Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2011, 18:55   #101
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Znajomy już widok zamkowych murów przyjęła z ogromną ulgą. Dość już miała zimowych, górskich wędrówek i choć przyzwyczajona do podróżowania, ta wyprawa stała się już bardzo dokuczliwa.
I choć mieli gości, Megara nie okazała wielkiej gościnności. Przywitała się serdecznie z nimi, ledwo zauważając nawet niespodziewane pojawienie Shannon, która wcześniej robiła wszystko, aby tylko nie ujawniać swojej obecności. Czarodziejka wyczuła jej brak całkiem szybko, zaraz jak wyruszyli z klasztoru. Walter nie pozwalał jej nie zwracać uwagi na takie szczegóły.

Nie spędziła zbyt produktywnie reszty tego dnia. Rozpaliła w kominkach, grzejąc się tuż przy tym znajdującym się w sypialni przez dobrą godzinę, zanim ciepło nie dotarło do jej kości. Dopiero potem się przebrała w jedną z tych ciepłych, zimowych sukni i udała się na górę, sprawdzając postępy prac. Nie było na szczęście wiele do poprawy, przynajmniej nie dla czarodziejki operującej żywiołem ziemi - większość wykonywanych prac była pracami w drewnie.
Kolację spożyła w ciszy, czym prędzej udając się do łóżka w znacznie lepiej już nagrzanym pomieszczeniu, okrywając się grubymi skórami. Gdy przyszedł Wulf, wybudził ją ze snu, czego zupełnie nie miała mu za złe. Przytuliła się do niego całym swoim ciałem.
- Robię się wygodna. W Ravenrock potrafiłam całymi dniami przebywać w zimnych piwnicach, nie zważając na to i zatracając się w swoich badaniach i nauce...
Olbrzym z pomrukiem zadowolenia przyjął jej dotyk, wcześniej mieli okazję do tego tylko w klasztorze, choć tamtejsze łóżka nie były nawet w połowie tak duże i wygodne.
- Robiłaś wszystko, by nauczyć się jak najwięcej, tyle, by móc poradzić sobie samej. Teraz już nie jesteś sama.
Oparła głowę na jego ramieniu, uśmiechając się błogo. Zdołała tylko zamruczeć w odpowiedzi i już spała, nie obudzona nawet przez poruszenie tuż przed świtem.

Dopiero dziwne zachowanie Myszy zaraz po śniadaniu, wybudziły ją całkowicie. Odczytując słowa z kartki czuła się coraz bardziej zmieszana, zerkając co chwilę na bardkę i unosząc coraz wyżej brwi. Dokończyła i oddała dziewczynie kawałek papieru. Nie stało się nic efektownego, a Megara domyślała się dlaczego, o ile faktycznie coś takiego miało się wydarzyć.
- Być może chroni cię obecnie Elandone i kryształ. Jeśli miała zadziałać magia, mogła mieć także inne warunki do wyzwolenia zaklęcia, ale w takim razie musiałoby być nałożone bezpośrednio na ciebie...
Wzięła od Marie naszyjnik, bardzo ostrożnie składając go w szkatułce, która nagle pojawiła się w jej dłoni.
- Być może prócz zbadania tego przedmiotu powinnam zbadać także ciebie w najbliższym czasie. Może uda mi się coś odkryć, inaczej nie wiem jak mogłabym pomóc. Prędzej czy później opuścić w końcu mury tego zamku, albo opuści je kryształ, gdy będziemy zmuszeni przenieść gdzieś wszystkie trzy.
Nie umiała powiedzieć bardce wiele więcej, choć bardzo współczuła jej losu. Człowiek nie powinien płacić takiej ceny za zwykłą ciekawość.


***

Badanie naszyjnika nie okazało się ponownie niczym niebezpiecznym. Nie był przeklęty, nikt nie próbował zakląć w nim żadnych zdradzieckich mocy. Był za to potężny, możliwe, że najpotężniejszy z przedmiotów, z jakimi zetknęła się do tej pory, nawet włączywszy to Waltera czy przedmiot znaleziony u nekromanty. Z tym drugim był jednak powiązany, promieniując bliźniaczą, ale jednocześnie bardzo inną mocą. Naszyjnik pozwalał manipulować czasem.
Przynajmniej tym, którzy umieliby się nim posługiwać. Megara przyglądała się mu jeszcze przez chwilę, dochodząc do wniosku, że jest unieruchomiony w jakiejś sentencji czasowej i nie da się tego zmienić, póki zaklęcie się nie dopełni. Niestety nie miała wystarczającej wiedzy, aby określić dokładne tego działanie. No i nie umiała go także przerwać. Moc tego przedmiotu daleko wykraczała poza jej własne umiejętności.

- Walter, wiesz może coś także o takich przedmiotach?
- Niezwykłe i potężne. Zabawki bogów
- kostur zaśmiał sie ironicznie. - Używając ich można wiele stracić albo wiele zyskać. Tylko trzeba zaryzykować.
- Czyli lepiej zachować, ale aby nikogo nie kusiło, zamurować w ścianie skarbca...
Po tych słowach Shannon pojawi się koło Meg.
- Może czasami trzeba zaryzykować - powiedziała niespodziewanie.
- Zaryzykować? Zamiast podróży między wybrać się w podróż w czasie? Skutek tego mógłby być... dziwny. I zły. Nie wiem dlaczego Mysz miała podmienić te przedmioty.
- Ciekawe do jakich czasów przenosi... możesz to ustalić?
- W głosie eterycznej kobiety czarodziejka wyczuła dziwne podniecenie.
- Nie - Megara pamiętała pierwszą swoją rozmowę z Shannon, a także późniejsze jej czyny. Zachowała powściągliwość.
- Nie znam się na czasie i planach, a przedmiotów nie da się tak zwyczajnie odczytać. Użycie tego może zabić. Tego zresztą bym się spodziewała po takim prezencie.
- Co chcesz z nim zrobić?
- Shannon wydawała się rozczarowana.
- Schować, zanim nie poznam sposobu na poznanie dokładnego działania.
- Zabawny jest fakt jak coś co było tylko twoim domem, dostaje się nagle w ręce obcych ludzi, jak musisz prosić o zwrot swojej własności i nie masz pewności czy ja odzyskasz, a o czymś co w zasadzie w pewnym sensie było przeznaczone dla ciebie decydują inni
. - Kobieta wydęła usta - Czy dlatego że jestem bezcielezna nie mam prawa do żadnych własności i samodzielnego podejmowania decyzji? - W jej tonie słychać było wyrzut.
- Odrzuciłaś ofertę pomocy jakiś czas temu. Uważasz, że ten przedmiot jest dla ciebie? Wykradnij więc go z miejsca, w którym go ukryję, a nie będę miała wyrzutów sumienia z powodu twojej śmierci. Nic nas nie wiąże, Shannon. Sama do tego doprowadziłaś. Ale tego naszyjnika nie dostaniesz, nie z mojej ręki.
Kobieta prychnęła wyraźnie niezadowolona i zniknęła sprzed oczu czarodziejki.

Czarodziejka westchnęła, wyczarowując kamienną szkatułkę, do której włożyła przedmiot.
- Walter, ty też tak zdziwaczałeś przez tyle lat zamknięcia w podziemiach? A może ona była taka zawsze...
- Czy coś w moim zachowaniu wskazuje, że jestem dziwakiem?
- Kostur wydawał się urażony.
- Nie, ale nie wiem jaki byłeś wcześniej - uśmiechnęła się do niego łagodząco.
- Zawsze byłem najmądrzejszym kosturem na świecie i doskonale mi odpowiada moje towarzystwo. Inteligentne istoty nigdy nie nudzą się ze sobą. - Powiedział wyniośle, ale i nieco łagodniejszym tonem.
- Nie wątpię, nigdy nie poznałam mądrzejszego kostura - pokiwała głową twierdząco i bardzo poważnie, uważając, aby się nie zaśmiać. W odpowiedzi tylko chrząknął znacząco.
- Chciałam jeszcze raz skorzystać z twojej mądrości, Walterze - cały czas się uśmiechała, wizyta Shannon szybko wyparowała z jej pamięci, niemal tak szybko jak robiła to sama Shannon. Wskazała na księgę Ravena.
- Co Rigard zapisywał w tej księdze? Jak wiele ze swojej wiedzy?
- Bardzo rzadko dzielił się ze mną swoimi wpisami, choć wiem że zapisywał tam swoje myśli, wspomnienia, opisy podróży i niezwykłych miejsc które odwiedził.
- Miejmy nadzieję, że lektura tego zdradzi mi coś ciekawego... Przydałoby się coś na przykład o zasypaniu olbrzymiej kopalni diamentów rozgrzebanej prosto nad wulkanem.

Westchnęła i wzięła szkatułkę, zamierzając ją zamurować w skarbcu.
- Z tego co zrozumiałem szybciej uzyskasz odpowiedzi odwiedzając te zyjące w lesie elfy - Usłyszała od strony opartego o ścianę Waltera.
- Nie jestem przewrażliwiona, ale słuchanie druidów mówiących mi jak mam używać swojej magii, to nawet dla mnie trudne do przełknięcia. To tak jakby łuk mówił ci, że brak ci zaokrągleń i smukłości i powinieneś raczej pozwolić sobą rzucać.
Walter parsknął co można było wziąć za przejaw rozbawienie, a może było w tym coś innego?

Meg nie zatrzymała się już, udając się prosto do skarbca i tam chowając przedmiot, dokładnie tak, jak wcześniej zrobiła z kryształem. Skałę można było skuć, ale nie było to zadanie łatwe, a do samego skarbca mogli dostać się tylko spadkobiercy. Nikomu nie zakazywała użycia tego, ale nie chciała mieć na sumieniu takiej osoby. To dlatego też nie dała go Shannon. Powiadomiła o swoim czynie, a także o roli przedmiotu.
- Może jeśli zdobędę więcej informacji... albo zaklęcie pozwalające na dokładniejszą identyfikację... to będę w stanie dowiedzieć się więcej. Teraz ten przedmiot jest bardzo niebezpieczny, bo nie wiadomo jak mógłby zadziałać. Zmiana czasu jest jednym z najpotężniejszych czarów na świecie i również jednym z najniebezpieczniejszych. Być może jego celem jest wyzwolenie zaklęcia, ale jeśli nikt go nie założy to nie zadziała na nikogo konkretnie. Taką przynajmniej mam nadzieję.... bo nawet nie wiem, czy potrafiłabym zniszczyć coś tak potężnego. Może... zrzucając do wulkanu? Nie wiem.
Tylko dyscyplina i cierpliwość jakie nabyła w młodości pozwoliły jej samej nie próbować. Gdyby przedmiot pozostał w bezpośrednim zasięgu, mogłaby się nie powstrzymać. Przecież każdy chciałby być jak Rigard, a to mógłby być jeden ze sposobów na osiągnięcie takiego celu.
Wiedziała, że dołoży wszelkich starań, aby poznać działanie naszyjnika. Pierwszym było zadanie bezpośredniego pytania Pani, na której wyspę zamierzała się wybrać, wraz z Walterem. Może przy okazji dowiedzą się także czegoś przydatnego, zwłaszcza, że mając kostur splot Mystry ukazywał się jej samoistnie.
 
Lady jest offline