. Były tu. Gromadziły się wokół niej chętne do pomocy…
Jeśli faktycznie ta roślina blokowała wcześniej jej zdolności, to musiało się coś stać że…

Wtedy zobaczyła Mythosa… Oszołomiony bólem i śmiertelnym strachem umysł wolniej kojarzył fakty. No tak, nie powinna być zaskoczona. Jasne że wiedział gdzie są, służalcze gobliny musiały mu wszystko donieść… a może nawet i ta przeklęta roślina… No tak geniuszu, oczywiście że pochwycenie jej przez to zielsko było sterowane przez faerie. W końcu sama byłaś świadkiem tego jak pod wpływem białowłosego pędy rośliny poruszały się, jeśli potrafi rozkazywać temu czemuś, równie dobrze też może przyjmować od niej informacje...
No dobra, skoro tak to chyba już pora wytoczyć własną artylerię…

Ignorując ból, mamrocząc pod nosem własną mantrę odcięła się od zewnętrznych bodźców i sięgnęła do nich. Niewidocznych, oferujących pomoc, obecnych duchów. Zaczęła gromadzić je sklejając w całość, potężną, złożoną, nadając nowy kształt, formując rosnący w siłę, ukierunkowany twór energii.
Był piękny. Ogarniała ją znajoma euforia. Władza. Szaleństwo… Dość! Odcięła się gwałtownie od ogarniających ją uczuć… Przed oczami rozgrywały się sceny, umysł rejestrował obrazy tłumacząc ich znaczenie. Mythos z kimś walczył. Regulatorzy, znała ich… to ci od Lawrence… i Emma.
Zmrużyła oczy szepcząc cicho słowa zaklęcia. Nadając mu kierunek.
Uwolniła ręce spuszczając ogary ze smyczy.
 

Ostatnio edytowane przez Merigold : 03-04-2011 o 18:29.
Merigold jest offline