Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2011, 19:42   #126
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Dwa, nieznajome sobie krasnoludy wymieniły się trwającym ułamek chwili, groźnym spojrzeniem, którego nikt inny z walczących za ich plecami dostrzec nie miał najmniejszego prawa. Lekko ranny olbrzym poruszający się na ośmiu odnóżach poruszał nerwowo żuwaczkami co chwila próbując uderzyć któregoś z atakujących go mężów potężnym odnóżem. Stwór nie zważał na porozumiewawcze spojrzenia swych przeciwników. Nie miał pojęcia, co khazady święcili dla niego. Nieznajomy grupce wojak z toporem skoczył w przód. Stalowa głowica jego broni przecięła powietrze ze świstem. Pająk z łatwością uniknął ataku, poświęcając całą swoją uwagę krasnoludowi w pancerzu.

Rudobrody zabójca wyszczerzył zębiska z złości i wysiłku, po czym ściskając z całych sił drzewiec bojowego młota natarł z boku. Cios wymierzony w jedno z odnóży chybił minimalnie. Pająk dostrzegł to i tym razem spróbował złapać rudzielca w swe potężne żuwaczki. Nim jednak wykonał jakikolwiek ruch topór Twardego rozciął mu pancerz na jednym z odnóżu. Bestia zrozumiała, że jest w potrzasku, atakowana dosłownie z dwóch stron, przez wściekłych, rozjuszonych rasowych kuzynów, którzy choć się nie znali i byli sobie zupełnie obcy walczyli niczym starzy druhowie na wojnie. Widząc jak pająk próbuje odgryźć się na Twardym, za jego zuchwałość, rudy zabójca znów natarł na odnóże.

Bestia zasyczała złowrogo, dając wszystkim do zrozumienia, że żarty się kończą a ona ma dość zabawy z karłowatymi wojakami. Spory łeb stwora pomknął w stronę zabójcy, chcąc ugodzić go w brzuch. Rudzielec przewidział to. Niezwykle szybki zamach młota, sprawił iż głowica broni niemal nie roztrzaskała paskudnego łba pajęczaka. Potwór zachwiał się na nogach, co dało się zauważyć gołym okiem. Twardy po raz kolejny zamachnął się na odnóże bestii tym razem sprowadzając ją do parteru, zaś rudy khazad powtórzył wyczyn sprzed chwili, tym razem nie marnując okazji. Miażdżący cios rozbił łeb pająka na krwawą miazgę.

Wielkie, włochate ciało drżało jeszcze pośmiertnie kilka chwil trzęsąc się obleśnie i brocząc zieloną mazią.
-Na bogów... Toż to demony nie krasnoludy...- rzucił bezmyślnie Gynter przyglądając się efektom śmiercionośnego tańca dwójki nieznanych sobie krasnoludów, którzy niczym wysłannicy samej kostuchy wysłali w niebyt ogromnego stwora. Człek spojrzał na powalonego Eckhardta. Do mężczyzny błyskawicznie doskoczyła Alessa, wyczuwając silny puls w sparaliżowanej dłoni. Oczy górnika spoglądały na kobietę, zaś powieki lekko drgały, co oznaczało iż paraliż lada chwila minie uwalniając nieszczęśnika od niechcianej i mimowolnej przerwy w potyczce.

-Ty też walczyłeś mężnie mój mały przyjacielu.- Gynter zwrócił się do niziołka uśmiechając się do węglarza -Wszyscy walczyli godnie i mądrze.- wejrzał na strzelców stojących kilka kroków dalej. Stwór już im nie zagrażał. Mogli odpocząć i porozmawiać z krasnoludem, który zdawał się nie mieć złych zamiarów.
-Skąd żeś się tu wziął khazadzie? Miałeś szczęście, żeś na nas trafił. Samemu mógłbyś nie dać rady z tym gadem...- wejrzał na obite truchło potwora.
-Jak Cię zwą? Jam jest Gynter. Ci tutaj to Jurgen, Markus, Alessa, Ral'el. Ten najmężniejszy to Zacharias, ten, którym zajmuje się Alessa to Eckhardt... Trudne imię. Zabójcy nie przedstawię, gdyż sam nie znam jego imienia.- wyjaśnił.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline