Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2011, 09:53   #23
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Dwór… Stary, zaniedbany dwór z zabitymi dechami oknami. Ze ścian odpadał tynk, w środku łuszczyła się farba i straszyły sfatygowane panele podłogowe oraz boazeria. Gdzie niegdzie na podłodze leżały kasetony, które musiały oderwać się od sufitu. Całego obrazka dopełniała gęsta mgła, dzika, nieznana Harremu roślinność oplatająca dosłownie całe dworzyszcze oraz dziwny smród. Smród strachu, tak silnie i skutecznie psujący mu życie podczas służby w Iraku. Wisienką na torcie tego horrorowego pejzażu był stary mężczyzna w habicie i jego gospodyni, wyglądająca jakby ktoś niedawno wykopał ją z grobu.

Na początku zwątpił, czy aby na pewno pójście za starcem było dobrym pomysłem. Miał nadzieję zostać tam dopóty mgła się nie rozwieje. Jeszcze nie wiedział, że opuszczenie tego domostwa nie będzie tak łatwe, jak by tego oczekiwał.

Starzec ostrzegł ich przed unikaniem łazienki oraz powiedział że będą w jego domu bezpieczni. Jak na razie nic nie zapowiadało żadnych problemów, czy sensacji. Mimo wszystko Harry nie chciał zasnąć. Postanowił pilnować swoje podopieczne. Zwłaszcza kiedy mała wtuliła się w niego. Chciał ją odsunąć, wzdrygnął się na myśl o dziecku. Nie był przyzwyczajony do drobnych istotek. Zwłaszcza wspomnienia z Iraku, gdzie nawet dzieci potrafiły mieć pod bluzeczką kilka kilo dynamitu i potrafiło wysadzić się w modlącym się tłumie, albo przy ciężarówce czerwonego krzyża czy punkcie UNICEFU. Spostrzegł też ironiczny uśmieszek przykładającej się do snu Izabelli. Kiedy zasnęły, Katarnowi udało się uwolnić z uścisku dziewczynki. Czuł się dziwnie, nieswojo. Przesunął się nawet bardziej w drugi koniec kanapy. Z stamtąd obserwował i nasłuchiwał w zupełnej ciszy odgłosów domostwa. Wszędzie panowała cisza.. Do czasu, aż do jego nozdrzy dotarł tajemniczy dym. Dym jakiś ziół palonych za jego plecami. Nerwowo się odwrócił, popatrzył.
To było niemożliwe! W niewielkim naczyńku, kobieta w czarnym habicie paliła jakieś suszone trawy, jak wydawało się Harremu. Jak ona się tam znalazła? I to bezszelestnie?
Chciał się jej zapytać co robi, ale nagle poczuł że jego oczy robią się coraz cięższe. Chciał je podtrzymać, nawet ugryzł się w język aby nie zasnąć, jednak dym okazał się silniejszy.
Kilka chwil później zasnął jak kamień.
Kiedy się ocknął w głowie miał jeden, wielki wiatrak a przed oczami miał rozglądającą się niepokojąco, całkiem ładną i rudą kobietę. Kilka chwil zajęło mu przypomnienie sobie, co się działo i że brakowało wśród nich jeszcze jednej osoby. Za jego plecami nie było ani kobiety, ani naczyńka z płonącymi ziołami. I pewnie by się obejrzał i to sprawdził, gdyby tylko to pamiętał.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline